poniedziałek, 20 września 2021

Ava Reed - Madly



Ona, czyli June – pewna siebie i własnego uroku, śliczna, nieskazitelna, zawsze perfekcyjnie umalowana, bezczelna, zadziorna, chaotyczna.

On, czyli Mason - bogaty playboy, arogancki, nonszalancki, przemądrzały i twardy.

June pod skorupą twardzielki skrywa ogromną wrażliwość i równie wielki sekret, który jej zdaniem nigdy nie powinien ujrzeć światła dziennego. Dlaczego mężczyzna zainteresowany czymś więcej, niż tylko przygodą na raz, nie ma u niej szans?

Mason ma w nosie fakt, że June ciągle go spławia. Traktuje ich relację jak pełną napięcia grę, w której prędzej czy później wygra, bo on zawsze zwycięża. Pragnie czegoś więcej niż tylko spędzenia z June nocy. A June po raz pierwszy zastanawia się, co by się stało, gdyby zburzyła swoje mury...


Kiedy na początku roku miałam okazję przeczytać pierwszy tom nowej serii Avy Reed, od razu zakochałam się w jej twórczości i tych bohaterach. I zdaję sobie sprawę, że zdania wśród czytelniczek są podzielone - dla jednych te książki są zbyt frustrujące, inni (jak ja) je uwielbiają. "Madly", czyli historii dobrze nam już znanych June i Masona, wyczekiwałam z niecierpliwością, bo już w pierwszym tomie ta dwójka bardzo mnie zainteresowała. Poznanie ich jednak z bliska, zajrzenie do ich umysłów i serc - to sprawiło, że pokochałam ich jeszcze bardziej. Szczególnie za to, że ich obawy i wątpliwości zawsze były takie realistyczne i trafiały prosto do mojego serca.

Tym, których kochamy, zawsze wybaczamy więcej. Pokładamy w nich większe nadzieje niż u innych. Nie puszczamy ich. Tak po prostu jest. Nawet jeśli nieumyślnie nas ranią.

June na pierwszy rzut oka wydaje się być piękną, pewną siebie i bezczelną kobietą, która w nosie ma zdanie innych. W rzeczywistości jest to jednak maska, którą ubiera nakładając nieskazitelny makijaż, ukrywając pod nim blizny, które odbierają jej wszelką pewność siebie i miłość do własnego ciała. Mało kto wie, co tak naprawdę ukrywa przed światem. Natomiast Mason to bezczelny i arogancki właściciel klubu, w którym pracuje jej najlepsza przyjaciółka, a zarazem największy wrzód na jej tyłku. Od miesięcy zaprasza ją na randkę, ale odpowiedź June zawsze jest taka sama. Chociaż zakochanie się w tym facecie byłoby najprostszą rzeczą na świecie, już zbyt wiele osób zadało jej głębokie rany. Nie potrafiłaby dać mu więcej, niż jedną noc. Nigdy nie umiałaby pokazać mu prawdziwej siebie. Mason gotów jest jednak zaryzykować dla niej wszystko - w głębi serca czuje, że pozwolenie jej odejść byłoby największym błędem w jego życiu. Czy uda mu się przedostać przez wysoki mur, jaki zbudowała wokół siebie June?

Piękna. Uważa, że jestem piękna. Kobieta o pewnym siebie uśmiechu, bezczelnym spojrzeniu, z dowcipnymi ripostami. Kobieta o idealnym makijażu i idealnej skórze. Masonowi podoba się maska, którą nakładam codziennie jak suknię szytą na miarę. Zachwyca się wizerunkiem, który tworzę.
Który tworzę, bo nie potrafię kochać siebie taką, jaką jestem.

Mam tyle do powiedzenia na temat tej książki, a jednocześnie nie wiem jak skleić moje myśli w sensowne zdania. Chociaż "Truly" skradło mi serce, to "Madly" uderzyło we mnie w całkowicie inny sposób. Historia June, jej obawy, zmartwienia, wątpliwości, uderzały czasami tak blisko domu, że czułam się trochę tak, jakby autorka stworzyła postać na podstawie mnie. A przecież osób takich jak ja, czy June, jest na świecie miliony - z bliznami na ciele, które odbierają nam wszelką pewność siebie i nie pozwalają na akceptację swojego ciała. Dla June komentarze bliskich osób, a szczególnie jej własnej rodziny, były początkiem długiej walki z samoakceptacją swojego ciała. Wywołały brak zaufania, ponieważ pokazanie swoich najgłębszych niedoskonałości drugiej osobie wiązałoby się ze zmierzeniem z potencjalnym odrzuceniem, którego doświadczyła w życiu już za wiele. Odrzucanie Masona, który zawsze był dla niej dobrym przyjacielem, ukrywanie swoich prawdziwych obaw i uczuć pod maską irytacji z powodu jego zalotów, to dla niej instynktowna i zupełnie normalna reakcja. I chociaż wiem, że jej ciągłe odtrącanie może czytelników irytować, czy frustrować, mi się jednak łamało dla niej serce. Kompleksy potrafią bardzo mocno wpłynąć na relacje z ludźmi i autorka świetnie to w tej historii ukazuje.

Patrzymy na siebie, nie spuszczamy się z oczu i przysięgam, że oddałbym wszystko... [...] Wszystko, by June była w moim życiu.
Tak naprawdę. Całkowicie. Na zawsze.

Oczywiście nie mogłabym też nie wspomnieć o Masonie, który skradł kawałek mojego serducha już w poprzedniej części. Uwielbiam tego człowieka. W pierwszym momencie może wypaść jako taki bogaty, arogancki i zbyt mocno pewny siebie facet, w rzeczywistości jednak posiada serce ze złota, co zresztą udowadnia niejednokrotnie stawiając swoich bliskich na pierwszym miejscu, nawet ponad własne szczęście. Kocham jego uwielbienie dla June, szacunek i cierpliwość, które jej okazywał. Ale uwielbiam też jego humor i przebiegłe plany, którymi starał się ją złamać, bo czasami kompletnie mnie zaskakiwał swoimi pomysłami, wywołując salwy niepohamowanego śmiechu. Każda June powinna spotkać takiego Masona, bo ten facet był dla niej idealny. I chociaż ich historia była skomplikowana, momentami rzeczywiście frustrująca, a autorka zupełnie się nie spieszyła rozwijając ich uczucia, to doceniam ją za realizm i nie romantyzowanie prawdziwych problemów. Żałuję jedynie, że nie dostaliśmy szansy zobaczyć ich razem razem troszkę więcej, ale mam nadzieję, że pojawią się jeszcze w trzeciej części.

Miłość to niebo i piekło zarazem. To nóż, który rani, i dłoń, która leczy.

"Madly" to była przepiękna historia, z osobistych powodów na pewno zapadnie mi w pamięci na dłużej. Doceniam ją za to, że realistycznie ukazuje jak wiele potrafią człowiekowi odebrać blizny, zarówno te wewnętrzne, jak i zewnętrzne. I jak ciężko pozwolić drugiej osobie, aby je zobaczył. Mason i June zostaną ze mną na dłużej i mam nadzieję, że jeśli skusicie się ją przeczytać, również znajdziecie pewną wartość w ich historii. Przy czym gwarantuję wam, że będziecie się śmiać, wzruszać i rewelacyjnie bawić. Nie zabraknie też oczywiście Coopera i Andie z poprzedniego tomu, którzy zarażają swoim szczęściem i miłością wszystkich dookoła. Miło było ich zobaczyć razem, takich szczęśliwych, po wielu problemach, z którymi musieli się zmierzyć. Czekam z niecierpliwością na "Deeply"! I polecam wam mocno zapoznanie się z "Madly" oraz "Truly"! 

Kiedyś powiedziałem, że za jeden pocałunek wywołałbym wojnę. To prawda. Dla niej podpaliłbym cały świat...


AVA REED to autorka, która mieszka ze swoim narzeczonym we Frankfurcie nad Menem. Zawsze była molem książkowym. Wychodzenie z domu bez czegoś do przeczytania było dla niej nie do pomyślenia! W końcu odkryła, że sama może pisać, i nigdy nie pożałowała tej decyzji. "Truly" jest debiutem literackim Avy.


Tytuł: Madly
Autor: Ava Reed
Seria: In Love. Tom 2
Data premiery: 18 sierpnia 2021
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 360
Ocena: 8/10


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar! :)


4 komentarze:

  1. Czyli tym razem trafiłaś na bratnią duszę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To już wiem, za jaki romans się wezmę w najbliższym czasie :) i jest na legimi to już w ogóle super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam całkiem niedawno i spodobała mi się równie mocno! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja czytałam pierwszą część tej serii i nie przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia