czwartek, 28 lipca 2022

Mona Kasten - Lonely Heart | Recenzja patronacka



Muzyka to język miłości, ale czy może istnieć uczucie bez dotyku?

Rosie nie może uwierzyć, że będzie mogła przeprowadzić wywiad z grupą Scarlet Luck dla swojej internetowej audycji radiowej. Nie tylko śledzi od lat działalność zespołu, ich piosenki towarzyszyły jej również w najtrudniejszych momentach życia. Fascynuje ją szczególnie Adam, perkusista, w dużym stopniu dlatego, że wiadomo o nim jedynie, że od lat nie toleruje bycia dotykanym – przez nikogo.

W końcu zespół pojawia się w małym studiu Rosie – a wszystko kończy się jedną wielką klapą. Wywiad musi zostać przerwany, a w sieci zalewa Rosie fala hejtu. Kiedy dochodzi nawet do tego, że zostaje zaatakowana na ulicy przez fanki zespołu, Scarlet Luck zapraszają ją na swój koncert, jako znak, że chcą zostawić całą tę sprawę za sobą. I nagle Rosie stoi powtórnie przed Adamem. Adamem, w którego oczach dostrzega niewyobrażalny ból – i do którego nie wolno jej się zbliżyć, nie wolno go dotknąć ani przytulić…


"Lonely Heart" to premiera ważna dla mnie z wielu powodów. Długo wyczekiwałam czegoś nowego od Mony Kasten, która stała się jedną z moich ulubionych autorek już lata temu, ale nigdy bym się nie spodziewała, że powróci z tak emocjonalną, boleśnie piękną i cudowną książką, że ta historia po prostu nie będzie chciała wyjść z mojej głowy. Pewne rzeczy uderzyły prosto do mojego serca z osobistych powodów, inne po prostu mnie rozwaliły emocjonalnie. A co jest moją największą dumą to fakt, że miałam szansę objąć ten cudowny tytuł patronatem medialnym i nigdy nie przestanę wam tej historii polecać. Nawet jeśli złamie wam ona serce.

Dla Rosie muzyka to całe życie. Odkąd była nastolatką, poświęcała każdą wolną chwilę na rozwój swojego internetowego programu muzycznego. Obecnie przeprowadza wywiady z muzykami, a już niedługo w jej studiu ma zagościć jej ukochany zespół, który śledziła zaciekle od ich początków - Scarlet Luck. To ich muzyka pomogła jej przejść przez najcięższe momenty jej życia. Fascynuje ją przede wszystkim perkusista zespołu, Adam, z którym wiąże się najważniejsza zasada - za wszelką cenę nie wolno go dotykać. Pech tak chciał, że kiedy nadchodzi dzień wywiadu, wszystko idzie nie tak. Rosie ośmiesza siebie i swój program, czym ściąga na siebie nienawiść nie tylko samego zespołu, ale i ich zaciętych fanów. Wkrótce samo wyjście z domu okazuje się być wyzwaniem. Aby załagodzić sytuację, zespół zaprasza Rosie na ich koncert. W ten sposób dochodzi do ponownego spotkania z Adamem, który obdarowuje ją czymś najcenniejszym - wsparciem, gdy najmocniej tego potrzebuje. Rosie i Adam dostrzegają w sobie dobrze znajomy ból, z którego wkrótce rodzi się niespodziewana przyjaźń. Jednakże Adam już niedługo wyjeżdża w trasę z zespołem, a na dodatek codziennie walczy ze swoimi demonami. Czy dla tej dwójki jest w ogóle jakakolwiek szansa?

Zawsze mam problem, żeby ująć słowami historie, które wywarły na mnie takie wrażenie, że po skończeniu nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Mam wrażenie, że nic, co napiszę, nie odda tego, co czułam podczas lektury. "Lonely Heart" to była przepiękna, przecudowna książka. Ale też niesamowicie bolesna i trudna do czytania. W pewnym momencie po prostu leżałam na łóżku zwinięta w kłębek, z zapasem chusteczek u boku, bo cierpiałam razem z tymi bohaterami. To historia o dwóch zagubionych, samotnych duszach, którym z różnych powodów przyszło się zmierzyć z przeogromnym cierpieniem, wstydem. Ci bohaterowie noszą w swoich sercach taki ogrom bólu, że niejednokrotnie przytłoczyła mnie chęć przytulenia ich i zabrania całego cierpienia. Nie spodziewałam się, że już po pierwszych kilku rozdziałach obezwładni mnie taki smutek i bezsilność. A im dalej, tym większe emocje opanowywały moje serce.

Bohaterką tej historii jest Rosie, ambitna i inteligentna młoda kobieta, która zbudowała karierę na swojej młodzieńczej pasji do muzyki. Z całego serca stara się zbudować bezpieczne miejsce dla muzyków, których u siebie gości. Dlatego obserwowanie, jak wszystko zostaje zrujnowane z powodu jednego błędu, było naprawdę bolesne. Wątek nienawiści w internecie i cancel culture to tak ważne tematy w dobie Internetu, a rzadko się z tym spotykam w romansach. Mona Kasten przedstawiła je w bolesny i prawdziwy sposób, ukazując jak wielki wpływ na psychikę człowieka mogą mieć słowa, pozornie nic nieznaczące, anonimowe. A sytuacja pogarsza się, gdy cyberbullying przechodzi w zaczepki i ataki na ulicy, wytykanie palcami i wyśmiewanie.

Adam, perkusista Scarlet Luck, również zmaga się z ogromną traumą i bólem, ale radzi sobie z nią w zupełnie inny sposób. Autorka ukrywa jego przeszłość w tajemnicy, a przynajmniej nie nazywa niczego wprost, ale subtelne znaki, takie jak strach przed bliskością i dotykiem drugiej osoby, a także ucieczka w alkohol, pozwalają nam się domyślić co wydarzyło się lata temu. I to chyba było jeszcze bardziej wstrząsające i łamiące serce - domyślać się bez słów i obserwować konsekwencje czegoś, czego padł ofiarą wbrew sobie i nie móc mu jakkolwiek pomóc. Za to z dumą w sercu obserwowałam, jak ten poturbowany i zamknięty w sobie mężczyzna odnajduje w sobie siłę, aby zaufać Rosie i krok po kroku odsłaniać przed nią części siebie, które tak szczelnie skrywał pod maską.

Ta historia to nie jest zwykły romans, który rozwijałby się tak, jak każdy inny. Ci bohaterowie potrzebują czasu, aby zbudować zaufanie. Porozumiewają się momentami bez słów, rozumiejąc wzajemnie swój ból. A najpiękniejsza jest przyjaźń, która się między nimi rozwija. Późnonocne rozmowy, wiadomości w ciągu dnia, dawanie sobie tych potrzebnych momentów na odpoczynek. Droga do wyzdrowienia, gdy w grę wchodzi trauma i uzależnienie wcale nie jest prosta, co Mona ukazuje należycie, nawet jeśli boli. Przed Rosie i Adamem jeszcze długa druga, ale ich historia zasługuje na to, by być opowiedziana. Na świecie jest pełno ludzi, którzy przechodzą przez to samo. Miłość nie potrafi, nawet nie powinna, nas wyleczyć, ale jednocześnie to uczucie między nimi rozwija się pięknie, subtelnie. W taki sposób, że uśmiech sam ciśnie się na usta, a serce puchnie ze szczęścia, że udało im się odnaleźć w sobie odrobinę spokoju.

Jestem pewna, że "Lonely Heart" znajdzie się na liście moich ulubionych książek tego roku. A nawet najlepszych kiedykolwiek. To była historia, która poruszyła najczulsze struny mojego serca, wywołała łzy i nieśmiały uśmiech. To bolesna powieść o samotności, traumie, niszczycielskiej sile uzależnień, wewnętrznej sile i powstawaniu nawet wtedy, gdy zdaje się, że nie mamy już na to siły. Złamie wam serce, ale uwierzcie - warto. Mam ogromną nadzieję, że ta historia poruszy was równie mocno, jak mnie. A tymczasem ja z niecierpliwością wyczekuję na drugi tom. Polecam i będę wam polecać jeszcze bardzo długo!




MONA KASTEN urodziła się 1992 roku w Hamburgu i jest niemiecką pisarką, która skupia się w swojej twórczości literackiej głównie na nurcie Young Adult. Jest absolwentką bibliotekoznawstwa. Ostatecznie postanowiła podporządkować swoje życie pasji, jaką jest pisanie. Prócz serii  “Maxton Hall”, na którą składają się: “Save Me”, “Save You” i “Save Us”, przygotowała również inne powieści dla młodych czytelników, m.in. książki wchodzące w skład cyklu “Begin Again”. W opisywanych historiach autorka skupia się przede wszystkim na dokładnym przedstawieniu bohaterów i targających nimi emocji, za co pokochały autorkę miliony czytelników na całym świecie.


Tytuł: Lonely Heart
Autor: Mona Kasten
Seria: Scarlet Luck. Tom 1
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Jaguar
Data premiery: 27 lipca 2022
Ocena: 10/10

Za zaufanie dziękuję wydawnictwu Jaguar! :)



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia