wtorek, 7 lutego 2023

Mariana Zapata - Wszystkie drogi prowadzą do ciebie



Aurora De La Torre wie, że powrót w rodzinne strony po latach nieobecności nie będzie łatwy. Teraz musi zacząć wszystko od nowa w miejscu, które kiedyś było jej domem. W miejscu, w którym nie ma już ludzi bliskich jej sercu.

Nie spodziewała się ciepłego przywitania, bo kto mógłby na nią czekać po tych wszystkich latach? Jednak nastawienie właściciela domu, który miała wynająć, i tak mocno ją zaskoczyło. Mężczyzna nie tylko zachowywał się bardzo nieuprzejmie, ale i oskarżył ją o włamanie oraz wtargnięcie na teren jego posiadłości.

Tego było już za wiele.

Jak Aurora odnajdzie się w tym wszystkim i czy uda jej się dogadać z pochmurnym Tobiasem Rhodesem? Dobrze, że mężczyzna jest przystojny, to może ukoić jej nerwy.


Slow burn w wykonaniu Mariany Zapaty to mistrzostwo i autorka udowodniła mi to już czwarty raz. Tak powoli rozwijające się, spokojne i długie książki zdecydowanie trzeba lubić, aby je w pełni docenić, ale w mój gust czytelniczy wpisują się idealnie. "Wszystkie drogi prowadzą do ciebie" to już czwarty raz, kiedy mam tę przyjemność czytać coś spod jej pióra i jestem kompletnie zauroczona. Zakochana. Ta powieść jest piękna w całej swojej prostocie, jest w niej tyle uroku i życia, chociaż tak naprawdę nie znajdziemy tu żadnych większych dramatów. Skradła moje serce tym spokojem, delikatnością najmniejszych momentów życia, klimatem miejsca otoczonego naturą, a przede wszystkim tym, że czytając ją, poczułam się jak w domu - jakbym przeniosła się do tego miejsca, które otacza czytelników chmurką bezpieczeństwa, akceptacji i miłości.

To było moje schronienie. Miejsce, w którym moja mama chciała, żebym była. Miejsce, które dodawało mi otuchy i podtrzymywało mnie na duchu nawet w najgorsze dni.

Czasami nie wszystko idzie w naszym życiu tak, jak sobie to wyobrażamy. Ludzie odchodzą, marzenia się nie spełniają, a przyjaciele znikają z naszego życia, aż nagle budzimy się i zadajemy sobie pytanie: co my właściwie robimy ze swoim życiem? Czy jesteśmy szczęśliwi? Czy całe życie podporządkowywaliśmy się innym, chwytając się złudzenia szczęścia, aby w końcu zostać z niczym? Właśnie w takiej sytuacji znalazła się Aurora, kiedy rok temu zakończył się jej czternastoletni związek z facetem, który pozbył się jej jak śmieci, gdy naszła go taka ochota. Powraca do miasteczka, w którym wychowywała się ze swoją zmarłą już matką, mając nadzieję, że to właśnie tutaj dostanie drugą szansę na szczęście. Kiedy jednak przybywa do wynajmowanego mieszkania, szybko przekonuje się, że nie będzie to takie proste. Już pierwszej nocy zdaje sobie sprawę, że zaszło jakieś nieporozumienie. Gdy właściciel mieszkania, Tobias Rhodes, niemalże wyrzuca ją na próg i oskarża o włamanie, nie jest przygotowana na to, że wstawi się za nią jego nastoletni syn, Amos, a Rhodes w końcu da jej szansę. Pobyt na ich posiadłości pozostaje napięty, ale to pierwszy raz od dawna, kiedy kobieta czuje, że wreszcie zrobiła coś dla siebie. Mieszkanie obok gburowatego samotnego ojca i jego nieśmiałego nastoletniego syna to tylko małe potknięcie na jej drodze... a może pewien znak, że chociaż nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, szczęście można odnaleźć w najmniej spodziewanych momentach?

- Jesteś moja. Tak samo jak Amos. I tak jak nikt inny nigdy nie będzie.
Łza spłynęła po moim policzku, a on ją otart. Brwi opadły mu nisko na oczy.
- Jesteś częścią nas - powiedział ochryple. - Mówiłem ci to już wcześniej, prawda? - Poruszył jedną z rak spoczywających na moich policzkach i ujął w palce płatek mojego ucha. - Nie wiem, jak ktokolwiek mógłby pozwolić ci odejść, na pewno nie będę to ja. Nie dzisiaj. Nie jutro. Ani nigdy. Czy to jasne?

Ta książka to spokój. Komfort. Dom. Szczęście. Miłość. Rodzina. To historia o dawaniu sobie drugiej szansy, nawet jeśli rozpoczynanie od nowa to ostatnie, na co mamy ochotę. O tym, że nigdy nie jest za późno na zmiany, a szczęście można odnaleźć w najmniejszych rzeczach, w niepozornych sytuacjach, w osobach, które pojawiają się w naszych sercach niespodziewanie. Jest w niej tak wiele uroku i życia, w tych codziennych sytuacjach, w powolnym otwieraniu się na nowe doświadczenia i osoby, w budowaniu swojego miejsca na świecie dzięki ludziom, którzy stają się naszą bezpieczną przystanią. To nie jest tylko romans, ale historia Aurory - kobiety ze złamanym w najokrutniejszy sposób sercem przez kogoś, kto miał ją kochać na dobre i na złe, która powraca do miejsca przypominającego jej o żałobie za mamą, ale też o wszystkich szczęśliwych momentach, które niegdyś tu poczuła, szukając tu tego samego poczucia spokoju i miłości. Historia Rhodesa, który ciężko pracuje, aby zapewnić byt swojemu synowi, ale od lat nikogo nie wpuszcza do swojego serca, bo nigdy nie zaznał prawdziwej miłości. I historia Amosa, nastoletniego chłopca z wielkimi marzeniami i jeszcze większym sercem, który wybudował wokół siebie mury i mało komu pozwala przez niego zajrzeć. A ja pokochałam tych bohaterów całym sercem.

Kochamy cię, ja cię  kocham, bo jesteś moja. Bo bycie blisko ciebie jest jak bycie blisko słońca. Bo widok twojego uśmiechu sprawia, że chce mi się śmiać, a widok twojego smutku sprawia, że chcę zrobić wszystko, co trzeba, by pozbyć się go z twojej twarzy.

Ta historia, chociaż prosta i spokojna, i być może bardzo różna od innych powieści z tego gatunku, jakie znajdziemy na półkach księgarń, jest niesamowicie klimatyczna i urokliwa. Wręcz zamarzyłam, by znaleźć się w tym miasteczku, w którym wszystko zdaje się być prostsze i lepsze. Wziąć udział w wędrówkach po górach, rozpalić ognisko, rozłożyć biwak na środku podwórka. Zauroczyła mnie dzika przyroda, jeziora, góry. I tak bardzo podoba mi się to, że tą powieścią autorka ukazała, na ile różnych sposobów można odnaleźć szczęście - w porannej kawie, w pieszych wędrówkach, w późnonocnych rozmowach, w dotyku bliskiej osoby i niewypowiedzianych słowach, które znaczą tak wiele. Chłonęłam każdy ten subtelny moment, dzięki któremu poznawałam bohaterów i miałam szansę obserwować, jak ich relacja się rozwija. Zakochiwałam się w nieśmiałych uśmiechach, ostrożnych uściskach i wszystkich tych sytuacjach, w których bohaterowie pokazywali sobie, jak bardzo im na sobie zależy.

Żałoba była ostatecznym sposobem, w jaki mogliśmy powiedzieć naszym bliskim, że wywarli wpływ na nasze życie. Że bardzo nam ich brakuje. [...] Ludzie, których tracimy, zabierają ze sobą część nas,  ale zostawiają też z nami cząstkę siebie.

Nie polecam wam tej książki, jeśli szukacie samego romansu i nie przepadacie za powolnym rozwojem akcji. Mariana Zapata to królowa slow burnu, ale jej slow burn zasługuje wręcz na osobną kategorię - to pełne tortury wyczekiwanie na pierwszy pocałunek, doszukiwanie się znaczenia w różnych momentach. A z Rhodesem i Aurorą było to wręcz bolesne wyczekiwanie, ale warte każdej najmniejszej sekundy. Dzięki nim uśmiech nie schodził mi z twarzy, a takich motylków w brzuchu nie miałam już od dawna. Dokładnie to uwielbiam w jej książkach i zawsze nie mogę wyjść z podziwu, że pomimo tego, że jestem powolną czytelniczką, a jej powieści mają po 600 stron, mijają mi w mgnieniu oka. Jakbym była zaczarowana, aż w końcu zdaję sobie sprawę, że przekręcam ostatnią stronę, a mi zostaje jedynie leczyć się z ogromnego kaca książkowego przez najbliższe tygodnie.

Można zacząć od nowa w każdym dniu tygodnia, o każdej porze roku, w każdym momencie życia i nie było w tym nic złego.

"Wszystkie drogi prowadzą do ciebie" to mój nowy ulubieniec zaraz po "Od Lukova z miłością" i już nie mogę się doczekać kolejnych powieści Zapaty. Gdybym mogła, pochłonęłabym je wszystkie. Nie znam drugiej takiej autorki, która tworzyłaby tak pełne komfortu i uroku romanse, które nawet nie są w pełni romansami. Zawsze jest w nich tak wiele do odkrycia i tak wiele powodów, by je pokochać. Bardzo wam je polecam, jeśli lubicie wolniejsze, spokojniejsze powieści. Aurora, Rhodes i Amos zakradną się do waszych serc i już na zawsze tam pozostaną.



MARIANA ZAPATA zaczęła pisać niedługo po tym, jak nauczyła się czytać. Pewnie nie powinna przyznawać, że wykradała romanse z biblioteczki ciotki, jeszcze zanim była w stanie zrozumieć, co to znaczy, że mężczyzna podciąga kobiecie spódnicę (nie mówcie o tym jej mamie). Znalazła się na liście bestsellerów New York Timesa i USA Today, dotarła do siódmego miejsca w rankingu autorów Amazonu. Jej książka The Wall of Winnipeg and Me trafiła na pierwsze miejsce na liście bestsellerów Amazonu i została nominowana w plebiscycie Goodreads Choice Awards 2016. Mariana urodziła się w Teksasie. Gdy akurat nie pisze, czyta.


Tytuł: Wszystkie drogi prowadzą do ciebie
Autor: Mariana Zapata
Tytuł w oryginale: All Rhodes Lead Here
Data premiery: 26.01.2023 r.
Wydawnictwo: NieZwykłe
Liczba stron: 635
Ocena: 10/10

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia