Clementine ,,Emmy” Ryder po raz pierwszy w swoim życiu zupełnie nie ma pojęcia, co robi. Udało się jej zrealizować wszystkie plany: wyrwała się z Meadowlark, zabitej dechami mieściny w Wyoming, dostała się na studia, a swoje ukochane hobby – jazdę konną – uczyniła źródłem dochodu. Zdarzył się jednak wypadek, który wywrócił wszystko do góry nogami. Emmy musi wracać do rodzinnego miasteczka, z którego tak bardzo pragnęła uciec.
Luke Brooks z Meadowlark to miejscowy rozrabiaka. Prowadzi bar. Jest kawalerem. A jako najbliższy przyjaciel brata Emmy stał się też przyszywanym piątym członkiem rodziny Ryderów. Przez całe dzieciństwo darł koty z dziewczyną, ale odkąd widział ją po raz ostatni, upłynęło już dobrych kilka lat. Kiedy więc niespodziewanie Emmy wkracza do baru i życia Luke’a, ten nie może oderwać od niej oczu. I choć rozsądek podpowiada mu co innego, Luke ma wielką ochotę na coś więcej, niż tylko przyglądanie się dziewczynie.
Ale Emmy ma teraz zbyt wiele na głowie, by myśleć o romansie. Luke za to dobrze wie, że powinien trzymać się z dala od młodszej siostry swojego najlepszego przyjaciela. Jeśli jednak Luke jest właśnie tym, czego Emmy potrzebuje najbardziej, by rozniecić w sobie dawną iskrę radości życia? Iskrę, która może rozpalić ogień namiętności…
Załóżcie swoje kapelusze, najlepsze kowbojki i włączcie muzykę country, bo Lyla Sage zabiera nas na prawdziwą kowbojską przejażdżkę! Na "Done and Dusted" miałam ochotę od miesięcy, bo jest to jedna z tych książek, o których słyszałam wszędzie. W ostatnim czasie tego typu romanse stają się coraz popularniejsze i zdaje się, że w końcu nawet Polska zaczyna wchodzić w nową erę. Jednak z tą popularnością wiąże się fakt, że wyrobiłam sobie swoje oczekiwania - czy udało jej się spełnić?
Nasza główna bohaterka, Emmy, powraca do swojego rodzinnego miasteczka po latach zapierania się, że nie chce wiązać z nim przyszłości, i że zależy jej na większych rzeczach. Nikt jednak nie wie, jaki jest prawdziwy powód jej powrotu - że kilka miesięcy temu miała poważny wypadek podczas zawodów w wyścigach na koniu i od tamtej pory nie potrafi już jeździć. Powrót do domu ma jej pomóc zastanowić się nad swoją przyszłością, ale jej plany zostają pokrzyżowane, gdy w miasteczkowym barze wpada na Luke'a Brooksa, irytującego najlepszego przyjaciela jej brata z reputacją niegrzecznego chłopca, którego nie widziała od lat. Na początku wyraźnie daje mu znać, że nie chce mieć z nim nic wspólnego, ale wkrótce przyłapuje się na tym, że Luke wcale nie przypomina tego chłopaka, którego niegdyś znała i czuje się coraz bardziej zaintrygowana. Natomiast on wie, że nie powinien się interesować siostrą swojego kumpla, ale nie powstrzymuje go to przed tym, by jej skrycie pragnąć. Oboje igrają z ogniem, ale być może właśnie tego im potrzeba...
Chciałabym móc napisać, że zakochałam się w tej książce bez pamięci, tak, jak oczekiwałam, ale niestety trochę mam mieszane uczucia. Bawiłam się świetnie, nie zrozumcie mnie źle, ale to nie jest historia bez wad i zastanawiam się trochę, czy to kwestia tłumaczenia, czy może samej powieści. Zacznijmy może od tego, że wszędzie widziałam, jak reklamowano ją jako slow burn - a jako największa fanka slow burnów w stylu Mariany Zapaty czy Chloe Walsh niestety muszę rozbić tę bańkę i napisać, że slow burnu to tu nie było. Właściwie powiedziałabym, że jest odwrotnie - mamy tu bardziej insta lust. Bohaterowie, a Luke w szczególności, mają ochotę wskoczyć sobie do łóżek niemalże od pierwszego spotkania, o czym nie dają czytelnikowi zapomnieć. Emmy może jest trochę bardziej niechętna, bo początkowo go nie lubi, ale już parę rozdziałów później sama myśli tylko o tym, aby się z nim spiknąć. Niewiele później ich relacja nabiera błyskawicznego tempa.
Tak naprawdę samych Emmy i Luke'a polubiłam i zupełnie nie mam nic przeciwko ich relacji. Była tu prawdziwa chemia, bywały między nimi naprawdę urocze i piękne momenty, przy których nawet ja się rozpływałam, a poza tym lubię sobie czasami poczytać takie lżejsze, ciepłe romansidła, a właśnie to od tej książki dostałam. Czasami troszkę skręcało mnie z zażenowania (choć, jak mówię, to mogła być kwestia przekładu, którego nie jestem za bardzo fanką), ale nic na tyle poważnego, żebym miała ochotę książkę odłożyć na bok. Ale to króciutka powieść, a co za tym idzie - nie było czasu, aby się jakoś bardziej zagłębić w historię bohaterów, a już na pewno by sensownie rozwinąć ich uczucie w ten sposób, by nie dało się odczuć, że wszystko dzieje się za szybko. Nawet sam aspekt zakazanego związku wynikający z tego, że Emmy jest siostrą najlepszego przyjaciela Luke'a został jakoś zamieciony pod dywan i miał znaczenie może przez jakieś pięć sekund - to się tyczyło niestety większości wątków w tej książce. Osobiście nie jestem też fanką scen erotycznych, bo w pewnym momencie było ich dla mnie po prostu za dużo, a pewne teksty mnie troszeczkę skręcały.
Muszę natomiast przyznać, że kreacja bohaterów i klimatu tej historii była w porządku, bo dzięki temu przez tę książkę po prostu przepłynęłam. Nie jest to może nic odkrywczego, ale zdecydowanie czytałam gorsze książki, gdzie autorzy nawet nie próbowali zagłębić się w kreację bohaterów. Autorka rzuca nam trochę szczegółów na temat dawnego życia Luke'a i tego, jaki był samotny w młodości i dlaczego przyjęcie go do rodziny Emmy tak wiele dla niego znaczyło, co bardzo doceniam, nawet jeśli można to było trochę bardziej pociągnąć. Emmy od początku nie dawała mu szansy przez swoje uprzedzenia wywołane jego skomplikowaną przeszłością, ale ciężko go nie polubić, gdy wyraźnie stara się zmienić swoje życie na lepsze i zostawić tę część swojego życia za sobą. Podobało mi się też, jak ukazane zostały zmagania Emmy po wypadku i jej trudności z przezwyciężeniem traumy - nie tylko było to ważne w kontekście reprezentacji zdrowia psychicznego, ale też fajnie ukazało tę bardziej emocjonalną stronę relacji Emmy i Luke'a, gdy towarzyszył jej w przezwyciężeniu tego strachu.
"Done and Dusted" to dla mnie książka z kategorii "przeczytać, przyjemnie spędzić czas i zapomnieć". Za parę tygodni raczej nie będę już nic z niej pamiętała, ale mimo to czytało się ją fajnie jako taki przerywnik po poważniejszej lekturze. Niestety dla mnie była to historia, która miała większy potencjał i hype, niż jej rzeczywiste wykonanie, bo niektóre wątki zdecydowanie powinny być bardziej dopracowane. Może gdyby książka była dłuższa nie czułabym tego aż tak bardzo. To był taki przyjemny, swojski romans, ale bez efektu "wow". Na pewno nie będzie to odmieniająca życie książka, chociaż ma pewien urok. Jeśli jednak macie ochotę na enemies to lovers i slow burn, to muszę was rozczarować - raczej tego tutaj nie znajdziecie. Natomiast polecam ją tym, którzy mają ochotę na szybką, niezobowiązującą lekturę.
Tytuł: Done and Dusted
Autorka: Lyla Sage
Seria: Rebel Blue Ranch. Tom 1
Data premiery: 19.06.2024
Wydawnictwo: Storylight (Insignis)
Liczba stron: 356
Ocena: 6/10
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Storylight:
Właśnie zaczynam lekturę :)
OdpowiedzUsuń