niedziela, 18 września 2022

Pippa Grant - Miliarder do wzięcia



Czarujący romans, który rozbawi was do łez opisami kobiety, która ma lekkie problemy z głową, mężczyzny, który ma lekkie kłopoty z sercem, nieudanej depilacji woskiem oraz najsłodszego psiaka, jaki kiedykolwiek bawił się w swata...

Niedostępny emocjonalnie. Jest wycofany, zimny i zamknięty jak magazyn z pociskami nuklearnymi. Stanowi również najlepszą partię stulecia. Przynajmniej według jego bankowych wyciągów. Mój udawany chłopak.

Hayes Rutherford wyznaczył mi proste zadanie. Mam trzymać swatających krewnych oraz zainteresowane kobiety na dystans od zamkniętego w sobie, zrzędliwego spadkobiercy mojego ulubionego imperium filmowego.

Jednak im bardziej przenikam przez otaczający Hayesa mur, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że mamy ze sobą wiele wspólnego.

Ale, jak to w przypadku udawanego związku z miliarderem, wszystko fajnie, pięknie, aż rozpęta się skandal.


Przyznaję - do sięgnięcia tej książki skusiła mnie perspektywa wątku udawanego małżeństwa. Ostatnio pożeram tego typu romanse i chociaż jestem prawie pewna, że co trzecia książka, którą czytałam w ostatnich miesiącach, właśnie na tym wątku się opiera, nadal jest mi mało. A opis "Miliarder do wzięcia" przemówił do mnie od razu. Muszę jednak przyznać, że dawno już żadna książka nie sprawiła, że skończyłam ją czytać taka skonfundowana i niepewna, jak ją w ogóle ocenić. Z jednej strony czytało mi się ją błyskawicznie i przyjemnie, a z drugiej przedziwnie. Czekałam z napisaniem tej recenzji kilka dni i szczerze powiedziawszy, nadal nie jestem pewna, co o niej sądzę. Zdecydowanie nie była to historia, jakiej się spodziewałam po tak zachęcającym opisie.

Begonia niedawno rozstała się z mężem, pragnie więc jednego - resetu, odrobiny odpoczynku z dala od matki, która zmusza ją, aby do niego wróciła i swojej przeszłości. Wynajmuje więc dom w urokliwym miasteczku, przekonana, że spędzi tam tygodnie w towarzystwie ukochanego psa i odpocznie. Nie spodziewa się jednak, że pewnego wieczoru w domu pojawi się nieznajomy mężczyzna, który oskarży ją o włamanie. Który - jak się wkrótce okazuje, - jest właścicielem domu i słynnym miliarderem, ostatnim na świecie singlem przed czterdziestką z taką fortuną na koncie. Hayes już jest gotów wywalić ją za drzwi, kiedy odbiera telefon od swojej wścibskiej matki, która przylatuje do jego domu z nową proponowaną kandydatką na żonę. Hayes składa więc Begonii propozycję nie do odrzucenia - będzie udawać jego nową dziewczynę przed jego matką, aby ta zostawiła go w spokoju, w zamian za to, że nie oskarży jej o włamanie do jego domu. Co może wyniknąć z udawania miłości z najbardziej pożądanym miliarderem na świecie?

Moim największym problemem okazał się sam styl pisania autorki. Do tej pory nie miałam styczności z twórczością Pippy Grant (a przynajmniej sobie tego nie przypominam), nie wiem więc, czy to jej typowy styl, czy po prostu tak zaplanowała sobie tę książkę, ale momentami miałam wrażenie, że czytam infantylny romans napisany przez nastolatkę na Wattpadzie, aniżeli romans o dorosłych ludziach. Wszyscy bohaterowie tej książki, a szczególnie Hayes i Begonia (już samo jej imię powinno dać wam znać o humorze tej książki), mówili i robili czasami takie rzeczy, że serio zastanawiałam się, czy mają te trzydzieści, czterdzieści lat. Jestem rozdarta, bo potrafię przyznać, że nie zawsze mi to przeszkadzało. Bywały momenty kiedy naprawdę świetnie się bawiłam i wybuchałam szczerym śmiechem, więc to nie tak, że całość była zła. Jest jakiś urok w tych kiepskich żartach i przedziwnych porównaniach. Ale mam wrażenie, że ta książka nie została dobrze dopracowana, bo na jedną rzecz, która mi się spodobała, znalazłabym drugą, którą bym poprawiła.

Zacznijmy może od bohaterów. Begonia jest aż do bólu pozytywną osobą. Zawsze uśmiechniętą, rozgadaną, odrobinę naiwną i dziecinną, aż czasami ciężko uwierzyć, że ktoś rzeczywiście może mieć aż tak pozytywne podejście do życia. Hayes, przynajmniej ten z początku książki, to jej kompletne przeciwieństwo. Miliarder pochodzący ze słynnej rodziny, która od lat próbuje go zeswatać z dobrze ustawioną kobietą, ma dość wszystkiego i pragnie jedynie odpocząć w zaciszu swojego domu. Jest chłodny, zamknięty na miłość, a obecność nieznajomej kobiety w jego przestrzeni to ostatnie, czego się spodziewał. I trzeba przyznać, ta dwójka bardzo fajnie się dopełniała. To było zestawienie kompletnie różnych charakterów i czasami wynikały z tego zabawne sytuacje, a ja też dość łatwo się z bohaterami polubiłam. Ale niestety nie potrafię znaleźć w nich niczego, co sprawiłoby, że zapadliby w mojej pamięci na dłużej. Tak naprawdę poza Żelkiem, psem głównej bohaterki, który był absolutną gwiazdą tej historii, nie potrafię wymienić ani jednej postaci, która czymś by się wyróżniła.

Taki sam zresztą mam problem z samą relacją między Hayes'em i Begonią. Mam niestety wrażenie, że w momencie, kiedy zaczęli udawać związek, coś się popsuło. Z jednej strony przewijały się ciągle jakieś urocze momenty, słodkie teksty, które wywoływały motylki w brzuchu, z drugiej rozwinęło się to jakoś przesadnie szybko, nierealistycznie. A co najgorsze, chemia między tą dwójką pozostawia wiele do życzenia. Autorka stworzyła solidny fundament do romansu, który z łatwością mógłby zostać moim nowym ulubieńcem, ale po drodze coś poszło nie tak. Nie jestem do końca pewna co, ale nie potrafiłam się w pełni wciągnąć i stąd też moja niepewność, jak tę książkę powinnam ocenić.

Oczywiście nie uważam, że "Miliarder do wzięcia" to zła historia, bo mogę szczerze powiedzieć, że jako komedia romantyczna wypada fajnie. Czyta się ją naprawdę szybko i przyjemnie, czasami jest zabawnie i słodko, ale jednocześnie wiem, że to historia, która zapewne nie na długo pozostanie w mojej pamięci. Taka jednorazowa przyjemność na jeden wieczór, ale nic więcej. Trochę dziwaczna, infantylna, ale momentami urokliwa. Niestety niewystarczająco, abym kiedykolwiek chciała do niej powrócić. Jeśli więc szukacie takiego przerywacza na poprawę humoru, może wam się spodoba. Jeśli chcecie czegoś poważniejszego, ja nie traciłabym czasu.


Tytuł: Miliarder do wzięcia
Autor: Pippa Grant
Tytuł w oryginale: The Last Eligible Billionaire
Data premiery: 28.08.2022r.
Wydawnictwo: Hype (Filia)
Liczba stron: 416
Ocena: 6/10

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Filia :)






Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia