Co sto lat z wody wyłania się wyspa Lightlark, na której odbywa się mordercza gra Centennial. Biorą w niej udział władcy sześciu krain. Stawka rywalizacji jest wysoka. Chodzi ni mniej, ni więcej tylko o złamanie okrutnych klątw rzuconych na każdą z krain. Każdy władca ma coś do ukrycia, a każda klątwa jest niezwykle okrutna. Aby jednak dokonało się zdjęcie klątwy, jeden z władców musi ponieść śmierć.
Isla Crown jest młodą przywódczynią Dzikich. Klątwa, którą dźwigają mieszkańcy jej krainy, skazuje ich na uśmiercanie zakochanych w nich mieszkańców innych krain. Nawet, gdy odwzajemnią tę miłość.
Władcy innych królestw gardzą nimi i czują lęk przed przeklętą mocą. Wszyscy, poza Grimem z krainy Mrocznych. On nie obawia się niczego.
Żeby przeżyć, Isla musi kłamać, oszukiwać i zdradzać… A gdy dodatkowo podczas rywalizacji w grę wchodzi miłość, wszystko się komplikuje.
Dzisiaj premiera jednej z najgłośniejszych książek fantasy tego roku, o której na pewno już słyszeliście. "Lightlark" to debiutancka powieść Alex Aster, która jeszcze przed oficjalną premierą została okrzyknięta tytułem fenomenu TikToka, a prawa do powieści zostały sprzedane ogromnej wytwórni firmowej, spod której wyszła ekranizacja chociażby "Zmierzchu". Poza tym wokół tego tytułu rozkręciła się ogromna, kontrowersyjna i negatywna otoczka, której nie sposób pominąć. Nie bez powodu więc powieść ta zwróciła moją uwagę i sama zapragnęłam sprawdzić, co w niej takiego, że ciągle się o niej mówi. No więc, czy było warto?
Nie jestem osobą, która ocenia książki oczami innych. Zdecydowanie więc nie skreślam autora, czy też danej serii/książki, bo wybuchła na TikToku, czy gdzieś indziej. Jeśli książka mnie zainteresuje, to ją przeczytam. Jeśli nie, po prostu ją pominę i nie będę nikomu mówić, czy ma ją czytać, czy nie, bo nic mi do tego. Niestety "Lightlark" padło ofiarą takiej zawistnej spirali, w której ludziom nie spodobał się jej sukces i jeszcze na długo przed premierą, zanim książka trafiła do recenzentów, na portalach pojawiło się setki niesprzyjających opinii. Uważam, że jest to niesamowicie niesprawiedliwe i ani trochę tego nie popieram. Nie chcę więc, aby moja recenzja została odebrana w ten sposób, bo moja opinia nie ma z tym nic wspólnego. Cenię sobie jednak szczerość, a chociaż dałam tej książce szczerą szansę i naprawdę podeszłam do niej z ogromną ekscytacją i nadzieją, nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak się spodziewałam.
Lata temu na przywódców krain rzucona została klątwa, przez którą ich pewne moce stały się ich przekleństwem. Teraz, co sto lat, z wody wyjawia się wyspa Lighlark, na której odbywają się rozgrywki Centennialu, w których udział bierze sześciu władców królestw Dzikich, Gwiezdnych, Słonecznych, Mrocznych, Księżycowych i Niebiańskich. Nagrodą za zwycięstwo jest złamanie klątw, jest tylko jeden problem - jednym z warunków zdjęcia klątwy jest zabicie jednego z przywódców królestw. Jedną z osób biorących udział w tegorocznych rozgrywkach jest Isla Crown, przedstawicielka Dzikich. Przekleństwem Dzikich jest zabójstwo każdego, kto się w nich zakocha z wzajemnością. Na dodatek z dnia na dzień jej królestwo powoli wymiera, dziewczyna ma więc plan, by za wszelką cenę wygrać i uratować swoich poddanych. Jednakże szybko okazuje się, że wygranie wcale nie będzie takie proste. Komu uda się przełamać klątwy, a kto zginie?
Fabuła tej książki nie jest skomplikowana, a jednak nie do końca polubiłam się ze sposobem, w jaki autorka przedstawia świat. Mam wrażenie, że system podziału i różne królestwa, które wymyśliła, nie są trudne do ogarnięcia, a jednak opisywała je momentami w tak skomplikowany sposób, że sama nie wiedziałam co i jak. Nie pomogły też liczne postaci, które zlewały się w jedno. A chyba największy problem pojawił się z samym wątkiem klątwy, która spadła na Lightlark, bo do samego końca nie wiedziałam, na czym ta klątwa w końcu dokładnie polegała. Mam wrażenie, że czasami autorka zmieniała ją, aby pasowała do danego momentu w fabule. W ten sposób w historii zapanował chaos, chociaż jednocześnie fabuła wcale nie powinna być skomplikowana.
Największym powodem, dla którego nie do końca z książką się polubiłam, jest właśnie fakt, że chyba bardziej ekscytował mnie opis i zapowiedź tej historii, aniżeli samo jej wykonanie. Przez większą część książki się niestety nudziłam i czekałam na coś interesującego, a ciekawie zaczęło się robić dopiero w ostatnich stu stronach, co mi nie do końca wystarcza. Mam wrażenie, że zabrakło tutaj tej ekscytującej iskierki, mrocznej tajemniczości. Spodziewałam się przede wszystkim krwawej, dynamicznej akcji, walki przeciwko swoim przeciwnikom, a nie było w tym ani ekscytacji, ani niczego ciekawego. Opis obiecuje "rozgrywki na śmierć i życie", a wcale nic takiego tutaj nie było. Być może autorka zostawia akcję na dalsze części serii, w końcu to dopiero pierwszy tom, ale po tej książce wcale nie czuję potrzeby, aby dowiedzieć się, co dalej.
Jestem tym typem czytelniczki, która największą uwagę skupia na bohaterach - ich przemianie, relacjach z innymi postaciami, rzeczach, jakich się uczą. Dla mnie to właśnie bohaterowie są w centrum i jeśli z nimi się nie polubię, to nieważne jak bardzo fajna będzie fabuła, nie będę potrafiła się w pełni w książkę wkręcić. A niestety tutaj z bohaterami również się za bardzo nie polubiłam. Chociaż może to za mocne stwierdzenie - po prostu mam wrażenie, że są jednowymiarowi, zbyt bardzo podobni do siebie, aby ktokolwiek z nich zapadł mi w pamięci. Tak jak w przypadku fabuły, wypadli bardzo prostolinijnie i nieciekawie. Żałuję, że autorka nie poświęciła więcej czasu, aby przedstawić tło poszczególnych królestw i ich przedstawicieli. Opis okazał się być mylący nawet wobec samej Isli, która jest główną bohaterką, bo spodziewałam się odważnej wojowniczki, a przez większość czasu irytowała mnie swoją naiwnością, nieostrożnością i pochopnością. Ciągle myślała jedynie o sobie i kierowała się uczuciami, przez co wpakowywała się w kłopoty, których można było tak łatwo uniknąć.
Nie wierzę też, że to napiszę, ale nie lubię wątku miłosnego w tej książce i niemalże żałuję, że w ogóle zajął tak dużą część historii Isli. Mamy tutaj trójkąt miłosny, ale szczerze powiedziawszy, żaden z obiektów miłosnych bohaterki nie był interesujący, przynajmniej nie jako jej partner. Grim, władca Mrocznych, który od początku budzi w niej ciekawość i pożądanie, okazał się być taki sam, jak milion innych tego typu bohaterów - rzekomo mroczny, zepsuty i nikczemny, chociaż autorka praktycznie w ogóle nie postarała się, aby to ukazać. O wiele ciekawszy okazał się być Oro, król Lightlarku, ale tylko i wyłącznie jako osobna postać, nie jako jej potencjalny partner - bo szczerze powiedziawszy, chemii nie miała z żadną z postaci i te wątki nie miały najmniejszego sensu. Oro skrywa wiele tajemnic, a jednocześnie wykazuje się sprytem i opiekuńczością, a także lojalnością. To zdecydowanie moja ulubiona postać z całej książki i zupełnie szczerze, wyczekiwałam wszystkich momentów, w których się pojawiał.
Ta historia miała ogromny potencjał, ale moim zdaniem nie został do końca wykorzystany. Nie mam problemu ze stylem pisania autorki, ale mam wrażenie, że wiele tu zabrakło - emocji, zaskakujących zwrotów akcji, tajemniczości, czegoś, co cały czas trzymałoby w napięciu. Oczywiście nie uważam, że książka jest zła, jest to po prostu bardzo lekkie fantasy, bardziej skierowane do młodszych czytelników. Może kilka lat temu byłabym tą historią bardziej zachwycona - obecnie raczej nie jestem odpowiednią grupą docelową. Z tego też powodu raczej nie planuję serii kontynuować. Mam jednak nadzieję, że wam spodoba się bardziej :)
Alex Aster - obsypana nagrodami młoda pisarka. Napisała serie Emblem Island, Lightlark i powieści graficzne. Ukończyła anglistykę na UPenn. Tworzy też filmiki wideo osiągające ponad 100 milionów wyświetleń. O Alex Aster głośno jest w mediach różnego rodzaju: NBC News, Bustle, Teen Vogue, Glamour, Shondaland czy Good Morning America.
Prowadzi bardzo popularnego TikToka.
Tytuł: Lightlark
Seria: Lightlark. Tom 1
Autorka: Alex Aster
Data premiery: 28.09.2022r.
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 480
Ocena: 5/10
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar! :)