sobota, 4 stycznia 2025

Chloe Liese - The Mistletoe Motive



He loathes the holidays. She loves them. She’s full of festive cheer. He’s brimming with Bah, Humbugs. Besides unreasonably seasonable names, the only thing Jonathan Frost and Gabriella Di Natale have in common is a healthy dose of mutual contempt. Well, that and the same place of employment at the city’s most beloved independent bookstore, Bailey’s Bookshop. But when the store’s owners confess its dire financial state, Jonathan and Gabby discover another unfortunate commonality: the imminent threat of unemployment.

With the Baileys’ requests to minimize expenses, win new customers, and make record sales dancing in their heads, Jonathan and Gabby conclude—barring a financial Christmas miracle—one of them will soon be cut from the payroll. Neither are willing to step down from their position, so they strike a bargain: whoever has more sales in December gets to stay on in the new year; the loser will resign. With a lifetime's worth of festive tricks up her sleeve, Gabby should easily outsell her nemesis, except the unreadable Mr. Frost’s every move seems purely designed to throw her off her game.

As if that wasn’t bad enough, Gabby's deceptive ex won't quit pursuing her, and her anonymous online friend suggests they take a break. Worst of all, as the pressure mounts to save the bookshop and her job, Gabby meets a new, tender side of Jonathan. Is this the same man she's called her cold-hearted enemy?

Maybe he’s got a motive she just can’t figure out—or maybe Jonathan Frost isn’t as chilly as she once thought. Maybe Jonathan and Gabby already know—and love—each other in ways they never thought possible.


Jeśli jest coś, za co jestem niesamowicie wdzięczna jeśli chodzi o 2024 rok, to za poznanie twórczości Chloe Liese. To dopiero moja druga jej książka, a właściwie nowelka, ale już wiem, że zostanie jedną z moich ukochanych autorek. W jej książkach jest tak wiele serca, tyle wartościowych przemyśleń, jej bohaterowie są tak żywi, tak realistyczni, że pochłaniam wszystko, co opisuje, jak najlepsze dzieło sztuki, nawet jeśli takim nie jest (i nie musi być). The Mistletoe Motive chciałam przeczytać już zeszłej zimy, ale niestety mi się nie udało i trochę żałuję, bo pochłonęłam tę historię w jakieś cztery godziny i zrobiłam to z największymi motylkami w brzuchu. To idealne połączenie mojego ukochanego The Hating Game z Dumą i uprzedzeniem, ale w zimowo-świątecznym wydaniu.

Jonathan i Gabriella nie potrafią się dogadać, odkąd rok temu zaczęli wspólnie pracować w księgarni Bailey's Bookshop i zderzyły się ich zupełnie różne osobowości. W sezonie świątecznym ich pomysły na prowadzenie sklepu stają się tym bardziej podzielone i prowadzą do wielu sprzeczek. On myśli bardziej o stronie finansowej i nadchodzące święta nie sprawiają mu najmniejszej przyjemności, a ona pragnie zarazić wszystkich magią świąt i wkłada całe serce w dekoracje, by utrzymać ducha swojego ulubionego miejsca. Kiedy jednak kłopoty finansowe księgarni stają się coraz bardziej zauważalne, a Jonathan i Gabriella zaczynają zdawać sobie sprawę, że wkrótce jedno z nich prawdopodobnie będzie musiało odejść, zaczyna się prawdziwa rywalizacja o posadę. Wchodzą w układ - w sklepie zostanie ta osoba, której w grudniu uda się sprzedać więcej książek. Żadne z nich nie wierzy w uczciwość przeciwnika, ale obserwowanie się czujnym okiem wkrótce przynosi zupełnie przeciwny efekt: obydwoje zaczynają zauważać w sobie coś zupełnie więcej, niż zwykłych rywali z pracy.

Chloe Liese to mistrzyni w budowaniu napięcia między swoimi bohaterami, nawet jeśli często wynika ono z nieporozumień i uprzedzeń, a także z niechcianej fascynacji. Zauważyłam to już podczas czytania jej poprzedniej książki, ale teraz tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że odwala kawał dobrej roboty, bo utrzymuje tym samym uwagę czytelnika do samego końca i sprawia, że jak na szpilkach czeka na wybuch emocji między postaciami. Historia Jonathana i Gabrielii to stare, dobre enemies to lovers - ten typ, w którym bohaterowie się prawdziwie nie znoszą, nie potrafią się dogadać, oboje są uparci w swoich uczuciach i robią sobie na złość, ale jednocześnie jest między nimi ta iskierka zainteresowania, która tylko czeka, by wybuchnąć.

Ta dwójka nie mogłaby być od siebie bardziej różna, co z pewnością nie pomaga ich początkowej relacji. Jonathan jest bardzo zamknięty w sobie, cichy i sprawia wrażenie zimnego, co budzi niechęć w energetycznej, towarzyskiej, choć mającej lekkie problemy w odczytywaniu ludzi Gabby, ukrywającej przed większością, że ma autyzm. Są niczym Pan Darcy i Elizabeth, ich duma i niezbyt przychylne pierwsze wrażenie nie pozwala im zrzucić w swoim towarzystwie gardy, otworzyć się na siebie i dostrzec czegoś więcej, poza niechęcią. Ale kiedy okoliczności zmuszają ich do ścisłej współpracy, by uratować ukochaną księgarnię, nawet jeśli motywowani duchem rywalizacji, powoli zaczynają odkrywać karty i wszystko się zmienia.

Nie bez powodu wspomniałam o Dumie i uprzedzeniu, bo pełno jest tu nawiązań do tej słynnej historii i trudno nie zauważyć licznych podobieństw. Jak na tak krótką książkę (ma niecałe 200 stron), autorce naprawdę dobrze udaje się ukazać przemianę w ich relacji i to, jak powoli się na siebie otwierają, zaczynają dostrzegać w sobie rzeczy, na które wcześniej byli ślepi i zaczynają budować zaufanie. Zburzenie tych murów pozwala im na szczerość, zrozumienie tego, jak wiele ich łączy i jak wspaniali mogą być razem, gdy ich wizji nie przyćmiewają błahostki i docinki. Przy czym nie zrozumcie mnie źle - uwielbiam ich pasję, to, jak łatwo wzajemnie potrafią się odpalić i wkurzyć. Ich chemia była eksplozywna, niesamowita.

Zawsze będę najbardziej doceniać książki Chloe za to, jak wielką uwagę przykłada do inkluzywności i różnorodności, nie bojąc się pisać o bohaterach, o których czytamy zdecydowanie za mało. Gabriella to osoba neuroróżnorodna, a jej zmagania z rozumieniem ludzi i odczytywaniem ich intencji grają tu ogromną rolę i dodają tej historii realizmu i wyjątkowości. To samo tyczy się Jonathana, który jest idealnym przykładem na to, że nie powinno się oceniać ludzi po pozorach, bo pierwsze wrażenia potrafią być mylne.

Do tej książki skusiła mnie głównie klimatyczna okładka i cieszę się, że nawet pod tym względem autorka mnie nie zawiodła. The Mistletoe Motive to niesamowicie klimatyczna, zimowa powieść, idealna do przeczytania na jeden wieczór (naprawdę uzależnia, ja się nie mogłam oderwać). Umiejscowienie akcji w grudniu, w pełnej ducha i ciepła księgarni, w której dwójka rywali powoli rzuca broń i się na siebie otwiera, to mój przykład idealnej, zimowej historii. Wcale bym się nie obraziła, gdyby autorka zrobiła z niej pełną powieść, bo te 200 stron to wręcz za mało. Jeśli jesteście jeszcze w zimowo-świątecznym nastroju to polecam wam tę nowelkę!



CHLOE LIESE pisze romanse, które odzwierciedlają jej przekonanie, że każdy zasługuje na miłość. Jej historie są pełne ciepła, serca i humoru, często opisują bohaterów neuroróżnorodnych, takich jak ona. Gdy nie myśli o swojej kolejnej książce, Chloe spędza czas na łonie natury, gra w piłkę nożną i poświęca czas swojej rodzinie oraz psotnym kotom.


Tytuł: The Mistletoe Motive
Autorka: Chloe Liese
Język: angielski
Data premiery: 01.12.2021
Liczba stron: 185
Ocena: 9/10

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia