poniedziałek, 4 grudnia 2023

Rebecca Yarros - Wilder. Renegaci



Ona jest kobietą, która przestrzega zasad.

Ja jestem facetem, który uwielbia je łamać.

Nazywam się Paxton Wilder. Jestem uzależnionym od adrenaliny mistrzem motocrossu. Mam więcej tatuaży niż blizn i wiem, że nie istnieje taki wyczyn kaskaderski, który byłby dla mnie za trudny. Ani taka dziewczyna, której nie umiałbym zdobyć.

Może poza nią.

Moja nowa korepetytorka jest seksowna, inteligentna, jeszcze bardziej uparta niż ja i całkowicie niedostępna – bo jest tylko jedna zasada, której pod żadnym pozorem nie mogę złamać: ona jest nietykalna. Pierwszy raz w życiu pragnę kogoś, kogo nie mogę mieć… A jesteśmy na siebie skazani, bo płyniemy tym samym luksusowym statkiem kursującym po świecie – co jeszcze bardziej wszystko utrudnia.

Zakochanie się w niej byłoby bardzo ryzykowne. Ale ja przecież żyję dla ryzyka…


Rebekki Yarros chyba nikomu nie muszę tutaj przedstawiać, nie po takim sukcesie, jakim było "Fourth Wing", ale starsi fani jej twórczości z pewnością pamiętają ją przede wszystkim z serii "Odważmy się kochać". To także mniej więcej w podobnym czasie autorka wydawała swoją inną serię romansów - "Renegaci", którą w końcu mamy okazję u nas poznać. Dla mnie lektura pierwszego tomu to z pewnością była pewna podróż w czasie, która ukazała, jak bardzo rozwinął się warsztat autorki na przestrzeni lat. I - o dziwo - to była chyba jej pierwsza książka, na której nie płakałam, bo historia okazała się być bardzo lekka i przyjemna, wręcz idealna na dwa wieczory.

Leah rozpoczyna właśnie studia na morzu, które mają być jej pierwszym krokiem postawionym w stronę nowej przyszłości po ostatnich dwóch tragicznych latach. Jedynym warunkiem utrzymania miejsca jest udzielanie korepetycji i utrzymanie wyników na zadowalającym poziomie - w innym wypadku może się pożegnać ze swoim stypendium. To okazuje się być jednak wyzwaniem już pierwszego dnia, gdy okazuje się, że zostaje jej przydzielony ogromny apartament, a jej nowym uczniem, który zostaje również jej sąsiadem, jest Paxton Wilder, członek Renegatów, grupy słynnych wyczynowców, który nie tak dawno zdobył medal X Games. Mężczyzna, który karmi się adrenaliną, niebezpiecznymi wyczynami i przyciąga same kłopoty. I pech tak chciał, że zażądał, aby była na każde jego zawołanie, a on przyciąga nie tylko całą masę fanów i kobiet, ale też ciągle śledzą go kamery. Dla Leah zbliżenie się do kogoś takiego, jak on, to niebezpieczna gra. Dla Paxtona, uczucie do Leah staje się największym ryzykiem, przed którym nie potrafi uciec...

Setting tej książki jest absolutnie uzależniający. Zupełnie jak Paxtona napędza pogoń za adrenaliną i coraz to niebezpieczniejsza kaskaderka, ja, jako czytelniczka, nie mogłam się oderwać od całej tej otoczki, nawet jeśli czasami przyprawiała mnie o zawał. Z pewnością swoje robią też opisy wyczynów kaskaderskich. Zresztą chyba jeszcze nigdy w życiu nie miałam okazji czytać romansu, którego akcja kręciłaby się wokół studiów na statku, zahaczającym jednocześnie o masę różnych miejsc na świecie. Ta historia zabrała mnie do ciepłych, letnich wieczorów i zapierających dech w piersi krajobrazów, w których bohaterowie tylko mocniej się w sobie zakochiwali. Aż sama zapragnęłam się tam znaleźć razem z nimi, poczuć tę przygodę i nutkę niebezpieczeństwa.

Jeśli jednak jesteście wielbicielami powolniejszych romansów, to muszę was rozczarować, bo historia Leah i Paxtona nabiera tempa bardzo szybko. Może nie do końca nazwałabym to insta love, bo pod względem uczuć autorka jak zwykle radzi sobie świetnie i pozwala bohaterom się bliżej poznać, ale zdecydowanie mamy tutaj natychmiastowe przyciąganie, a także dość sporą ilość scen erotycznych. Być może właśnie dlatego czegoś mi w tej dwójce zabrakło. Jakiejś głębi, która nie wynikałaby głównie z fizyczności i chemii, a przede wszystkim z powolnego budowania napięcia. Niemalże od razu wiadomo, że są sobą zainteresowani, a do ich pierwszego zbliżenia dochodzi bardzo szybko i to niestety dość mocno ostudziło moje zainteresowanie ich wątkiem. Trzeba jednak przyznać, że byli uroczy i zdecydowanie przyjemnie obserwowało się, jak ktoś tak roztrzepany i zmieniający kobiety jak rękawiczki zmienia się w kompletnego szczeniaczka, gotowego zrobić wszystko, aby uzyskać uwagę ukochanej.

Bardzo mi się natomiast podoba charakterystyka tej dwójki, bo chociaż wątek romantyczny nie jest moim ulubionym, to ich historie nadały im pewnej złożoności, dzięki której nietrudno było ich polubić. Szczerze mówiąc, na pierwszy rzut oka ta dwójka była dla mnie jak ogień i woda. Paxton to typowa osoba, która po prostu nie potrafi usiedzieć w miejscu i zawsze pcha się po więcej. Niestraszne są mu niebezpieczeństwo i igranie ze śmiercią, napędza go adrenalina i chęć przygody. Skoki ze spadochronem, kaskaderka na statku, wyczyny na motocyklach - a to tylko część tego, co go ekscytuje. Natomiast Leah ma za sobą bardzo traumatyczny wypadek, po którym nadal staje na nogi i na studia zdecydowała się jedynie dzięki swojej przyjaciółce, Rachel, która ma do niej dołączyć za kilka miesięcy. Jej trauma została przedstawiona realistycznie, a jej lęki nie znikają nagle. To długa i skomplikowana droga, ale obecność Paxtona, przy którym nie tylko stawia im czoła, ale zaczyna czuć się bezpieczna, z pewnością pomaga. W pewnym sensie oboje sobie pomagają i wydobywają z siebie te strony, które tkwiły głęboko zakopane. To mi się w nich podobało najmocniej.

Najbardziej zaskoczyła mnie rozgrywająca się w tle tajemnica związana z przeszłością Paxtona oraz jego przyjaciół, która w pewien sposób łączy wiele wątków książki. Nie chcę tu niczego spoilerować, ale przez całą książkę próbowałam połączyć kropki, a autorce i tak udało się mnie zaskoczyć plot twistem pod koniec. I to dwukrotnie - w pierwszym momencie byłam naprawdę wściekła i rozczarowana, aby za chwilę wszystko zaczęło się układać w spójną całość, aż poczułam się głupio, że nigdy na to nie wpadłam. Byłam pod wielkim wrażeniem, że nawet w tak na pozór schematycznym i prostym romansie Yarros ponownie udało się nadać mu nutkę tajemnicy i utrzymać czytelnika w napięciu. To tylko podtrzymuje moje zdanie, że autorka potrafi poradzić sobie ze wszystkim i po raz kolejny stworzyła coś świetnego.

"Wilder" może nie zostanie moją ulubioną książką autorki, ale i tak uważam ją za świetny początek kolejnej serii, która wciąga i intryguje. Jak nie dla romansu, to z pewnością warto ją przeczytać dla adrenaliny i emocji, a szczególnie dla pięknego settingu oraz opisanych podróży po świecie. Czasami zabrakło mi głębszego rozwinięcia relacji między Renegatami, ale podejrzewam, że na to przyjdzie czas w następnych tomach. Teraz czas na Landona - naszego casanovy, na którego czeka wielka niespodzianka... Już jestem ciekawa, jak to wszystko się potoczy!


REBECCA YARROS to autorka z list bestsellerów "Wall Street Journal" i "USA Today", na których znalazło się ponad dziesięć jej książek. Mieszka w Kolorado z rodziną i od dziewiętnastu lat jest żoną przebywającego już na emeryturze pilota wojskowego. Ma sześcioro dzieci. Zadebiutowała jako pisarka w 2014 powieścią Wszystkimi zmysłami, dzięki której dołączyła do czołówki autorek literatury dla młodych dorosłych. Rozpoczęła nią serię wydawaną również w Europie i wysoko ocenianą przez czytelniczki Goodreads.


Tytuł: Wilder. Renegaci
Autorka: Rebecca Yarros
Tytuł w oryginale: Wilder
Seria: Renegaci. Tom 1
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Feeria Stories
Data premiery: 25.10.2023r.
Ocena: 7/10

Współpraca komercyjna z Wydawnictwem Feeria Stories:








1 komentarz:

  1. Mój chłopak wrócił do mnie przy pomocy doktora ISIKOLO i jestem naprawdę pod wrażeniem
    Witam wszystkich, jestem Bożena Chorążycki. Kiedy straciłam wszelką nadzieję na przywrócenie prawidłowego związku między mną a moim chłopakiem, poszłam do Internetu w poszukiwaniu pomocy, przeczytałam i skontaktowałam się z dr ISIKOLO, który przyszedł i wszystko naprawił, a ja będę go cenić przez resztę mojego życia. Zbyt wiele razy przeżyłam traumę emocjonalną z powodu niekończących się problemów, jakie miałam z moim mężczyzną, co doprowadziło do naszego rozstania, dlatego szukałam pomocy i dowiedziałam się o dr ISIKOLO, który przyszedł mi na ratunek. Opowiedział mi o procedurach i nalegał, abym się do nich zastosował, co chętnie zrobiłem i nie opóźniał procesu rozwiązywania moich problemów, a wynik otrzymałem w ciągu zaledwie 2 dni, jak mnie zapewniał. Nie zawracaj sobie głowy szukaniem pomocy gdzie indziej, ponieważ on jest zbyt dobry w pomaganiu ludziom. Jest godny zaufania i uczciwy, więc napisz do niego teraz SMS-em za pośrednictwem WhatsApp: +234-8133261196 lub jego e-mail: isikolosolutionhome@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia