środa, 15 października 2025

Samantha Markum - To się może źle skończyć | Patronat medialny



Chłopak, który może złamać wszystkie zasady. Ale też jej serce…

Doe Saltpeter wie jedno: dziewczyny z Weston nie poddadzą się bez walki. A na pewno nie chłopakom z Winfield, z którymi od lat toczą otwartą wojnę na żarty i psikusy. Kiedy jednak władze obu szkół ogłaszają, że te zostaną połączone, a na wierzch wychodzą sekrety jednego z nauczycieli, Doe nie ma wyboru – musi uderzyć ostatni raz. I to mocno.

Wszystko się komplikuje, gdy w jej życiu pojawia się Wells – kuzyn jej największego wroga. Przystojny, intrygujący… i z własnym planem. Zaczynają udawać parę, żeby zemścić się na kuzynie chłopaka. Jednak ich gra szybko wymyka się spod kontroli i w miejscu udawania pojawiają się uczucia.

A to, co miało być tylko zabawą, zaczyna boleć naprawdę.


Gdy zaczynałam czytać To się może źle skończyć, kompletnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Nigdy dotąd o autorce nie słyszałam, o książce zresztą też nie, a do jej lektury skusiła mnie głównie perspektywa rywalizujących ze sobą szkół. Podczas pierwszych paru rozdziałów też zresztą nie wiedziałam, dokąd ta historia zmierza i miałam mieszane uczucia... do czasu aż nie przekręciłam ostatniej strony i nie zdałam sobie sprawy, jak mocno zaangażowałam się w los tych postaci, jak bardzo ich polubiłam, razem z ich wszystkimi nastoletnimi zawirowaniami, dramatami i jak bardzo nie mogłam przestać o nich myśleć po lekturze. Rzadko kiedy sięgam po młodzieżówki, ale w tej było po prostu coś wyjątkowego.

Szkoły Weston i Winfield od wielu lat ze sobą konkurują, a rozpoczynające ostatnią klasę Doe razem z przyjaciółkami z Weston są zdeterminowane wygrać w końcu wojnę na pranki z Winfield i pokazać im, gdzie ich miejsce. Doe nie może pozwolić, aby wygrała zgraja chłopaków, na czele których stoi Trzeci, jej odwieczny rywal. Jej świat staje jednak na głowie, gdy dyrektorka oznajmia, że od następnego roku ich szkoły się zjednoczą i powstanie jedna placówka koedukacyjna. Doe jest zdeterminowana uratować miejsce, które było jej bezpieczną przystanią od rozwodu jej rodziców, aby było dobrym miejscem dla wszystkich dziewcząt, które przyjdą do szkoły po niej. W tym celu wchodzi w układ z kuzynem Trzeciego, Wellsem, z którym postanawia udawać parę, aby prawdziwie utrzeć mu nosa. Z tym że to, co miało być tylko żartem z obopólnymi korzyściami zaczyna się stawać zbyt prawdziwe, niespodziewane uczucia wprowadzają zamęt w jej sercu, a Doe zostaje zmuszona skonfrontować się z najtrudniejszą myślą: co tak naprawdę jest w tym wszystkim najważniejsze...

Samantha Markum przedstawia w tej książce historię pełną nastoletnich zawirowań, trudów dorastania, konfrontacji z własnym sercem i pragnieniami. Nie obawia się tworzyć bohaterów nieidealnych, czasami nawet trudnych do zrozumienia, a tym samym udaje się jej ukazać, jak piękny, chaotyczny i słodko-gorzki potrafi być okres dorastania. Wypełniony wieloma niewiadomymi, pierwszymi miłościami, utraconymi przyjaźniami, hormonami, młodzieńczymi błędami, a nawet trochę egoizmem, bo kto w nastoletnich latach nie czuł się, jakby jego życie rozpadało się na kawałki i nie widział nic poza swoje własnymi problemami? Wszystko wtedy jest tak intensywne, tak trudne do zrozumienia i poukładania sobie w głowie, a autorka tak świetnie to ukazuje umiejscawiając nas w głowie Doe.

Doe to jeden wielki bałagan. Jest egoistyczna, zapatrzona w siebie, często traci z pola widzenia prawdziwy cel i potrafi zafiksować się na rzeczach, które nie mają znaczenia, nie zauważając, że rani tym po drodze innych. I właśnie to jest w niej tak ujmujące i prawdziwe - bo w trakcie tej historii musi dorosnąć, zmierzyć się z wieloma trudnymi prawdami, przeżywa swoje pierwsze prawdziwe rozczarowania, zawody i kłótnie, a wszystko to otwiera jej oczy na prawdę o tym, co tak naprawdę w tym wszystkim liczy się najbardziej, a co ostatecznie tak naprawdę nie ma znaczenia.

Muszę przyznać, że ja sama na początku myślałam, że ta książka pójdzie w kompletnie innym kierunku - w aspekcie obiektu miłosnego Doe, ale także jej podejścia do wojny ze Winfield i Trzecim. Autorka chyba intencjonalnie zabawiła się trochę czytelnikami, nie do końca zdradzając swoje fabularne plany i pozwalając odkrywać różne rzeczy wraz z przemianą bohaterki. Może się wydawać, że to będzie tylko historia o rywalizacji Doe z Trzecim i prankach na ich szkołach, bo na tym jest tak mocno skupiona Doe na początku, ale okazuje się, że to tak naprawdę historia o trudach dorastania, wchodzeniu w dorosłość, zagubieniu, gdy wszyscy wokół zdają się mieć zaplanowaną całą swoją przyszłość, a przede wszystkim o przyjaźniach. Można się z nią utożsamić na tak wiele sposobów, niezależnie od wieku, a do tego wzruszyć i pośmiać.

Sercem tej historii są Doe i jej przyjaciółki (które, swoją drogą, uwielbiam za to, że zawsze były gotowe przywrócić Doe do rzeczywistości i nią potrząsnąć), ale też inne dziewczyny ze szkoły Weston, czy to te obecne uczennice, czy absolwentki. Książka przesiąknięta jest historią tego miejsca i tym, jak wielkie ma ono znaczenie dla rozwoju dziewcząt, a autorka daje początek rozmowom na tematy ciężkie, ale ważne, które często prowadzą do trudnych konfrontacji. Nie spodziewałam się jednego wątku, który jest swego rodzaju punktem kulminacyjnym tej historii, ale reakcja dziewcząt na wszystko to, co się wydarzyło, naprawdę mnie wzruszyła i utwierdziła w przekonaniu, że to młodzieżówka warta polecenia.

Natomiast moim największym zaskoczeniem, ale bardzo pozytywnym, był wątek miłosny Doe z Wellsem. Jako że sięgnęłam po tę książkę raczej w ciemno, znając jedynie ogólny zarys fabuły, byłam zaskoczona, gdy Doe weszła w układ akurat z Wellsem, ale kompletnie nie narzekam, ponieważ o rany, ależ oni mieli chemię! Na początku osobiście myślałam, że autorka pójdzie w inną stronę i przedstawi nam tu klasyczną historię rivals to lovers z Trzecim w roli głównej, ale teraz nie wyobrażam sobie, żeby wszystko miało się potoczyć inaczej, bo w relacji Doe i Wellsa od samego początku była niezastąpiona lekkość i napięcie, od którego aż ciężko było mi usiedzieć na miejscu. Tak szeroko się uśmiechałam, czytając ich słowne potyczki i patrząc, jak udają przed wszystkimi parę, chociaż zupełnie nic w ich interakcjach nie dało się odczuć jako udawane - nawet jeśli trochę im zajęło, by to zauważyć.

Wells jest zresztą chyba moją ulubioną postacią w tej książce. Tak łatwo go polubić z całą tą charyzmą i lekceważącym podejściem do wszystkiego. Jednocześnie im lepiej go poznajemy, tym bardziej dostrzegamy, jak daleko mu do tej luzackiej osoby, na jaką się kreuje, a to dodaje mu tylko realizmu i sprawia, że lubi się go jeszcze bardziej. Wszystkie rzeczy, które zrobił dla Doe, mnie rozczulały. Autorka w pełni wykorzystała wątek z udawaniem związku, razem z całym angstem, niepewnością, ale i powolnym zakochiwaniem się w sobie, a ja pochłaniałam każdą ich interakcję i pragnęłam tylko więcej. Szczerze mogłabym przeczytać całą kolejną książkę o tych postaciach.

Jeśli chodzi o Trzeciego, a także historię rodzin jego i Wellsa, to uważam, że jest tutaj potencjał na jeszcze więcej. Trzeci w sumie do końca pozostaje trochę tajemniczą postacią, o której nie wiemy za wiele poza tym, że stoi na czele wszystkich żartów w rywalizacji z dziewczynami z Weston. A jest tu ogromne pole do popisu, bo pomimo tego, że pozostaje gdzieś w tle, to jest bardzo ciekawą postacią. Tak mnie więc ucieszyła informacja, że autorka powróciła po latach do niego w książce Love, Off the Record - mam nadzieję, że także będziemy ją mogli u nas przeczytać!

To się może źle skończyć to historia, której nie spodziewałam się tak polubić, a teraz nie mogę o niej zapomnieć. Ma tak wiele do zaoferowania, zmusza do refleksji, a może nawet do dyskusji, a przy tym bawi, wzrusza i wywołuje cała gamę emocji. Jest realistyczna, ale też błyskotliwa, czasami frustrująca, ale świetnie oddająca zagubienie nastoletnich lat. Pokochałam Doe, Wellsa, Shawn, Trzeciego, Jade i całą ekipę, która niespodziewanie osiadła w moim sercu. Dzięki nim sama powróciłam do swoich nastoletnich czasów i pierwszych zauroczeń, gdy czytałam wszystkie urocze momenty Doe i Wellsa. Mam nadzieję, że wy również ich polubicie i miło spędzicie z nimi czas!


SAMANTHA MARKUM - urodziła się i wychowała w St. Louis w stanie Missouri, a swoją literacką przygodę rozpoczęła jeszcze w czasach gimnazjum od pisania fanfiction o musicalu Newsies. Gdy nie tworzy, najczęściej można ją znaleźć z konsolą w dłoni, wśród doniczek z roślinami, które uparcie próbuje przywrócić do życia, lub... w łóżku, zanim jeszcze zajdzie słońce. Jest autorką bestsellerów USA Today.


Tytuł: To się może źle skończyć
Autorka: Samantha Markum
Data premiery: 15.10.2025
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Young
Ocena: 9/10

Współpraca patronacka/reklamowa z Wydawnictwem Young:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia