środa, 20 lipca 2022

Elena Armas - The Spanish Love Deception



Aaron Blackford zaproponował Catalinie Martín, że pojedzie z nią do Hiszpanii na ślub jej siostry i będzie udawał jej chłopaka. Chociaż Catalina rozpaczliwie potrzebuje partnera (żeby nie wydało się jej kłamstwo), nie waha się nawet przez sekundę i odrzuca jego ofertę. Nigdy nie spotkała bardziej aroganckiego, irytującego i nieznośnego mężczyzny, do tego z takim uporem utrudniającego jej życie. Ale czas, który dzieli ją od ślubu siostry, topnieje w błyskawicznym tempie i determinacja Cataliny zmienia się w desperację. Im bliżej do ślubu, tym obecność Aarona Blackforda staje się bardziej pożądana. Będą mieli trzy dni, by przekonać rodzinę Cataliny, że są w sobie zakochani. W przeciwnym razie dziewczyna zostanie zdemaskowana jako kłamczucha, a pełne współczucia spojrzenia gości weselnych zawstydzą ją mocniej niż jego lodowate, niebieskie oczy…


Kocham to uczucie, kiedy coś, co kochasz całym sercem od miesięcy, wreszcie wychodzi do świata i możesz się tym podzielić z innymi. Czekałam niemalże rok na polską wersję "The Spanish Love Deception", ponieważ odkąd przeczytałam ją po raz pierwszy w zeszłym roku, ta książka od razu trafiła na listę moich comfort reads i marzyłam o tym, aby każdy mógł po nią u nas sięgnąć. Czytając ją, za każdym razem czuję się jak w domu. Nieważne, że fabuła nie jest niczym nowym i tak naprawdę jest to po prostu lekki, letni romans. Nieważne, że pewnie nie każdy się ze mną zgodzi. To po prostu książka, która z jakiegoś powodu skradła kawałek mojego serca i już na zawsze w nim pozostanie, więc ogromnie się cieszę, że teraz wszyscy mogą ją przeczytać po polsku i zakochać się w niej równie mocno, jak ja. Nie bez powodu podbija serca czytelniczek na całym świecie.

„W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone”.
Trochę pewnie tak. Nie mogłam jednak pojąć, jak to się miało  do sytuacji, w której miłość była na niby, a wrogowie nie mieli innego wyboru, jak tylko połączyć siły.

Za kilka tygodni siostra Cataliny wychodzi za mąż, a wesele odbędzie się w Hiszpanii. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że pojawi się na nim także były Cataliny, który nie tylko złamał jej serce i był powodem największego upokorzenia w jej życiu, ale towarzyszyć ma mu jego nowa narzeczona. Pojawienie się bez partnera nie wchodzi więc w rachubę, bo kobieta dobrze wie, że jej rodzina będzie patrzeć na nią z politowaniem. Pozostaje więc tylko znaleźć kogoś, kto będzie udawał jej partnera. Nie spodziewa się natomiast, że na ochotnika zgłosi się ostatnia osoba na świecie, którą miałaby ochotę ze sobą zabrać - Aaron Blackford, jej współpracownik i największa zmora jej życia.

Catalina Martín nie znosi Aarona Blackforda, odkąd niemalże dwa lata temu przeniósł się do ich firmy i potraktował ją jak gumę na podeszwie jego buta. Powiedzieć, że w ogóle się nie dogadują, byłoby niedopowiedzeniem roku. Kobieta dobrze zna jego chłodne, lekceważące spojrzenia, które towarzyszą jej niemalże codziennie. Dlatego propozycja, która wychodzi z jego ust, gdy pewnego dnia podsłuchuje jej prywatną rozmowę z jej najlepszą przyjaciółką, Rosie, jest dla niej tak absurdalna, że nawet nie bierze jej na poważnie. Miałaby zabrać ze sobą swojego największego wroga na wesele swojej siostry? Jednakże z każdym dniem data ślubu się zbliża, a Catalina staje się jeszcze bardziej zdesperowana. Pech chciał, że do tego wszystkiego jej mama jest przekonana, że jej partnerem jest jej nowy chłopak, miłość jej życia. Wszystko wskazuje na to, że Aaron to jej jedyne wyjście z tej sytuacji, jeśli nie chce pokazać się tam sama i znosić litościwych spojrzeń swojej rodziny. Co takiego może wyniknąć z udawanego związku ze swoim największym wrogiem?

– Dam ci cały świat – powiedział tuż przy moich ustach. –  Księżyc. Pieprzone gwiazdy. Wszystko, o co poprosisz, jest twoje. J a jestem t w ó j.

Jeśli miałabym wymienić jeden idealny, letni romans, który nie tylko wywoła uśmiech na waszej twarzy, ale też całe stado motylków w brzuchu, byłoby to właśnie "The Spanish Love Deception". Kocham tę książkę za to, że nieważne ile razy do niej wracam, zawsze czuję się jak dziecko, które dostało nową zabawkę. Klimat słonecznej Hiszpanii, do której przenosimy się po kilku rozdziałach, jest cudowny, szczególnie ze względu na to, że autorka przez całą książkę wrzuca kulturowe smaczki, jak chociażby to, że Lina i jej cała rodzina porozumiewają się po hiszpańsku. Jako wielbicielka tej kultury i języka rozpływałam się bez pamięci, bo to kolejna część, która mnie z tą książką połączyła.

Fabuła tego romansu to coś idealnego dla wielbicieli wątków udawanego związku oraz enemies to lovers. Historia Cataliny i Aarona wypełniła mnie szczęściem i lekkością, bo chociaż pod względem pomysłu na fabułę może nie dostajemy tutaj nic wielkiego ani innowacyjnego, to wykonanie i ci bohaterowie skradli ogromną część mojego serca. Historia rozwija się powoli, ale za to dzięki temu mamy szansę bliżej poznać się z bohaterami i zrozumieć naturę ich relacji, a kiedy wreszcie przenosimy się do Hiszpanii? Wtedy zaczyna się dziać. Niesamowita chemia, emocje, szeroki uśmiech na twarzy i motylki w brzuchu.

Wykraczasz poza możliwości mojego mózgu, moje zasady,  mój świat. Kiedy najmniej się tego spodziewam, dynamitem  torujesz sobie drogę do mojego serca. Jakbyś już wcześniej tego  nie zrobiła. Jakbym już nie był zrujnowany dla kogokolwiek innego. Jak gdybym nie był zdany na twoją łaskę.

Chwaliłam to już w mojej pierwszej recenzji tej książki, ale autorka rewelacyjnie ukazuje jak w subtelny sposób uczucie między Cataliną i Aaronem przechodzi zmiany. Catalinie co prawda trudno jest mu zaufać i dość długo nosi w sobie żal ich pierwszego spotkania i jego chłodnego zachowania, ale od razu można się domyślić, że w tym wszystkim chodzi o coś więcej, niż o zwykłą nienawiść. Te wszystkie najmniejsze znaki, które mogłyby umknąć, gdybyśmy nie czytali tej historii uważnie, ukryte znaczenie w ostrych słowach, które wypowiadają, małe czyny i tajemnicze spojrzenia... właśnie tak prowadzi się dobry wątek miłosny. Serce szalało mi w piersi za każdym razem, gdy działo się coś, co wskazywało na ich wzajemne zainteresowanie sobą od lat. Czułam się tak, jakbym śledziła najcudowniejszą rozgrywkę miłosną, która powoli przemieniła się w najpiękniejsze uczucie.

Poza tym naprawdę nie wiem jak nie polubić się z tymi bohaterami, bo moje serce skradli w ciągu sekundy. Do końca życia Aaron Blackford będzie na szczycie moich ulubionych książkowych chłopaków, bo takiego mężczyzny życzę każdej osobie - cudownego, całującego ziemię po której chodzi jego ukochana, szanującego granice i będącego pomocną ręką zawsze, gdy życie staje się odrobinę przytłaczające. Natomiast Catalina to przecudowna, silna kobieta, której w życiu niejednokrotnie przyszło się zmierzyć z przykrą rzeczywistością, w jakiej żyją kobiety, ale wyszła z tego wszystkiego silniejsza. Autorka porusza w tej książce temat seksizmu, slut-shamingu i podwójnych standardów, ukazując to zarówno z perspektywy poprzedniego związku Liny, w którym to ona została zmieszana z błotem, a także w jej środowisku pracy, gdzie jako jedyna kobieta w swojej grupie codziennie musi znosić seksistowskie i grubiańskie komentarze. Lina przez całą książkę zmaga się z oczekiwaniami, które są narzucane na kobiety i brakiem zaufania do mężczyzn. Sama Catalina narzuca sobie pewne rzeczy, których wymaga od kobiet społeczeństwo - pragnie być szczupła, piękna, nieskazitelna. Łamało mi to serce, bo myślę, że większość z nas chociaż raz znalazła się kiedyś w podobnej sytuacji.

Jesteś tym wszystkim, Catalino. Jesteś światłem. I pasją.  Sam twój śmiech potrafi poprawić mi nastrój i jak gdyby nigdy  nic w ciągu paru sekund odmienić mój dzień. Nawet jeśli ten  śmiech nie ma związku ze mną. Potrafisz… rozjaśnić całe pomieszczenie, Catalino. Masz taką moc. I to z powodu wszystkich  cech, które składają się na to, kim jesteś. Każdej z nich, nawet  tych, które doprowadzają mnie tak do szału, że nie masz pojęcia. Nigdy nie powinnaś o tym zapominać.

"The Spanish Love Deception" to dla mnie jedna z tych książek, po które sięgam i wiem, że zostanę wciągnięta w świat komfortu i szczęścia. Nie wiem co takiego jest w tej historii, ale serce wybrało beze mnie i wiem, że ta książka na zawsze pozostanie jedną z moich ukochanych. Mogę mieć tylko nadzieję, że sięgając po nią, poczujecie chociażby cząstkę tej radości, jaką czułam ja. No a poza tym... kto nie zakochałby się w historii, w której facet proponuje udawać chłopaka dziewczyny na hiszpańskim weselu jej siostry i krok po kroku udowadnia jej, że pragnie z nią być? I czy wspominałam, że ten sam facet kocha oglądać bajki Disney'a? Czytajcie koniecznie!

A na skrzydełku książki możecie znaleźć moją opinię :)


ELENA ARMAS to hiszpańska pisarka, kolekcjonerka książek i nieuleczalna romantyczka. Uwielbia współczesną popkulturę. Prowadzi konto na Instagramie, gdzie dzieli się swoimi opiniami o książkach. The Spanish Love Deception to jej pierwsza powieść (i od razu bestseller).


Tytuł: The Spanish Love Deception
Autor: Elena Armas
Data premiery: 13.07.2022r.
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 520
Ocena: 10/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu!




Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia