Po najgorszym dniu w swoim życiu trzeba wymyślić, jak dalej żyć.
Dlatego Clementine układa plan, mający chronić jej serce: być zajętą, ciężko pracować, pokochać kogoś miłego i starać się pamiętać o tym, aby sięgać gwiazd. To ostatnie jest niemądre i oczywiście ma znaczenie metaforyczne, ale ciocia zawsze jej powtarzała, że każdy musi mieć przynajmniej jedno wielkie marzenie, które będzie go napędzało. I przez ostatni rok ten plan doskonale się sprawdzał. To znaczy prawie doskonale. Ta część o miłości jest trudna w realizacji, ponieważ Clementine nie ma ochoty nawiązywać zbyt bliskich relacji – nie jest pewna, czy jej serce by sobie z tym poradziło.
I wtedy w mieszkaniu zmarłej cioci zastaje nieznajomego mężczyznę. Mężczyznę z życzliwym spojrzeniem, akcentem Południowca i upodobaniem do tarty cytrynowej. Mężczyznę, w którym przed tym wszystkim zakochałaby się bez pamięci. I może nadal byłoby to możliwe.
Tyle że on żyje w przeszłości. Siedem lat wstecz. A ona, całkiem dosłownie, jest jego przyszłością.
Ciocia zawsze mówiła Clementine, że to mieszkanie jest miejscem, w którym chwile łączą się ze sobą niczym akwarele. I dziewczyna wie, że jeśli pozwoli sobie się zakochać, skończy się to dla niej tylko cierpieniem.
Bo przecież miłość nigdy nie jest kwestią czasu, lecz kwestią zgrania się w czasie.
"Miłość nie jest kwestią czasu, ale kwestią zgrania się w czasie" to jeden z moich ulubionych cytatów z tej historii, a jest ich całe mnóstwo. W swojej nowej powieści Ashley Poston łączy elementy magii, romansu i podróży w czasie z motywami straty i żałoby, dorastania, zmian oraz poszukiwania szczęścia, przedstawiając niesamowicie wyjątkową i pełną emocji historię. Ja osobiście nigdy nie byłam największą fanką motywu podróży w czasie, a jednak tutaj autorce dzięki czemuś tak prostemu jak magiczne mieszkanie udaje się ująć słowami tak wiele ważnych myśli i doświadczeń, że coś w tej książce mnie zwyczajnie chwyciło za serce. I nawet jeśli nie jest idealna, to była zdecydowanie warta przeczytania.
Pogrążona w żałobie Clementine sprowadza się do mieszkania po zmarłej cioci, próbując jakoś poradzić sobie ze stratą. To jej ciocia pokazała jej czym tak naprawdę jest życie pełne przygód, podróżując razem z nią po całym świecie. Wiele lat spędziła na wysłuchiwaniu o magicznych właściwościach jej mieszkania w Nowym Jorku, który ma możliwości przenoszenia swoich lokatorów w czasie. Zawsze siedem lat, przyszłość albo przyszłość. Clementine jednak nigdy w to nie wierzyła... do czasu, aż pewnego razu budzi się do odgłosów szurania i w mieszkaniu swojej cioci znajduje chłopaka, który przedstawia się jej jako Iwan. Chociaż ciężko jej w to uwierzyć, coś w tym chłopaku o życzliwym uśmiechu i z uwielbieniem do pieczenia tart cytrynowych sprawia, że nie chce go opuszczać. Ale on tkwi w przeszłości, a jej ciotka zawsze wpajała jej dwie zasady życia w tym mieszkaniu: zostawiać buty przy wejściu i nigdy się w nikim nie zakochiwać. No bo czy miłość ma szansę zaistnieć poza czasem?
Jest w tej historii coś tak urokliwego i wyjątkowego, że od pierwszej do ostatniej strony nie sposób się od niej oderwać. Może to niecodzienna i wciągająca fabuła, która sprawia, że chcemy poznać odpowiedzi na wszystkie pytania, nawet jeśli nie wszystko do końca jest jasne. Może to wątek miłosny, który zdaje się przeczyć wszelkim prawom czasu, który prowadzi do wielu rozmyślań na temat losu i przeznaczenia, ale też zachodzących w nas zmian na przestrzeni lat. A może to po prostu jej subtelny i melancholijny klimat. To, jak za pomocą jednego zabiegu fabularnego autorce udaje się przekazać tak wiele emocji, uczuć, przeżyć. Wiem jedno - ta historia po prostu chwyta. Za serce, za umysł, za wszystko.
Gdy przeczytałam, że jest to historia o podróży w czasie, początkowo nie byłam zbyt podekscytowana. Zresztą, nawet przed lekturą nie miałam większych oczekiwań, bo obawiałam się, że to może nie być coś dla mnie, ale i tak chciałam spróbować, bo bardzo lubię twórczość Poston i już od dawna nic od niej nie czytałam. Nie spodziewałam się jednak, jak bardzo uderzy we mnie ta historia. To już druga książka w ciągu tygodnia, która porusza tematykę straty bliskiej osoby i żałoby, co mocno we mnie uderzyło i wywołało bardzo emocjonalną reakcję. Okazuje się, że chociaż jest to po części historia miłosna, to tak naprawdę jest to przede wszystkim powieść ukazująca surową i emocjonalną podróż osoby pogrążonej w żałobie, radzącą sobie z każdą chwilą z przeszłości, która już przeminęła i nigdy nie powróci, bo ludzie odchodzą, a my musimy się nauczyć z tym żyć.
Autorka pisze w tak piękny, czasami poetycki wręcz sposób, że co chwilę miałam ochotę coś w tej książce zaznaczyć, coś podkreślić, zostawić cząstkę siebie. Chociaż czasami było mi ciężko nadążyć z fabułą i chyba do tej pory nie do końca rozumiem, na jakich zasadach działa owa podróż w czasie, to bardziej doceniam to, co udało jej się przedstawić między wierszami - historię o dorastaniu, o tym, że każdy z nas się zmienia, a nic, co jest zapisane w czasie, nie trwa wiecznie i tylko do nas należy wybór, jak sobie z tym poradzimy.
Historia Clementine i Iwana to idealny przykład właściwych osób, które spotykamy w odpowiednim miejscu, ale w nieodpowiednim czasie. Cofając się z bohaterką po raz pierwszy o te siedem lat miałam w głowie zupełny mętlik, który w pewnym sensie pozostał tam aż do samego końca. Tak naprawdę moją jedyną krytyką wobec tej historii jest to, że czasami ich wątek zdawał się być wręcz zbyt wyidealizowany, a wręcz pokusiłabym się o napisanie, że było połączyło ich trochę takie insta love. Jako osoba, która preferuje slow burn i prawdziwe zagłębienie się w uczucia bohaterów, nie do końca kupowałam ich natychmiastowe połączenie - przynajmniej nie na początku. Część mnie rozumiała, że taki jest efekt uboczny takich, a nie innych okoliczności, ale druga część mnie cały czas miała z głowy fakt, że wszystkie ich spotkania można by było policzyć na palcach u rąk. A to sprawiło, że ciężko było mi uwierzyć w ich rzekomo wielkie uczucie.
Mimo wszystko, trzeba przyznać, że w końcu ja również dałam się omamić uroczemu chłopakowi, który zdawał się być zawieszony w czasie i chwilowo tylko jej. Stało się to tym bardziej wtedy, gdy tempa zaczęła nabierać akcja w teraźniejszości i bohaterowie stali się bardziej wyraziści, realni - nie istnieli już jako jedynie dwójka osób tkwiąca w przeszłości. Nadal uważam, że ich wątek powinien być trochę bardziej dopracowany, zwłaszcza pod koniec, ale tkwiąca we mnie nieuleczalna romantyczka również bardzo im kibicowała i nawet pomimo niedoskonałości bardzo dobrze się bawiłam, poznając ich historię. Nie było innej opcji, gdy autorka pisze tak pięknym językiem, że jej słowa po prostu chwytają za serce.
"Siedem lat wstecz" to zdecydowanie niecodzienna i nietuzinkowa komedia romantyczna, która porusza jednocześnie wiele innych, ważnych wątków. Nie spodziewajcie się samego romansu, bo ten jest tak naprawdę tłem. Sam Iwan nie jest tak naprawdę drugą główną postacią, bo czasami miałam wrażenie, że znikał w natłoku innych wątków i istniał przede wszystkim jako ważna część podróży Clementine do odkrycia kim jest po śmierci swojej cioci. Ale to niekoniecznie musi być coś złego - ja osobiście kocham takie historie, które gwarantują mi coś więcej, niż tylko romans. A ta powieść chwyciła mnie za serce.
ASHLEY POSTON całym sercem kocha groźnych piratów, ruchome zamki i gwieździste nocne niebo. Ukończyła filologię angielską na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, dzięki której umocniła swoją miłość do opowiadania historii. Kiedy nie wzdycha do filmowych gwiazd mięśniaków i świadomie emocjonalnie robotów, poszukuje swojej kolejnej wielkiej przygody. Mieszka we wschodniej Kalifornii ze swoim nieokiełznanym kotem, z którym wspólnie szczerze wierzą, że wszyscy ludzie są bandą dziwaków. Czasami można ją znaleźć krążącą po kawiarniach, gdzie czyta niezliczone ilości fanfików. Ogląda stanowczo za dużo anime i gra w gry komputerowe. Czasami pisze również książki. Ale tylko czasami. Gdy gwiazdy tworzą odpowiedni układ.
Tytuł: Siedem lat wstecz
Autorka: Ashley Poston
Tytuł w oryginale: The Seven Year Slip
Data premiery: 06.05.2024
Wydawnictwo: Gorzka Czekolada
Liczba stron: 392
Ocena: 8.5/10
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Gorzka Czekolada:
"Siedem lat wstecz" Ashley Poston to historia pełna nostalgii i refleksji, podobnie jak wiele dramatów i romansów, które możemy znaleźć w serialach. Tego typu opowieści często dotykają serca i przypominają o ważnych momentach w życiu.
OdpowiedzUsuń