poniedziałek, 9 listopada 2020

Kirsty Moseley - Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę



Zagorzała singielka Amy Clarke jest dumna z trzech rzeczy w swoim życiu: różowych włosów, kolekcji conversów oraz zdolności do wypicia dużej ilości margarity bez wymiotowania. Nie szuka miłości. Jest całkowicie szczęśliwa, romansując jednocześnie z Netflixem oraz Benem i Jerrym. Problem w tym, że czasami miłość sama cię odnajduje, nawet gdy tego nie chcesz.

Pięć miesięcy temu on wsiadł do jej pociągu i od tej pory nic nie jest już takie samo. Amy jeszcze nie zna jego imienia, ale wie, że ten facet ją kręci. Wysoki, przystojny geek, który jeździ jej pociągiem co drugi poniedziałek, nie ma pojęcia, że na widok jego uśmiechu Amy traci głowę, a jej serce bije jak oszalałe.

Kiedy przypadkowe spotkanie poza pracą pozwala im na pierwszą normalną rozmowę, sprawy szybko przechodzą od platonicznego uczucia do bliskich – i bardzo bliskich – relacji. Czy mimo ciągu miłosnych katastrof w przeszłości, Amy znalazła w końcu swojego Pana Idealnego? A może los ma dla niej inne plany?


Twórczość Kirsty Moseley poznałam za sprawą "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno", którą przeczytałam kilka lat temu. Nie pamiętam już jednak z tej książki za wiele, poza tym, że była to dość przyjemna młodzieżówka, która koniec końców przekonała mnie do tego, aby trochę bardziej zagłębić się w twórczość tej autorki. Od tamtej pory miałam okazję przeczytać już kilka innych historii stworzonych przez Moseley, żadna jednak nie zrobiła na mnie ogromnego wrażenia. Jej książki są po prostu urocze, lekkie i proste, nie jest to jednak żadna literatura z wyższej półki. Z ciekawości postanowiłam przeczytać również "Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę", zaciekawił mnie opis, miałam akurat ochotę na coś takiego niewymagającego, więc ta pozycja wydawała się być idealna. I rzeczywiście, taka była, nie do końca jednak wiem jak czuję się z pewnymi wyborami, jakie autorka podjęła.

Amy to młoda, lekko szalona kobieta, lubiąca swoje proste życie i nie szukająca wrażeń. Pracuje jako konduktorka na popularnej trasie kolejowej. Gdyby ktoś ją zapytał jaki jest jej ulubiony dzień tygodnia, bez chwili zawahania odparłaby, że jest to poniedziałek. Poniedziałek - dzień przeznaczony dla jej obiektu westchnień, przystojnego, zapierającego dech w piersi mężczyzny, który co dwa tygodnie jeździ jej pociągiem i nie daje jej o sobie zapomnieć. Wystarczy pięć miesięcy, aby Amy zakochała się w nim na zabój. Co prawda nie zna jego imienia, ale to nie szkodzi - wie, czym się interesuje, widzi jego stosunek do innych, od miesięcy obserwuje jego życzliwe i nerdowskie serce. Problem polega na tym, że kompletnie nie potrafi się zmusić, aby do niego zagadać. Dlatego kiedy los ich popycha w swoje ramiona, gdy zupełnie przypadkowo wpadają na siebie w kawiarni i mężczyzna zaprasza ją na kawę, Amy nie waha się nawet przez chwilę. W końcu to mężczyzna jej marzeń! Życie jednak potrafi rozdawać pokrętne karty i wkrótce Amy przyjdzie się o tym przekonać.

Amy to przesympatyczna bohaterka. Czytanie tej książki jej oczami było jak oglądanie ciepłej, przezabawnej komedii romantycznej (a kto takiej nie lubi obejrzeć od czasu do czasu?), bo dziewczyna jest dziwaczna, niezdarna i przeurocza. Na pierwszy rzut oka trochę nieśmiała, ale jak tylko czuje się w czyimś towarzystwie komfortowo, ukazuje swoje prawdziwe oblicze. Niesamowicie ją polubiłam i nawet pomimo tego, że w pewnym momencie zaczęła mnie frustrować swoim zachowaniem, potrafiłam postawić się w jej sytuacji i zrozumieć jej zachowanie.

Akcja nabiera tempa kiedy dochodzi do spotkania między nią, a jej tajemniczym zauroczeniem z pociągu, Jaredem. Mężczyzna jest jak marzenie, z tym pięknym ciałem i uśmiechem, który wywołuje motylki w jej brzuchu, ale to jego charyzma i cechy charakteru są dla niej najbardziej atrakcyjne. Im bliżej go poznaje, tym bardziej się w nim zakochuje. I kompletnie się jej nie dziwę, bo ja też się w nim zakochałam. Jared to nie tylko przystojniak, ale też przesłodki i kochany facet, który nosi serce na dłoni. Mężczyzna, który jest trochę skryty i od lat ciężko pracował na swój sukces. Może się zdawać, że jest kompletnym przeciwieństwem Amy i nie łączy ich wiele wspólnego, ale w rzeczywistości ta dwójka dopełniała się idealnie.

Nie ma co ukrywać, że mamy tu do czynienia z przypadkiem insta love, bo tak właśnie jest. Związek między Amy, a Jaredem rozwija się bardzo szybko (oczywiście pomijając ten okres wzdychania do siebie w pociągu) i bardzo łatwo, przez połowę książki nie ma żadnych komplikacji, jest tylko wzajemne odkrywanie siebie, jak to bywa w początkowym etapie związku. Chemia między tą dwójką jest jednak tak silna, że nie miałam autorce za złe tego, że wszystko potoczyło się tak szybko i łatwo. Czekałam jednak na jakąś akcję... nie spodziewałam się jednak, że ta historia zmierzała akurat w takim kierunku.

W pewnym momencie na jaw wychodzi całe sedno tej historii i trzeba przyznać, takiego zwrotu akcji raczej nikt się nie spodziewał - ja chyba po raz pierwszy z czymś takim się spotkałam. Do tej pory nie jestem jednak w stanie stwierdzić, czy mi się to podobało, czy jednak nie. Mam bardzo mieszane uczucia, bo sytuacja jest bardzo skomplikowana, o czym przekonują się nie tylko bohaterowie, ale też my, jako czytelnicy. Nic dziwnego więc, że Amy się w pewnym momencie trochę pogubiła, ja sama poczułam się zagubiona i nie wiedziałam co myśleć. Najważniejsze jest jednak to, że cała ta sytuacja ukazała, w jak pokrętny sposób potrafi działać przeznaczenie. Amy i Jared może i muszą zmierzyć się z trudną sytuacją, ale ich miłość wychodzi z tego jeszcze silniejsza, a dla mnie to właśnie było najważniejsze. Więc owszem, nie jestem fanką tego plot twistu, ale to tylko moja osobista awersja do tego typu motywów w książkach. Cieszę się jednak, że patrząc na to z szerszej perspektywy, autorka potrafiła nadać tym wydarzeniom większego znaczenia i w rezultacie wzmocnić uczucie między naszymi głównymi bohaterami. Bo byłabym bardzo rozczarowana, gdyby w jakiś sposób przekroczyła granice i tym samym zepsuła mi wszystko, co do tego momentu zostało przedstawione.

Pomimo moich lekkich narzekań, to nie sposób nie przyznać, że dobrze się bawiłam czytając "Chłopaka, dla którego kompletnie straciłam głowę" i nie żałuję, że zdecydowałam się po tę książkę sięgnąć. Czy będzie to mój nowy ulubiony romans? Absolutnie nie. Czy miło spędziłam przy tej książce kilka godzin? Jasne, zdecydowanie. Raczej nie zapadnie ona w mojej pamięci na dłużej, miło było przeczytać jednak historię o dziewczynie, która zdobyła swojego chłopaka z pociągu, bo kto z nas nie znalazł się kiedyś w takiej sytuacji, w której ktoś wpadł nam w oko i chociaż nie znaliśmy nawet jego imienia, nie mogliśmy go sobie wybić z głowy? Miło było przez chwilę żyć tym marzeniem i się uśmiechnąć. Odrobina słodyczy nikomu nie zaszkodzi ;) Jeśli macie ochotę na coś niezobowiązującego i bardzo słodkiego, to ta książka nada się do tego idealnie.


KIRSTY MOSELEY jest brytyjską pisarką urodzoną w Hertfordshire w Anglii. Jest autorką kilku cieszących się sporym zainteresowaniem czytelników powieści z gatunku romansu obyczajowego, z których największą popularność przyniosła jej ta pod tytułem „Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno”.

Od wczesnego dzieciństwa Kirsty Moseley miała marzenie, by zostać profesjonalną pisarką, jednak przez długi czas wszystko, co napisała, chowała głęboko na dno szuflady. Nie miała śmiałości opublikować czegokolwiek, obawiając się krytycznych opinii. W 2000 roku przeprowadziła się do Norfolk, gdzie poznała swojego przyszłego męża, Lee. Pięć lat później urodził im się syn.

Kiedy Kirsty siedziała w domu z małym dzieckiem, przypadkiem trafiła na stronę internetową, na której pisarze-amatorzy zamieszczali swoją twórczość. Przez pewien czas po prostu śledziła portal, czytając opowiadania stworzone przez innych – aż w końcu postanowiła sama zamieścić tam jedną ze swoich historii. Pozytywny odzew czytelników przerósł jej najśmielsze oczekiwania. Pokrzepiona pochlebnymi opiniami i wzrastającym w niesamowitym tempie wskaźniku odsłon jej opowieści, postanowiła własnym nakładem opublikować swój debiut literacki w tradycyjnej formie. Książka „Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno” ukazała się w druku w 2012 roku.

Aktualnie Kirsty Moseley ma na koncie jeszcze kilka powieści i krótszych opowiadań, z których każde przez publikacją w wersji drukowanej zostało przeczytane przez miliony internautów.


Tytuł: Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę
Autor: Kirsty Moseley
Tytuł w oryginale: Man Crush Monday
Data premiery: 23 września 2020
Wydawnictwo: Harper Collins
Liczba stron: 368
Ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harper Collins.


2 komentarze:

  1. Cieszę się, że nie żałujesz tej lektury! Sama się niej nie podejmowałam, bo wcześniej książki Moseley już mnie delikatnie zniechęciły ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja bardzo lubię książki tej autorki i mam wszystkie przeczytane oprócz tej.
    właśnie ją zaczęłam w nowym roku czytać :D

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia