poniedziałek, 13 września 2021

Kennedy Fox - Tylko nie on



Cały świat ogarnia pandemia, w kwarantannie rodzi się miłość

Cameron to dwudziestodwulatka z wyższych sfer, wychowana w posiadłości St. Jamesów, dziedziczka imperium modowego wartego miliard dolarów. Gdy wybucha epidemia i zostaje ogłoszony lockdown, opuszcza Nowy Jork i zaszywa się eleganckiej górskiej willi, by zdalnie dokończyć ostatni semestr uniwersyteckich studiów. Za kilka dni ma do niej dołączyć jej chłopak Zane. Tymczasem jednak, ku swojemu zaskoczeniu, Cameron na miejscu zastaje Elijaha, dawnego znajomego z dzieciństwa. Chłopak z biednej rodziny chce w tym ustroniu całkowicie poświęcić się zdalnej pracy, by zasłużyć na awans. A klucze do rezydencji w górach dostał od swojego kumpla Ryana, brata dziewczyny – znał zresztą wszystkich St. Jamesów, bo jego matka była u nich gosposią.

Cameron jako dziecko skrycie podkochiwała się w Elim, a on durzył się w niej bez pamięci. Nigdy jednak sobie tego nie wyjawili. Później, gdy dorastali, wręcz się nie znosili, były spięcia, kłótnie, ciągła wymiana złośliwości.

Teraz są zdani tylko na siebie. Ona – rozpieszczona młoda kobieta, właśnie porzucona, bo Zane nie dojechał, okazał się dupkiem i zerwał z nią esemesowo! I on – ledwo wiążący koniec z końcem, młody, ambitny mężczyzna marzący o karierze. Wspólne wieczory, spędzane przy kominku i obficie podlewane alkoholem, zbliżają ich do siebie. Skrywane uczucia sprzed lat odżywają ze zdwojoną siłą. I choć tak wiele ich różni, Cameron i Elijah lgną do siebie coraz bardziej. Czy z tych skrajności uda się zbudować związek? Czy śmiercionośny wirus nie pokrzyżuje im planów?


"Tylko nie on" to już moje trzecie podejście do twórczości Kennedy Fox i z przykrością stwierdzam, że raczej ostatnie. Chociaż w tej historii pokładałam duże nadzieje, bo zapowiadało się na romansidło z wątkiem od wrogów do kochanków (który uwielbiam!), to niestety po drodze coś nie wyszło. Na książce strasznie się wynudziłam, bohaterowie nie wyróżnili się niczym wśród tysiąca takich samych i chociaż spośród wszystkich trzech książek tych autorek akurat tą czytało mi się najprzyjemniej, nadal okazała się nie być strzałem w dziesiątkę. Wielu osobom też raczej nie spodoba się fakt, że akcja dzieje się w trakcie pandemii i jest to dość ważny element tej historii. Czy była to zła historia? Nie. Ale jednocześnie nie wyróżniła się niczym szczególnym i czytanie jej było jak czytanie setki innych, takich samych książek.

To była tylko kwestia czasu, aż autorzy zaczną wrzucać pandemię jako tło dla historii swoich książek. "Tylko nie on" rozpoczyna się w momencie, gdy pandemia koronawirusa zaczyna szaleć na świecie, wszystkie szkoły, uczelnie i miejsca pracy się zamykają, a świat zapada w lockdown. Cameron to studentka, która właśnie miała kończyć ostatni semestr studiów, jednak pandemia pokrzyżowała jej plany, gdy zamknięto uczelnię. Razem ze swoim chłopakiem postanawia zaszyć się w eleganckiej górskiej willi i tam zdalnie skupić się na ukończeniu kursów. Jej chłopak ma do niej dołączyć za kilka dni. Kiedy jednak dociera na miejsce, okazuje się, że nie będzie tam sama - zastaje tam Elijaha, dawnego znajomego z dzieciństwa i najlepszego przyjaciela jej brata, którego - tak na marginesie - nie znosi. Chłopak ukrywa się tam przed światem i wirusem, aby na spokojnie skupić się na pracy. Ta dwójka to jednak mieszanka wybuchowa i przebywanie razem pod jednym dachem przez miesiące nie ma prawa skończyć się dobrze. A może jednak? Cami i Elijaha łączy historia, więc kiedy ją nagle rzuca chłopak, a on uparcie postanawia zostać w willi, na jaw zaczynają wychodzić długo skrywane uczucia.

Jak wspomniałam wyżej, cała fabuła tej historii dzieje się w czasie trwania koronawirusa, od czego wielu czytelników stara się jednak uciec. W końcu szara rzeczywistość przytłacza nas na co dzień, a książki są pewnego rodzaju ucieczką - romanse nie są tutaj wyjątkiem. Na początku myślałam, że mi nie będzie to tak mocno przeszkadzać, bo skusił mnie wątek hate-love i postanowiłam spróbować. Niestety okazuje się, łączenie romansu z pandemią nie jest zbyt dobrym pomysłem, o czym przypominałam sobie na każdym kroku, jako że wiele rzeczy związanych z pandemią jest dość istotną częścią tej historii. Jeśli jest to dla was drażliwy temat i sięgając po książki chcecie od niego uciec, ta historia (jak i cała seria) na pewno nie będzie dla was, więc miejcie to na uwadze!

Cameron i Elijah łączy bardzo długa historia, ponieważ znali się praktycznie od dziecka. Już wtedy pojawiły się między nimi uczucia, których żadne z nich nie rozumiało, jednak z wiekiem zaczęli się od siebie coraz bardziej oddalać, aż w końcu całkiem poróżniły ich pewne sytuacje. Nie pomogło też to, że oboje pochodzili z zupełnie innych rodzin i pragnęli innych rzeczy. Cameron wychowywała się w bogatej, uprzywilejowanej rodzinie z wyższych sfer i naturalne dla niej było przyjaźnienie się z ludźmi z takich samych kręgów, a Elijah zawsze czuł się od niej gorszy, biedniejszy, ponieważ jego matka pracowała dla jej rodziny jako gosposia i nie miał tak wielu przyjaciół. I chociaż minęło już kilka lat odkąd byli nastolatkami, dawne rany i uczucia jeszcze się nie zagoiły, więc obserwujemy, jak ta dwójka stara się przepracować przeszłość, aby jakoś się nie pozabijać w domu przez najbliższe miesiące. Jeśli jednak spodziewacie się dobrej historii hate-to-love - nic z tego. Ja podeszłam do niej z takim nastawieniem, a dość szybko różnice między bohaterami zostały zamiecione pod dywan i zapomniane, jakby nigdy nie istniały.

Właśnie z tym miałam największy problem, jeśli chodzi o tę historię, a właściwie wszystkie trzy książki tych autorek - w żadnej z nich nie rozwinięto relacji między głównymi bohaterami w sensowny, logiczny sposób. Na początku dostajemy tło, które mówi nam, że ci bohaterowie rzekomo mają się nie znosić, a już w następnym rozdziale idą do łóżka, a zaraz jeszcze wyznają sobie miłość. Mam wrażenie, że autorki nie za bardzo wiedzą jak dobrze poprowadzić relację, aby nic nie wypadło za szybko i sztucznie, bo albo przeskakują między uczuciami jak z kwiatka na kwiatek, albo ciągną różne nieporozumienia i dramaty za długo, a czytelnik w międzyczasie traci uwagę i zainteresowanie. Tak samo niestety skończyło się w przypadku historii Cameron i Eli'ego. Nie zrozumcie mnie źle - ja też lubię takie nieskomplikowane, szybkie i łatwe historie. Ale nie lubię przesłodzonej, wymuszonej miłości, a w przypadku tej książki tak właśnie się skończyło. Fabuła skończyła się, zanim się na dobre zaczęła, a reszta to był tylko zlepek tandetnych i przesłodzonych momentów, na których gdzieś w połowie już zaczęłam się niesamowicie nudzić.

Chciałabym powiedzieć o tej książce coś więcej, ale tak naprawdę nic się w niej nie działo. Czytałam zdecydowanie gorsze, więc nie mogę się za bardzo czepiać, moim największym zarzutem jest niestety to, że historia była bez polotu i zdecydowanie za bardzo przesłodzona. Będąc kilka dni po lekturze musiałam się mocno namęczyć, żeby sobie w ogóle przypomnieć co się w niej działo. "Tylko nie on" to niestety nie była historia dla mnie, tak samo zresztą jak styl pisania Kennedy Fox, dlatego tutaj robię stop i przynajmniej na razie żegnam się z ich twórczością. Ale jeśli wy lubicie takie słodkie historie bez większej fabuły, to może akurat wam przypadnie do gustu. Pozostawiam tę decyzję wam.


Brooke Cumberland & Lyra Parish to duet amerykańskich autorek piszących pod pseudonimem Kennedy Fox. Ich współpraca rozpoczęła w się w 2016 roku, gdy postanowiły razem tworzyć historie dla kobiet. Łączy je zamiłowanie do filmów ”Masz wiadomość” czy „Holiday”. Gdy nie oglądają komedii romantycznych, lubią wymyślać nowe fabuły do swoich powieści.


Tytuł: Tylko nie on
Autor: Kennedy Fox
Tytuł w oryginale: The Two of Us
Seria: Love in Isolation. Tom 1
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Data premiery: 18 sierpnia 2021
Ocena: 5.5/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu MUZA S.A.!




Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia