Na lotnisku w Nowym Jorku czuć przedświąteczną atmosferę. Wśród gorączkowej bieganiny trwają ostatnie odprawy. Nie wszystkim udziela się jednak radosne podniecenie…
Charlotta miała wrócić do domu po najgorszych miesiącach w swoim życiu, kiedy dowiedziała się, że z powodu śnieżycy jej lot został odwołany. Anthony właśnie zerwał z dziewczyną i teraz kompletnie nie ma ochoty siedzenie przy stole i mierzenie się z problemami rodzinnymi. Dwoje nastolatków wyrusza więc razem do miasta, żeby ukoić swoje złamane serce, ale przez przypadek rozdzielają się w metrze. Czy uda im się odnaleźć, zanim Charlotta na zawsze opuści Wielkie Jabłko, i czy magia świąt będzie sprzyjała magii serc?
Ta wzruszająca i zabawna historia spodoba się każdemu, kto potrafi wyobrazić sobie romans wśród wirujących płatków śniegu na szczycie Empire State Building i kto zastanawia się czasem, czy trzymając w ręku bilet lotniczy, można odnaleźć prawdziwą miłość.
Święta już za rogiem, więc oczywiście w mojej biblioteczce nie mogło zabraknąć typowo świątecznych powieści. Co prawda w tym roku jest ich o wiele mniej niż w zeszłym, gdzie to przez cały grudzień czytałam bożonarodzeniowe historie, ale nadal nie mogłam się im oprzeć. Na pierwszy rzut poszła książka "Pocałunki w Nowym Jorku", będąca jednocześnie moim pierwszym spotkaniem z autorką Catherine Rider. Jako wielka fanatyczka świąt i Nowego Jorku, już zwłaszcza w okresie zimowym, nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. Czy książka była jakaś mega rewelacyjna? Nie. Ale wprowadziła mnie w zimowy nastrój i bardzo miło mi się ją czytało.
Charlotte przyjechała do Nowego Jorku z Londynu na wymianę, aby sprawdzić, czy życie w Stanach byłoby jej odpowiednie. Spędziła w mieście cały semestr, ale kiedy jej kilkumiesięczny chłopak łamie jej serce, jedyne czego pragnie, to wrócić do domu. Do rodziny i przyjaciół. Dzień przez Wigilią jest gotowa zostawić to miasto za sobą i już nigdy nie wracać. Niestety okazuje się, że z powodu złych warunków pogodowych jej lot do Londynu zostaje odwołany, a następny ma dopiero kolejnego dnia. To oznacza, że nie będzie mogła spędzić pierwszego dnia świąt z najbliższymi, a na dodatek zostanie sama w ogromnym mieście, który kojarzy jej się jedynie ze złamanym sercem.
Czasami właśnie tak wyglądają święta. Zmagasz się z problemami i robisz, co możesz, żeby wszystko się nie rozpadło, a udawana radość wokół ciebie przypomina ci ciągle, że nie jesteś szczęśliwy.
Anthony'ego właśnie rzuciła dziewczyna, z którą miał spędzić święta. Na jego oczach wyznała, że spotyka się z kimś innym. Zdradzony chłopak zupełnie nie ma ochoty na powrót do domu, siedzenie przy stole z bliskimi i mierzenie się z problemami. Drogi Charlotte i Anthony'ego się splatają na lotnisku. Dwójka młodych ludzi ze złamanymi sercami postanawia razem spędzić wieczór, zwiedzając Nowy Jork śladami poradnika książkowego, który rzekomo ma pomóc im uzdrowić serca. Oboje nie zdają sobie jednak sprawy, że to niespodziewane towarzystwo jest najlepszym lekarstwem na zawód miłosny. Być może magia świąt podziała na ich serca i odnajdą coś, czego się nawet nie spodziewali...
Może jestem tandetna i łatwo mnie zadowolić, ale uwielbiam takie leciutkie, niewymagające historie miłosne. Jasne, nie ma w nich nic szokującego, wątki miłosne są przesłodzone i nierealistyczne, ale czy nie o to chodzi w świętach? O magię, miłość, nadzieję? "Pocałunki w Nowym Jorku" czytało mi się z szerokim uśmiechem na twarzy i dokładnie czegoś takiego potrzebowałam. Ta historia o dwójce ludzi ze złamanymi sercami wnosi do naszych serc trochę nadziei i ciepła, że być może jednak ten magiczny czas ma w sobie coś takiego, co na jakiś sposób nas uzdrawia. Charlotte właśnie leczy serce po rozstaniu z Colinem, a Anthony dowiedział się, że jego dziewczyna za jego plecami znalazła sobie kogoś innego. Oboje zupełnie niespodziewanie spotykają się na ogromnym lotnisku w NYC i postanawiają wspólnie spędzić czas.
Jak możesz być pewna jutra, skoro nie odkryłaś wszystkich możliwych "dziś"?
Cała historia Anthony'ego i Charlotte trwa ledwo kilka godzin, ale w tym czasie zdążyło się wydarzyć bardzo dużo rzeczy. Chociaż na początku żadne z nich nie jest chętne do nawiązywania nowych przyjaźni, nie mają nic lepszego do roboty. I tak zaczyna się ich kilkugodzinna przygoda po zaśnieżonym Nowym Jorku, podczas której na nowo odkrywają siebie i akceptują, że życie nie kończy się na nieudanym związku. Jasne, jak dla mnie akcja płynęła trochę za szybko, a Charlotte i Anthony zbyt łatwo przeszli od nieznajomych do zakochanych, ale to powieść świąteczna, więc wybaczam. Przymknąwszy na to oko, naprawdę bardzo się z nimi polubiłam. Byli bardzo charyzmatyczni, realistyczni i nieprzesłodzeni. Przemiłym dodatkiem była także Pomyłka, czyli słodki piesek, którego oboje znaleźli i którym postanowili się zająć.
"Pocałunki w Nowym Jorku" to ciepła, słodka powieść świąteczna, która co prawda nie jest cudowna, ani szokująca pod względem fabularnym, ale za to naprawdę przyjemnie umila ten przedświąteczny okres. Z wielką przyjemnością przeniosłam się na chwilę do tego świątecznego, zaśnieżonego Nowego Jorku, gdzie wszystko jest magiczne i romantyczne. Charlotte i Anthony byli świetnymi towarzyszami na te kilka godzin, które i tak skończyły się bardzo szybko. Przez książkę praktycznie przeleciałam, była leciutka i niewymagająca, nie wiem nawet kiedy się skończyła. Polecam, jeśli szukacie czegoś świątecznego! :)
Catherine Rider to pseudonim literacki dwojga młodych pisarzy: Stephanie Elliott i Jamesa Noble’a. “Pocałunki w Nowym Jorku” to ich pierwsza powieść, która ukazała się w Polsce. Stało się to za sprawą wydawnictwa Feeria Young. Warto dodać, że jest i druga powieść sygnowana nazwiskiem Catherine Rider. Nosi ona tytuł “Kiss me in Paris”.
Tytuł: Pocałunki w Nowym Jorku
Autor: Catherine Rider
Tytuł w oryginale: Kiss Me In New York
Premiera: 13 listopada 2019
Liczba stron: 235
Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young.
Myślałam nad kupnem tej pozycji bo trochę o niej słyszałam, gdy jednak zobaczyłam cenę w stosunku do objętości trochę się zdziwiłam :D
OdpowiedzUsuńNo cena książek niestety jest ogromna, a liczba stron niewielka, ale zawsze można postawić na ebooka ;)
Usuń