
Doktor Fionn Kane ma nadzieję wyleczyć złamane serce w małym miasteczku w Nebrasce, daleko od swojej niedoszłej narzeczonej i zaprzepaszczonej kariery chirurga. Nie chce mieć nic wspólnego z całym tym cyrkiem, który zostawił za sobą. Liczy się tylko ciężka praca i absolutny brak romantycznych relacji.
Nieoczekiwanie jednak cyrk wywraca jego życie do góry nogami. Tyle że tym razem taki prawdziwy.
Rose Evans, motocyklowa akrobatka, spędziła ostatnią dekadę w trasie z cyrkiem Silveria. Lubi swoją pracę. Lubi też popełnić sobie morderstwo od czasu do czasu, tak między występami. Tej drugiej działalności nie da się jednak przećwiczyć i opanować do perfekcji, więc czasem człowiekowi przydarzy się kontuzja. I w ten sposób trafia się do domu uroczego, nieco nerdowatego, małomiasteczkowego lekarza.
Okazuje się, że kości jest dużo łatwiej poskładać niż złamane serce.
Scythe & Sparrow to finalny tom trylogii Niszczycielska miłość, serii mrocznych komedii romantycznych, w którym w końcu mamy okazję poznać historię ostatniego z braci Kane, Fionna, oraz Rose - których fragmenty wspólnej historii przewijały się już wcześniej, jeśli mieliście okazję poznać Butcher & Blackbird oraz Leather & Lark. Osobiście niewiele pamiętałam z poprzednich tomów poza tymi najbardziej pokręconymi momentami, ale ta dwójka zaciekawiła mnie już od pierwszych stron i przez pierwszą połowę nie mogłam się od książki oderwać. A potem... potem wiele poszło nie tak.
Rose Evans to motocyklowa akrobatka oraz tarocistka, która w żadnym miejscu nie stawia nogi na dłużej. Cyrk Silvera to jej prawdziwy dom i rodzina, jakiej nigdy nie miała. Widziała i podsłuchała w nim także więcej, niż zdołałaby pojąć - historie kobiet maltretowanych przez mężczyzn, dzieci bitych przez ojców. Nikt nie mógłby się więc jej dziwić, że pewnego dnia trafia prosto pod drzwi męża jednej z klientek z zamiarem pozbycia się go raz a dobrze... cóż, przynajmniej tak brzmiał jej piękny plan w głowie, niestety wszystko poszło nie tak. W ten sposób trafia prosto pod drzwi kliniki w małym miasteczku na uboczu, gdzie znajduje ją miejscowy lekarz, Fionn Kane. Dla Fionna to miasteczko stało się idealną ucieczką od niespełnionych marzeń i nieudanego związku, z pewnością nie powinien więc angażować się w jakąkolwiek relację z takim tornadem, jakim jest Rose. A jednak nie potrafi się powstrzymać i obdarza ją opieką oraz daje jej schronienie w swoim domu. Jednak chociaż kości łatwo poskładać, poturbowane serce już nie, o czym oboje się przekonują, gdy chemia między nimi sięga zenitu, ale oboje walczą, by te uczucia nie stały się niczym więcej, niż zwykłą przyjaźnią...
Początek tej książki był świetny i czytając go myślałam nawet, że to może być najlepsza część z całej tej trylogii. Ciężko byłoby pobić Rowana i Sloane, ale chemia między Rose i Fionnem była tak świetna, ich przyciąganie tak dobre, że pochłaniałam każdy kolejny rozdział. Oczywiście w odpowiednim klimacie, ich pierwsze spotkanie nie ma w sobie nic z normalności (w końcu Rose dopiero co próbowała popełnić morderstwo), ale opiekuńczość Fionna i natychmiastowe poczucie wzajemnego zrozumienia i spokoju w swoim towarzystwie sprawiły, że od razu poczułam do nich sympatię.
Obydwoje są też zresztą bardzo ciekawymi, aczkolwiek zagubionymi osobami, które z tego czy innego powodu przed czymś uciekają. Przez to ciężko jest im się przed sobą otworzyć i jedyne na co sobie pozwalają, to przyjaźń i wzajemne towarzystwo, gdy go potrzebują. W obydwu z nich jest też pewien mrok, z tym że oboje podchodzą do tej części siebie zupełnie inaczej - Rose jest trochę szalona, pokręcona, jak poprzednie główne bohaterki ma w sobie... cóż, lekko mordercze skłonności. Fionn natomiast nie potrafi się pogodzić z tą częścią siebie, tak mocno związaną z jego trudnym dorastaniem, tak więc dużą część książki stara się zaakceptować, że być może nie musi już dłużej udawać kogoś, kim nie jest.
Książka wiele traci w momencie, gdy Fionn i Rose z przyjaciół postanawiają zostać przyjaciółmi z korzyściami. Cała ta trylogia jest mocno erotyczna, autorka często się nie ogranicza, a sceny łóżkowe mogą być wulgarne i wychodzące poza granice zwyczajnego seksu (stąd zresztą obszerna lista z ostrzeżeniami na początku). Nie było więc tak, że nie byłam na to gotowa. Jednak w momencie, gdy zaczynają się opisy tych scen, opada całe napięcie między bohaterami, fabuła spowalnia i robi się zwyczajnie nudno i powtarzalnie, przynajmniej dla mnie, osoby, która szybko ma przesyt erotyzmu w książkach. Osobiście pominęłam prawie większość z nich, bo było ich tak dużo.
Dużym minusem całej tej historii jest też to, że ten mroczny aspekt, który był prominentny w obydwu poprzednich częściach, tutaj nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Wszystkie te książki mają swoje wady i nie uważam ich za dzieło sztuki, ale zawsze wiedziałam, że sięgam po nie dokładnie po to, aby przeczytać coś trochę pokręconego, nienormalnego, innego. Tutaj ten aspekt zupełnie nie zrobił na mnie wrażenia. Jasne, Rose wpakowuje się w różne krwawe sytuacje, końcówka też nabiera tempa, ale nie było tu nic szokującego, co trzymałoby mnie w prawdziwym napięciu. I bardzo mi tego zabrakło.
Scythe & Sparrow to nie jest zła książka, może spodoba się bardziej osobom, które lubią te wątki, za którymi nie przepadam ja, ale też nie robi takiego wrażenia, jakiego mogłabym się spodziewać po finalnej części. Ostatecznie poczułam się rozczarowania niewykorzystanym potencjałem i chemią, jaką na początku mieli bohaterowie. Nie pomagają też liczne przeskoki czasowe, które odrywają czytelnika od fabuły i niepotrzebnie przeciągają akcję w czasie - do tego stopnia, że drugą połowę przekartkowałam do tych ciekawszych fragmentów. Moim ulubionym elementem był natomiast epilog, urocze pożegnanie braci i ich ukochanych, zwieńczenie wszystkich trzech książek. Jeśli miałabym być jednak szczera, to cała trylogia nie zapadnie mi raczej w pamięci.
BRYNNE WEAVER - przemierzyła pół świata, zaadoptowała więcej zwierząt, niż jej mąż jest w stanie zarejestrować, a jej ostoją jest pisanie. Znalazła swoje miejsce w mrocznych komediach, horrorach i romansach. Książek napisała już prawie tyle, ile przygarnęła zwierząt, a swoimi tekstami podbija kolejne zakątki świata. Mieszając mroczne komedie z pociągającym romansem, tworzy międzygatunkowe, absolutnie uzależniające historie, w które ucieka i porywa ze sobą czytelników.
Autorka: Brynne Weaver
Tytuł: Scythe & Sparrow
Seria: Niszczycielska miłość. Tom 3
Data premiery: 30.07.2025
Wydawnictwo: Czwarta Strona (Bezwstydna)
Liczba stron: 430
Ocena: 6/10
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czwarta Strona:
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)