sobota, 9 sierpnia 2025

Katie Holt - Nie moja bajka



Dwoje autorów. Jeden romans. I milion powodów, by się w sobie zakochać.

Rosie marzy o tym, żeby pisać romanse. Przenosi się do Nowego Jorku i zaczyna uczęszczać na zajęcia z kreatywnego pisania. Spotyka tam swojego największego wroga, Aidena Huntingtona. Kiedyś platonicznie się w nim durzyła, a teraz on okazuje się okropnym gburem i niestety… utalentowanym autorem literatury pięknej, który nie ma najmniejszej ochoty zawracać sobie głowy ani uprawianym przez Rosie gatunkiem, ani nią samą.

Rosie i Aiden nie ustają w słownych przepychankach, aż w końcu ich wykładowczyni ma tego dosyć. Pozwala im zostać na kursie pod jednym warunkiem: razem napiszą powieść, która połączy oba gatunki literackie.

Czy podczas wspólnej pracy uświadomią sobie swoje prawdziwe uczucia? Czy duch rywalizacji nie stanie im na drodze? Czy tych dwoje ma jakiekolwiek szanse na szczęśliwe zakończenie?


Historii o autorach, którzy zmuszeni są do napisania razem książki mamy już mnóstwo, a jednak za każdym razem do tej fabuły mnie ciągnie. Takim sposobem skusiłam się na debiut Katie Holt - Nie moja bajka brzmiała po prostu jak idealny, lekki rom-com, którego było mi potrzeba po całym miesiącu czytania fantastyki. I chociaż książka ma swoje wady i zapewne nie podejdzie do gustu każdemu, to ja tak świetnie się na niej bawiłam, że przeleciałam przez nią w mgnieniu oka. Jako miłośniczka głupowatych, czasami trochę żenujących komedii romantycznych, co chwilę miałam motylki w brzuchu, dialogi doprowadzały mnie do śmiechu, a chemia między bohaterami sprawiała, że nie mogłam usiedzieć na miejscu. Ta historia to wręcz definicja guilty pleasure.

Rosie Maxwell marzy o tym, by odnieść sukces jako autorka romansów. Jako naczelna romantyczka i wieczna optymistka wierzy w szczęśliwe zakończenia i uwielbia dawać je także swoim fikcyjnym postaciom. Aby jednak jej marzenia mogły się spełnić, najpierw musi przeżyć zajęcia z pisania i opryskliwe komentarze Aidena Huntingtona, swojego największego wroga, zwolennika literatury pięknej i przeciwnika romansów, którym kiedyś była niefortunnie zauroczona. Ich słowne potyczki stają się tak słynne na całą grupę, że wkrótce wykładowczyni ma ich dosyć i stawia im warunek: albo spróbują się dogadać i razem napiszą książkę będącą połączeniem ich gatunków, albo obydwoje zostaną wyrzuceni z zajęć. Postawieni pod ścianą postanawiają spróbować zakopać topór wojenny, ale czy uda im się zburzyć wysokie mury obronne i dojrzeć prawdziwych siebie, czy ich współpraca z góry skazana jest na niepowodzenie?

Rosie i Aiden się nie znoszą i jest to oczywiste dla każdego, kto znajduje się w ich towarzystwie. Kompletnie się nie potrafią dogadać, kiedy w grę wchodzą ich ulubione gatunki, a uszczypliwość Aidena i jego lekceważące podejście do romansów sprawiają, że praktycznie każda ich dyskusja kończy się gorącą kłótnią. Jako wielbicielka enemies to lovers pochłaniałam każdą ich kłótnię i sprzeczkę. Od ich pierwszej interakcji jest między nimi niesamowita chemia i chociaż nie do końca rozumiemy skąd bierze się ich niechęć do siebie, to właśnie ona sprawia, że ich spotkania są tak uzależniające.

Autorka popada trochę w romansowe schematy, ale zdecydowanie robi to świadomie, bo fajnie przeplata je z monologiem wewnętrznym naszej głównej bohaterki, która jest autorką romansów i sama marzy o swoim szczęśliwym zakończeniu. Rosie widzi trochę świat w romansowych barwach i być może dlatego też każda sprzeczka z Aidenem, wielkim przeciwnikiem owego gatunku, jest tak intensywna. Osobiście fajnie było przeczytać tak różne podejścia do jednego gatunku, chociaż muszę przyznać, czasami budziła się we mnie opiekuńczość i słowa Aidena mnie wzburzały. A przynajmniej do czasu, aż nie odkryłam, co stoi za jego niechęcią i brakiem wiary w miłość.

Zestawienie ze sobą romantyczki i przeciwnika miłości to żadna nowość, ale Aiden i Rosie są tak przesympatycznymi, realistycznymi postaciami, że nawet te schematy mi nie przeszkadzały. Zawsze powtarzam, że nawet najnudniejsza historia może być dobra, jeśli ma w sobie serce, a zdaje się, że to autorce udało się uchwycić z łatwością, bo naprawdę bardzo tę dwójkę polubiłam. Rosie za jej wieczny optymizm, ale też determinację i wiarę w siebie. Aidena za jego lekko poturbowane serce, który włożył tak wiele wysiłku, by być dobrym partnerem dla Rosie, nawet pomimo tego, że sam nigdy nie miał dobrych wzorców miłości.

Najbardziej podobało mi się natomiast to, jak fajnie autorka wplata w książkę aspekt pisania wspólnie książki. Co chwilę czytamy jej fragmenty, mamy szansę obserwować jak tworzy się rozdział po rozdziale i chociaż normalnie nie byłabym tym w ogóle zainteresowana, to tym razem wręcz wyczekiwałam tych wstawek. Aiden i Rosie w pewien sposób wykorzystują ten projekt jako sposób, by zgłębić swoje uczucia do siebie, a nawet wyrazić na kartach książki rzeczy, do których nie potrafią jeszcze przyznać się na głos. A do przyznania się do uczuć długa i kręta droga - dobrze jest mieć więc coś, co wyjawia, na jak wiele sposobów mają do siebie słabość i jak wielkie jest ich pragnienie poznania siebie bliżej.

Jak już wspomniałam, Nie moja bajka jest debiutem pisarskim autorki i bywają chwile, kiedy jest to dość oczywiste. Pewne wątki nie są do końca dopracowane - najmocniej zauważyłam to w przeskokach między kolejnymi etapami relacji bohaterów - inne, jak chociażby jeden wątek pod koniec, trochę naciągnięte i niepotrzebne. Może się też wydawać, że ta historia nie ma za wiele nowego do zaoferowania, co jest trochę prawdą, ale dla mnie największą jej zaletą jest lekkość w stylu pisania autorki i jej błyskotliwy humor, z jakim pisze dialogi. Czasami tyle wystarczy, aby książka trafiła do mojego serca i chyba to właśnie stało się w tym przypadku. To dzięki temu pomimo paru wad książkę czyta się z największą przyjemnością i aż miło się spędza z tymi postaciami czas. Poza tym uważam, że to dobra rozrywka dla każdej niepoprawnej romantyczki. Widzę duży potencjał w twórczości autorki i mam nadzieję, że jej kolejne książki będą tylko lepsze.


KATIE HOLT to amerykańska autorka, która mieszka w Nowym Jorku. Studiowała kreatywne pisanie na NYU i jak bohaterka jej debiutanckiej powieści walczyła o to, by udowodnić innym wartość romansu jako gatunku literackiego. Nie moja bajka to jej debiutancka powieść.


Tytuł: Nie moja bajka
Autorka: Katie Holt
Tytuł w oryginale: Not in My Book
Premiera: 16.07.2025
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: W.A.B.
Ocena: 8/10

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem W.A.B.:


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia