piątek, 12 marca 2021

Corinne Michaels - Wróć do Mnie



Jedna noc sprzed ośmiu lat na zawsze odmieniła jego życie.
Ocaliła mnie tamtej nocy osiem lat temu.
Żadnych imion.
Żadnych obietnic.
Tylko dwoje nieszczęśliwych ludzi, desperacko pragnących ukoić swój ból i żal.
Rankiem zniknęła i zabrała z sobą cząstkę mnie. Tego dnia pojechałem na obóz dla rekrutów. Przysiągłem sobie, że nigdy nie wrócę do Pensylwanii.

Wracam tam jednak, by pochować znienawidzonego ojca. Liczę, że razem z braćmi pozbędę się zaniedbanej farmy pełnej złych wspomnień, które chciałem wyprzeć z pamięci.
I wtedy odnajduję JĄ. Jeszcze piękniejszą niż zapamiętałem. Ma dziecko. Najbardziej uroczą istotę, jaką znam.

Mimo upływu lat moje uczucia nie zmieniają się ani trochę. Tym razem robię wszystko, by ją zatrzymać, ale kiedy wychodzą na jaw bolesne tajemnice sprzed lat, boję się, że ona znowu odejdzie…


Minęło już trochę czasu odkąd czytałam jakąś książkę Corinne Michaels, więc jak tylko zobaczyłam zapowiedź jej nowej historii, od razu zapragnęłam ją mieć. Bardzo polubiłam się z jej twórczością już za czasów "Consolation" i "Conviction" (które swoją drogą nadal pozostają moimi ulubionymi książkami tej autorki) i od tamtej pory nie potrafię sobie odmówić żadnej jej nowej książki. Wiem, że zawsze dostanę ogrom emocji, piękną historię i cudownych bohaterów. "Wróć do Mnie" to pierwszy tom nowej, czterotomowej serii o braciach Arrowood, której długo u nas wyczekiwałam. I już na samym początku mogę powiedzieć, że była to piękna, poruszająca historia, która zapada w pamięci na dłużej.

Gdyby wiedziała, ile dla mnie znaczy. Ile znaczyła dla mnie tamta noc, jej uśmiech i wszystko, co mi podarowała. Poczułem wtedy, że żyję; że jestem coś wart. Jakbym mógł zostać czyimś bohaterem. Wracałbym do niej każdego dnia, nawet gdybym wiedział, że nigdy nie będzie moja.

Poznali się osiem lat temu i spędzili razem tylko jedną noc, bez zdradzania swoich imion i szczegółów z życia. Jedna noc wypełniona beztroską, śmiechem, pożądaniem i ucieczką od problemów wystarczyła, aby nawet lata później nie potrafi o sobie zapomnieć, chociaż byli dla siebie tylko odległym, miłym wspomnieniem.

Cooper właśnie kończy służbę w SEAL i wraca na rodzinną farmę, którą dostał w spadku po ojcu do podziału ze swoimi trzema braćmi. Przebywanie w tym miejscu i powrót do rodzinnego miasteczka jest dla nich jednak ostatnim, na co mieli ochotę. Życie w tym miejscu pełne jest bolesnych wspomnień lat przepełnionych przemocą ze strony człowieka, który miał ich kochać i chronić. Przypomina im ten mrok, od którego tak desperacko próbowali się uwolnić. Pragną jedynie sprzedać farmę i zapomnieć o tym miejscu. Los płata im jednak figle i wkrótce bracia dowiadują się, że według życzenia zmarłego ojca, zanim będą mogli ją sprzedać, muszą tam zamieszkać na dwa lata.

To właśnie wtedy Cooper odnajduje ją. Kobietę, która lata temu zawróciła mu w głowie, a teraz ma dziecko i męża. Nadal tak samo piękna, a Hadley, jej siedmioletnia córeczka, od razu zawraca mu w głowie. Ellie jednak nie jest już tą samą osobą. Jej życie pełne jest mroku, strachu o życie swoje i własnej córki, chociaż nikt nie wie, że żyje pod jednym dachem z potworem. Planuje ucieczkę jak najdalej od tego miejsca, a ponowne pojawienie się Coopera w jej życiu miesza jej w głowie. Jednak kiedy to on ratuje jej życie, Ellie przypomina sobie, jak dobrze kiedyś czuła się w jego towarzystwie i jak różne mogłoby być teraz jej życie, gdyby tamtego ranka lata temu go nie zostawiła. Gdyby on nie wyjechał. A Cooper gotów jest zawalczyć o Ellie i jej słodką córeczkę, nawet wbrew wszystkim przeciwnościom losu.

- Jak brzmi jedna prawda o strzale?
[...]
- Nie możesz wystrzelić, póki nie napniesz łuk.
- Co to znaczy?
Connor kładzie swoją dłoń na mojej.
- To znaczy, że musisz wytężyć ramię, by naciągnąć łuk z całej siły, kiedy chcesz dopiąć swego. To znaczy, że jeśli nie naciągniesz łuku, nigdy nie pójdziesz naprzód i nie trafisz do celu.

Tę książkę czytało mi się niesamowicie trudno głównie z tego powodu, że zarówno Cooper, jak i Ellie to ofiary przemocy domowej i chociaż ich sytuacje są różne, to przez całą książkę obserwujemy jak wielką szkodę na psychice może wyrządzić życie w tak toksycznym środowisku. Ile bólu, wstydu i strachu kotłuje się w głowie ofiary. Już w pierwszych rozdziałach autorka rzuca znaki, że w domu Ellie jest coś nie tak, ale jeszcze gorsze jest to, że obserwujemy to w zachowaniu jej dziecka. Hadley ma jedynie siedem lat, a od razu widać w niej tak wiele rzeczy, które łamały mi serce i wywoływały łzy w oczach. Ale to sytuacja Ellie wstrząsnęła mną najbardziej, bo przecież tyle kobiet na świecie przechodzi przez takie same rzeczy i wiele z nich, zupełnie jak Ellie, ze strachu o swoje życie, albo o życie swoich dzieci, nie może odejść od własnych partnerów, mężów, rodziny. Sposób w jaki autorka opisała te doświadczenia dał mi bardzo do myślenia i nie będę ukrywać, bywały takie momenty, kiedy musiałam sobie robić przerwę, bo zbyt ciężko mi się to czytało. Praktycznie całą książkę czytałam z ciężkim sercem.

Nie byłaby to jednak książka Corinne Michaels, gdyby w całym tym bólu, cierpieniu i mroku nie pojawiła się iskierka nadziei na lepsze jutro. Gdy Ellie i Cooper po latach ponownie na siebie wpadają, ich życia są już w takim miejscu, że wydaje się, że nie ma szansy powrócić do tego, co zrodziło się między nimi osiem lat temu. Ale chemia między nimi nadal jest ogromna, a Cooper staje się jedyną osobą w życiu Ellie i Hadley, której potrafią zaufać, że zawsze zapewni im bezpieczeństwo. Gdy na jaw wychodzą mroczne sekrety Ellie, to on zbiera ją do kupy i staje u jej boku, pomagając jej przejść przez te wszystkie trudne sytuacje. Traktuje ją z szacunkiem i pomimo swoich uczuć, zawsze na pierwszym miejscu stawia ją i jej córeczkę, dając im tyle czasu, ile potrzebują. Zakochiwałam się w ich relacji coraz bardziej z każdym kolejnym wspólnym momentem.

- Mówisz takie rzeczy, a ja muszę bronić się przed upadkiem.
- Jeśli upadniesz, złapię cię.
- Co jeśli pociągnę cię za sobą?
- Osłonię cię, żebyś nie zrobiła sobie krzywdy.
- A jeśli ty zrobisz sobie krzywdę? - Ellie zniża głos do ledwo słyszalnego szeptu.
- Dam sobie radę. - Jeszcze parę centymetrów, wyciągam dłoń i zakładam jej włosy za drugie ucho. - Nie dam sobie rady ze świadomością, że sprawiam ból tobie albo Hadley. Chcę cię uszczęśliwić, Aniele, a nie doprowadzić do płaczu.

Najpiękniejsza w tej książce jest jednak relacja między Cooperem, a Hadley, bo przysięgam, to przez tę dwójkę rozpływałam się jak kupka szczęścia od samego początku do końca książki. Z nimi wiąże się też cały inny wątek, który ciągnie się przez większość książki, ale postanowiłam zostawić go do odkrycia wam. Pomiędzy Cooperem, a Hadley powstaje ogromna, nierozerwalna więź już w pierwszym momencie, gdy dziewczynka wędruje na jego farmę i postanawia się z nim zaprzyjaźnić i pomagać mu w opiece nad zwierzętami. Z każdą kolejną sceną rozczulałam się jeszcze bardziej, bo Hadley to najsłodsze dziecko pod słońcem i nic dziwnego, że owinęła sobie tego faceta wokół małego paluszka. Ich przyjaźń, przekomarzanki, to ogromne zaufanie i adoracja, z jaką Hadley na niego patrzyła - to poruszyłoby nawet najbardziej skamieniałe serce. Pod tym względem niemalże od razu przypomniał mi się Liam i malutka Aarabelle z "Consolation" - wtedy też trzeba mnie było zbierać z podłogi.

Skoro już wspomniałam Liama, ogromną niespodzianką ze strony autorki było to, że pojawił się on w tej książce aż dwukrotnie, co naturalnie wywołało szeroki uśmiech na mojej twarzy. Co ja mówię - prawie się popłakałam ze szczęścia, bo uwielbiam tę postać. Szczerze nie pamiętam czy Cooper pojawiał się w tamtych książkach, więc chętnie się o tym dowiem jak kiedyś będę robiła reread. Co więcej, wspominany został nawet Zach z "Powiedz, że zostaniesz", więc dla wielbicieli tych książek to będzie naprawdę miła niespodzianka. Nie mogłabym również nie wspomnieć o reszcie z braci Arrowood, o Declanie, Jacobie i Seanie, których bliżej poznamy w kolejnych tomach. Widać, że autorka starała się przybliżyć nam ich sytuację, a już zwłaszcza Declana, o którym ma być kolejna książka. Zapowiada się kolejna bolesna historia między nim, a Samanthą, którą także tutaj poznajemy - łączy ich tajemnicza przeszłość i złamane serca, więc już przygotowuję się na łzy. I nie mogę się doczekać!

"Wróć do Mnie" to cudowny początek kolejnej serii Michaels, która nigdy nie zawodzi jeśli chodzi o powieści drugiej szansy. Historia Coopera, Ellie i Hadley, choć ciężka, bolesna, pełna cierpienia, straconych lat i złych wspomnień, była przepiękna i wypełniła moje serce szczęściem, i sympatią do tych postaci. Tematyka przemocy domowej nie jest łatwa, dlatego nie chcę pisać, że każdy powinien tę książkę przeczytać, ale jeśli jesteście gotowi na łzy i złamane serce, to koniecznie czytajcie. Obiecuję, że Ellie, Cooper, a już zwłaszcza Hadley wam te serca posklejają. Nie sposób się nie uśmiechnąć, bo oni skradną wasze serducha nim zdołacie się obejrzeć.



CORINNE MICHAELS to amerykańska autorka poczytnych romansów, która niedawno wkroczyła na polski rynek i od razu znalazła się również w polskiej czołówce najbardziej lubianych i popularnych autorów tego gatunku. Wiele z jej pobudzających zmysły i kradnących całą uwagę czytelników powieści znalazło się na listach bestsellerów takich czasopism jak „New York Times”, „Wall Street Journal” oraz „USA Today”. Corinne Michaels dorastała w New Jersey, na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Miłością do literatury romantycznej zapałała już jako trzynastolatka, kiedy zamiast oglądać telewizję zaczęła zaczytywać się w książkach Daniel Steele i Nory Roberts – autorka do dzisiaj pamięta, jak przeżywała z bohaterami tych książek zakręty życiowe, problemy, dylematy, tragedie i miłości. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczęła podczas wielomiesięcznej rozłąki ze swoim mężem, oficerem marynarki wojennej. Corinne Michaels przez dłuższy czas zabijała swoją samotność, czytając mnóstwo książek, aż w końcu sama usiadła przed klawiaturą i napisała pierwsze słowa swojej własnej powieści.


Tytuł: Wróć do Mnie
Autor: Corinne Michaels
Tytuł oryginału: Come Back for Me
Data premiery: 17 lutego 2021
Wydawnictwo: Muza
Seria: Bracia Arrowood
Liczba stron: 438
Ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza!





2 komentarze:

  1. Już od dłuższego czasu mam ochotę na lekturę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na razie nie ciągnie mnie do tej książki, więc nie będę zawracać sobie nią głowy.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia