wtorek, 7 września 2021

A. L. Jackson - Pocałunek gwiazdy




Samotna matka. Zdolny perkusista rockowej kapeli z trudną przeszłością. Teoretycznie ich ścieżki nigdy nie powinny się przeciąć. Wszystko zmienia się, gdy straszliwa zbrodnia wstrząsa życiem Mii West. Kobieta przystaje na propozycję swojego brata-rockmana, by lato spędzić w jego willi w Savannah i tam powoli dochodzić do siebie. Nie ona jedna korzysta z jego gościny – na miejscu poznaje zabójczo przystojnego, ponurego perkusistę. Mrok, którym emanuje, przyciąga. Jego spojrzenia nie sposób zapomnieć. Mia wie, że ten facet to same kłopoty. W życiu Leifa Godwina liczą się dwie rzeczy: kapela, w której gra, o nazwie Carolina George, oraz szukanie zemsty za krzywdę, która go kiedyś spotkała. W tym równaniu nigdy nie było miejsca na Mię. Jej oczy rzucają czar. Jej ciało to wieczna pokusa. Kiedy jej dotknie, popełni grzech. Czy miłość, która ich połączy, przyniesie im zgubę?


"Pocałunek gwiazdy" to pierwszy tom serii "Falling Stars" nowej autorki A. L. Jackson, o której dotychczas słyszałam jedynie w kontekście jej innych, zagranicznych książek, które cieszą się tam dość dużą popularnością. Jako że uwielbiam wątek muzyki, "Pocałunek gwiazdy" od razu zwrócił moją uwagę. Niestety trochę mi zajęło, zanim na dobre się w tę książkę wciągnęłam. Na początku nie mogłam się zaangażować w historię bohaterów, ale im dalej brnęłam, tym książka bardziej trzymała mnie w napięciu. I chociaż nie będzie to moje nowe ulubione romansidło, a kilka rzeczy mi nie podeszło, to nawet dobrze się bawiłam.

Mia jest samotną matką dwójki dzieci, która właśnie zbiera się po ogromnej tragedii. Nie czuje się już bezpieczna nawet w swoim własnym domu i martwi się o swoje dzieci. Leif to perkusista dobrze rozwijającego się zespołu country, który kilka lat temu musiał zmierzyć się z tragedią, która naznaczyła go już na zawsze. Jego przeszłość znowu go dościga, ale pragnienie zemsty za wydarzenia z przeszłości jest silniejsze, niż cokolwiek innego. Dlatego kiedy dostaje szansę spędzenia dwóch miesięcy w małym miasteczku w kraju i zagrania na płycie rockowego zespołu swojego kumpla, postanawia je przyjąć. Los splata ich życiowe drogi w pokrętny sposób, gdy okazuje się, że Mia jest siostrą jego najlepszego kumpla, która również będzie przebywać przez kilka miesięcy w posiadłości. A co zabawniejsze, mieli już kiedyś okazję się poznać na imprezie, podczas której bardzo mocno między nimi zaiskrzyło. Leif i Mia nie mogliby jednak poznać się w gorszym momencie - on skrywa mroczne sekrety, które nie pozwalają mu zaangażować się w jakikolwiek związek, a ona potrzebuje czegoś stałego i bezpiecznego, ponieważ na pierwszym miejscu zawsze będą dla niej jej dzieci. W kilka miesięcy jednak wiele może się wydarzyć. Chemia i zainteresowanie nie pozwalają im przechodzić obok siebie obojętnie, jednakże wkrótce oboje będą musieli zdecydować, czy jest dla nich jakakolwiek szansa, czy raczej ich traumatyczne przeżycia nie pozwolą im na wspólne szczęście.

Z tą książką miałam taki problem, że na początku zupełnie nie potrafiłam się w nią wciągnąć. Przez pierwsze sto stron strasznie mi się ciągnęła i zaczęłam się zastanawiać, czy być może nie jest to jednak pozycja dla mnie. Gdy poznajemy Mię i Leifa, wpadają na siebie na imprezie brata Mii, Lyrika, gdzie natychmiast wpadają sobie w oko. I trochę mnie to zbiło z tropu, bo ich rozmowa pełna była tandetnych tekstów, które bardziej wywołały we mnie zażenowanie, niż zainteresowanie dalszym rozwojem ich relacji. Zaintrygowali mnie jednak jako osobne postacie, więc się nie poddawałam i na szczęście im dalej, tym było lepiej. Mia i Leif mają to ze sobą wspólnego, że oboje przeszli przez coś, co odbiło się na ich zdrowiu psychicznym i stracili kogoś dla siebie ważnego. Z tym, że dla Leifa wydarzenia z przeszłości nadal dręczą go każdego dnia i nie pozwalają mu zaakceptować faktu, że powinien ruszyć dalej i ponownie poczuć szczęście. Poczucie winy nie pozwala mu zaangażować się w nowy związek, nieważne jak bardzo kusi go Mia. Ta dwójka przysparza dużo frustracji i emocji, bo Leifa otacza mrok i trauma, która zdecydowanie czasami wymaga od czytelnika dużo cierpliwości i zrozumienia. Jednocześnie pomimo niezbyt udanego startu, podobało mi się w jaki sposób ta dwójka zaczęła budować nową rzeczywistość razem i leczyć swoje serca z rzeczy, które odebrały im tyle radości z życia. Znajdują w sobie spokój, jakiego im obojgu brakowało.

Na plus jest również to, że ogromną rolę w tej serii odgrywa rodzina i ta historia pomimo wszechogarniającego cierpienia i mroku wręcz napawa ciepłem, gdy pojawiają się ci wszyscy drugoplanowi bohaterowie, którzy siebie akceptują i kochają. Ja osobiście uwielbiam tego typu serie i pokładam nadzieję, że kolejne części przypadną mi do gustu odrobinę bardziej. No i nie mogłabym nie wspomnieć o dzieciakach Mii - Greysonie i Penny - którzy rozświetlają nawet poturbowaną i obolałą duszę Leifa. Jakoś w tych seriach tak bywa, że kiedy na scenie pojawiają się dzieci, nawet największy twardziel mięknie. Ta dwójka miała ogromny wpływ na proces zdrowienia głównego bohatera i nie powiem, czasami nawet i moje serduszko zareagowało.

Teraz jednak chciałabym przejść do tej części, w której narzekam, chociaż muszę tutaj zaznaczyć, że są to moje osobiste, subiektywne opinie. Zabierając się za tę książkę miałam w głowie trochę inny obraz, przez co na koniec poczułam się trochę rozczarowana. Spodziewałam się historii o muzyku po przejściach i samotnej matce, a okazało się, że niewiele tu było muzyki, a więcej kryminału i czegoś, czego bardzo nie lubię - wątku mafijnego. Oczywiście nie mogłoby się obyć bez najbardziej przewidywalnego, tandetnego rozwiązania, przez co kończyłam tę książkę z poczuciem, że zabrakło tutaj czegoś, nie było też za wiele tych mocno potrzebnych emocji. Ale tak jak wspomniałam - nie każdy pewnie się ze mną zgodzi. Ja po prostu nie lubię takich wątków i tylko dlatego o tym wspominam.

"Pocałunek gwiazdy", pomimo kilku potyczek i przewidywalności, to nie była najgorsza historia. Raczej już bym do niej nie wróciła, ale mimo wszystko gdy już przebrnęłam przez ten nieszczęsny początek, bardzo zaintrygowali mnie Leif i Mia, i nie ukrywam, że szczególnie historia głównego bohatera ścisnęła mnie za serce. Momentami to była naprawdę tragiczna i mroczna historia, ale jednocześnie nie wywołała we mnie takich emocji, jakbym się spodziewała. Myślę, że to jedna z tych książek, która jednemu czytelnikowi podejście, a innemu już nie bardzo. Jeśli lubicie mroczne romanse z nutką kryminału, to może akurat wam się spodoba. Ja nie jestem największą fanką tej części, ale kto wie? Być może drugi tom "Chwyć mnie" akurat przypadnie mi do gustu bardziej, zwłaszcza, że zapowiada się na historię, która skupia się o wiele bardziej na muzyce - a tego brakowało mi tutaj najmocniej.


A. L. Jackson jest znaną, amerykańską autorką powieści erotycznych. Jej książki cieszą się ogromną popularnością, co sprawiło, że "New York Times" i "USA Today" uznały ją za autorkę bestsellerów. Do jej najbardziej znanych utworów należą te zaliczane do serii "Muzyka gwiazd", którą rozpoczyna powieść "Solo dla niej".

Już w college'u pisała liczne wiersze i opowiadania. Twórczość literacka była wówczas jednak dla niej jedynie czymś w rodzaju emocjonalnego wentyla dla młodej mamy, którą była wówczas A. L. Jackson. Poszła za namową przyjaciół wykorzystując fabułę jednego z opowiadań jako motyw przewodni swej pierwszej opublikowanej powieści. Wraz z mężem i trójką dzieci mieszka obecnie w Arizonie.


Tytuł: Pocałunek gwiazdy
Autor: A. L. Jackson
Tytuł w oryginale: Kiss the Stars
Seria: Falling Stars. Tom 1
Liczba stron: 448
Data premiery: 15 lipca 2021
Wydawnictwo: MUZA
Ocena: 5.5/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu MUZA!



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia