środa, 4 grudnia 2019

Kylie Scott - Dirty



Do dnia ślubu Lydia Green była najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Chris zachowywał się jak czuły narzeczony i był miłością jej życia. Drobne niepokojące sygnały Lydia po prostu lekceważyła. W końcu jej ukochany był chodzącym ideałem, a po ślubie ich życie miało być co najmniej bajkowe. Niestety, jakąś godzinę przed uroczystą ceremonią dziewczyna odkryła, że Chris ma... faceta, który zresztą miał być jego drużbą! Ucieczka z własnego wesela była więc najlepszym możliwym rozwiązaniem. Szukając schronienia przed zdrajcą, tłumem gości i własną rozpaczą, niedoszła panna młoda włamała się do uroczego bungalowu i schowała w łazience.

Traf chciał, że ów piękny dom należał do Vaughana Hewsona. Ten przystojniak o imponującej muskulaturze i niepokojącym sposobie bycia budził respekt. Kiedyś był muzykiem, teraz dorabiał w barze. Właśnie znalazł się na rozdrożu, a decyzje, które miał podjąć, mogły zaważyć na jego dalszym życiu. Mężczyzna z pewnością nie spodziewał się zobaczyć będącej w opłakanym stanie Lydii, skulonej w jego własnej wannie. Ale zamiast wezwać policję — w końcu miał przed sobą włamywaczkę! — zaoferował jej ręcznik i muskularne ramię, by mogła się na nim wypłakać. To raczej nie było w jego stylu.

Kiedy los styka ze sobą bezceremonialną, temperamentną i okropnie zranioną dziewczynę z niegrzecznym macho, który uparcie chodzi swoimi ścieżkami, trzeba się liczyć z dramatem, chaosem, nieporozumieniami i trudnymi do okiełznania emocjami... Czasami jednak jest szansa na prawdziwą miłość i przyjaźń. Czy zatem warto ponownie komuś zaufać? A może lepiej po prostu trochę się zabawić?


Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać dwie części serii "Stage Dive" i chociaż bardzo mi przypadły do gustu, nie udało mi się do tej pory dokończyć dwóch ostatnich tomów. Dlatego kiedy nadarzyła się taka okazja, chętnie postanowiłam wrócić do powieści Kylie Scott i spróbować ze spin-offem pt. "Dive Bar". Będąc świeżo po lekturze mogę stwierdzić, że zdecydowanie powinnam nadrobić poprzednią serię, ponieważ "Dirty" okazała się być świetną książką, przez którą niemalże przeleciałam.

Lydia Green w dzień swojego ślubu odkrywa szokującą tajemnicę swojego narzeczonego, co sprawia, że zraniona i zdradzona ucieka na chwilę przed największym wydarzeniem swojego życia. Trafia do starego, uroczego domku za płotem, który, jak się wkrótce okazuje, wcale nie jest niezamieszkany, jak się tego spodziewała.

Gdy Vaughan Hewson wraca do rodzinnego miasteczka po latach w Hollywood, nie spodziewa się znaleźć w swojej łazience uciekającej panny młodej. Ten przystojniak był kiedyś dobrze zapowiadającym się muzykiem, ale odkąd rozpadł się jego zespół, pojawiło się w jego życiu wiele problemów. Stara się ułożyć swoje życie i nie w głowie mu zajmowanie się kobietą w opałach. Ale kiedy ujrzał zapłakaną i poranioną Lydię w swojej wannie, nie potrafił jej tak po prostu wygonić. Zamiast tego podał jej pomocną dłoń i zaoferował opiekę do czasu, aż się trochę ogarnie.

Jednak krótka chwila przemieniła się w kolejne dni, podczas których wzajemne towarzystwo stawało się coraz przyjemniejsze. Im bliżej Lydia i Vaughan się poznawali, tym bardziej zaczynało im na sobie zależeć. Ale Lydia nie ma ochoty pozostawać w mieście, w którym jest głównym obiektem plotek, a Vaughan nie może tak po prostu zrezygnować z marzenia bycia wielkim muzykiem. Czy uczucie między nimi ma w ogóle jakąkolwiek szansę?

Czy wyobrażacie sobie, że osoba, z którą mieliście spędzić resztę swojego życia, okazuje się być kimś zupełnie innym, niż myśleliście? Że całe wasze wspólne życie zbudowane było na kłamstwie i nic nie było prawdziwe? Ja zupełnie sobie nie wyobrażam, co zrobiłabym w takiej sytuacji, dlatego tak przykro było mi Lydii, która nie dość, że musiała znieść kłamstwa swojego niedoszłego męża, to również przykre słowa ludzi wokół, którzy zarzucali jej samej rozpad ich związku. Ale ona już na samym początku udowodniła, że nie będzie tą, którą można pomiatać. Jej zachowanie w takiej sytuacji było wręcz godne podziwu. I jasne, zaraz w jej życiu pojawia się inny mężczyzna, ale bardzo podobało mi się to, jak inna była jej relacja z Vaughanem, i jak mocno wpłynęła na nią samą. Lydia przeszła wielką zmianę w ciągu tych kilkuset stron. Poza tym jej teksty były przezabawne, a jej akcje doprowadzały mnie do salw śmiechu.

Równie czarujący był sam Vaughan, którego nie sposób nie polubić. Lydia nie mogłaby się pojawić w jego życiu w gorszej chwili. Właśnie rozpadł się jego zespół, mężczyzna ledwo wiąże koniec z końcem, już nie wspominając o tym, że wcale nie ma ochoty mieszkać w domu rodzinnym, który przynosi tak wiele niechcianych wspomnień. Kiedy lata temu wyjechał, nie spodziewał się, że będzie musiał wrócić z podkulonym ogonem. Gdy znajduje Lydię w swojej łazience, zamiast zadzwonić na policję, postanawia się nią zająć. Już wtedy mnie do siebie przekonał, bo jak wiele osób zachowałoby się w tak człowieczy sposób znajdując w swoim domu nieznajomą osobę? Vaughan okazał się być troskliwy, kochany i do tego niewiarygodnie seksowny, więc nic dziwnego, że Lydia natychmiastowo poczuła do niego przyciąganie.

Kylie Scott dobrze wie, jak przyciągnąć uwagę czytelnika już od pierwszej strony. Uciekająca panna młoda to idealny sposób na rozpoczęcie akcji, zwłaszcza, że już kilka stron później pokładamy się ze śmiechu, jednocześnie łącząc to ze współczuciem do głównej bohaterki. Dlatego też tak wartościowa była relacja między Lydią, a Vaughanem - pełna była docinek i wspólnych żartów, ale też autorka świetnie rozwinęła ich przyjaźń. Są nieidealni, skomplikowani, ale przez to tak bardzo do siebie pasują, a ich chemia jest niesamowita. I owszem, jak dla mnie akcja działa się trochę za szybko. W końcu od początku do końca książki zdążyło minąć ledwie dwa tygodnie, ale być może tak było lepiej? Ja nie jestem osobą, która wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, czy też taką, która rozwija się w ciągu kilku dni, ale jest to chyba jedyna rzecz, do której mogłabym się przyczepić. Bo poza tym książkę czytało mi się naprawdę dobrze.

"Dirty" to naprawdę świetny początek kolejnej dobrej serii Kylie Scott. Autorka przedstawia nam tyle nowych, drugoplanowych bohaterów, że z pewnością będę chciała sięgnąć po kolejne części, a także nadrobić te zaległe. Szczególnie jestem zaintrygowana losami Nell, siostry Vaughana, u której dużo działo się na drugim planie. Jej historia może być naprawdę interesująca. Jeśli nie szukacie niczego wyszukanego, ani wymagającego, a zamiast tego macie ochotę na romans, który rozbawi was do łez, a przy tym będzie naprawdę wciągający, to "Dirty" nada się do tego idealnie. Nie ma co się oszukiwać, że to najcudowniejsza powieść na świecie, ale to nie szkodzi. Bo gwarantuję wam, że będziecie się dobrze bawić i nim się obejrzycie, będziecie obracać ostatnią stronę. Polecam.


KYLIE SCOTT jest autorką bestsellerów wielokrotnie wyróżnianych przez "New York Timesa" i "USA Today". W 2013 i 2014 roku otrzymała wyróżnienia Australijskiego Stowarzyszenia Autorów Romansów. Jej fascynujące książki zostały dotychczas przetłumaczone na kilkanaście języków. Od wielu lat jest gorącą miłośniczką romansów, rocka i horrorów klasy B. Mieszka w Queensland w Australii z mężem i dwójką dzieci.


Tytuł: Dirty
Autor: Kylie Scott
Seria: Dive Bar. Tom 1
Data premiery: 8 sierpnia 2019
Wydawnictwo: Editio.red
Liczba stron: 303
Ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio.Red :)


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia