Gdy serce wybiera raz, to wybór na zawsze
Zamknięci w czterech ścianach muszą się zmierzyć ze swoimi uczuciami… Sydney od zawsze kocha Kylera, swojego najlepszego przyjaciela i notorycznego łamacza serc. Mimo że ich przyjaźń trwa od lat, Sydney nigdy nie odważyła się mu tego wyznać, obawiając się, że może go stracić. Z kolei Kyler, choć darzy Syd głębokim uczuciem, trzyma to w ukryciu, przekonany, że nigdy nie będzie dla niej wystarczająco dobry.
Kiedy para przyjaciół niespodziewanie zostaje odcięta od świata w domku w górach, ich wzajemne emocje zyskują nowe oblicze i rozgrzewają lodowate otoczenie. Ale nadciąga także coś o wiele bardziej złowieszczego niż burza śnieżna…
Czy Syd i Kyler znajdą odwagę, by postawić wszystko na jedną kartę?
"This is Forever", w oryginale znana bardziej pod tytułem "Frigid", to jedna z tych książek, które czytałam jeszcze jako nastolatka, chociaż niestety niewiele z niej zapamiętałam. Armentrout do dzisiaj jest jedną z autorek, do której mam ogromny sentyment (napisała w końcu jedne z moich ulubionych serii książkowych) i chciałam dać tej powieści jeszcze jedną szansę po latach. Niestety, już od pierwszych stron można odczuć, że jest to powieść wydana po raz pierwszy jakieś 12 lat temu i jeden z pierwszych romansów autorki - ma wiele wad, na które młodsza ja mogła przymknąć oko, a które tym razem niestety negatywnie wpłynęły na mój odbiór tej książki.
Sydney i Kyler są najlepszymi przyjaciółmi od zawsze, a jednak nie mogliby się bardziej różnić. Kyler co parę dni zabiera do swojego domu inną dziewczynę, a Sydney miała w swoim życiu tylko jednego chłopaka. Dla Kylera zabawa to alkohol, kolejne imprezy i seks, a dla Sydney spokojny wieczór w domu z książką. A co najważniejsze, podczas gdy Kyler co chwilę lata za inną dziewczyną, Sydney potajemnie od lat do niego wzdycha, czekając na chwilę, aż dojrzy w niej więcej, niż swoją przyjaciółkę. Gdy zbliża się ich coroczny wyjazd na narty w przerwie międzysemestralnej, Sydney zaczyna się przekonywać, że powinna w końcu raz na dobre wyrzucić Kylera ze swojego serca i ruszyć dalej z kimś innym. Ale wtedy obydwoje zostają sami zasypani w domku w górach, a wymuszona bliskość zmusza ich do zmierzenia się z długo ukrywanymi uczuciami, które albo na dobre zniszczą ich przyjaźń, albo będą początkiem czegoś o wiele lepszego.
Nie będę ukrywać: sięgnęłam po tę historię w pełni świadoma, że znajdę tu dwa motywy, za którymi niestety nie przepadam, bo lubię autorkę i jako tako dość dobrze tę książkę wspominałam sprzed lat. I być może nawet przymknęłabym oko na friends to lovers i ogólny brak komunikacji, gdyby nie to, że wykonanie tej historii jest zwyczajnie tragiczne. Czytając ją, miałam wrażenie, jakbym czytała opowiadanie na Wattpadzie, za którymi może szalałam jako nastolatka, ale które teraz po prostu nie spełniają moich oczekiwań. Bardzo powierzchowna historia, frustrujący i nieznośni bohaterowie i na dodatek fabuła, która nie mogłaby być bardziej schematyczna.
Sydney i Kyler są najlepszymi przyjaciółmi, którzy świadomie czy nieświadomie od lat się w sobie podkochują, ale zupełnie nie rozumiem, jak w ogóle do tego doszło. Tę dwójkę nic nie łączy i mam wrażenie, że zupełnie się nie rozumieją. Postać Kylera przerzuciła mnie o dekadę wstecz, kiedy to najbardziej popularnymi bohaterami byli niegrzeczni chłopcy chodzący do łóżka z kim popadnie, bo chociaż raczej bad boyem bym go nie nazwała, to zdecydowanie zaliczył prawdopodobnie każdą chętną dziewczynę, jaka mu się napatoczyła. Przez lata Sydney musiała obserwować jego podboje, na rzecz których często schodziła na drugi plan. Chciałabym napisać o nim coś więcej, ale niestety mam wrażenie, że to jego jedyne cechy charakteru to bycie kobieciarzem i zazdrośnikiem, który sam co kilka dni zmienia kobiety, ale wisi nad Sydney jak sęp, gdy chociaż jakiś facet się obok niej zakręci.
I chociaż nie lubię Kylera, to niestety Sydney pobiła go na głowę swoją głupotą, irracjonalnością i skłonnością do przesadnego reagowania na KAŻDĄ sytuację. Ta bohaterka ma tak niskie poczucie wartości, że wystarczyło, że Kyler chociaż spojrzał na nią inaczej, niż zazwyczaj, a ona już w swojej głowie wymyślała milion powodów, dlaczego ma jej dość i jej nie chce. Facet nie zdążył nawet nic powiedzieć, a ona miała łzy w oczach i była gotowa skreślić cały ich związek. Nie wspominając o tym, że nigdy nie robiła tego, o co ją proszono, bo na wszystko reagowała pod wpływem emocji, przez co ciągle wpakowywała się w kłopoty, a Kyler musiał ją ratować jak damę w opresji (wyczujcie, jak mocno przewracam tutaj oczami).
Brak komunikacji między tymi bohaterami jest tak potwornie frustrujący i męczący, że chociaż jest to książka licząca ledwo powyżej 300 stron i którą spokojnie można przeczytać w jeden wieczór, to czułam się tak, jakbym czytała 600-stronicową powieść. Wszelkie rozterki dzieją się w ich głowach, co chwilę czytamy o tym, jak są w sobie zakochani, ale z dziesiątek powodów boją się zrobić krok w swoją stronę, a gdy napotykają problem lub mają wątpliwości, to zamiast wykazać się zaufaniem wobec - rzekomo - swojego najlepszego przyjaciela, nakręcają się w myślach, a potem obrażają na siebie, bo się nie zrozumieli. Nie wiem, jak można się zrozumieć, kiedy się NIE ROZMAWIA. Życzę powodzenia w utrzymaniu relacji, w której jedno nieporozumienie prowadzi do rozstania, bo nigdy nie potrafią niczego rozwiązać jak dorośli ludzie.
Bohaterowie tej książki są nie tylko wręcz karykaturalnie płytcy i niedojrzali, ale nie ma między nimi niestety żadnej prawdziwej więzi. Chciałabym uwierzyć w tę wielką miłość, ale ciężko to zrobić, kiedy wszystko zmienia się w ciągu tygodnia, w ciągu którego z dziesięć razy zdążyli się na siebie obrazić. I do tego zniesmaczyło mnie tłumaczenie Kylera, dlaczego ciągle zmieniał kobiety i nie mógł wyznać Sydney swoich uczuć, bo zabrzmiało to jak coś, co wymyślił sobie na poczekaniu. Co więcej, druga połowa książki to w głównej mierze zlepek scen seksu, które są nużące i męczące. Gdzieś pomiędzy autorka próbuje budować napięcie wątkiem pobocznym, ale jego rozwiązanie to była wisienka na torcie kolejnych głupich akcji w tej książce.
This is Forever to książka z wczesnych lat 2010. i niestety czuć to w wielu jej aspektach, niestety nie w ten dobry sposób. Zdecydowanie nie jest dla bardziej wymagających czytelniczek. U mnie sprawdziła się jako przerywnik po cięższej i bardziej wymagającej lekturze, ale jeśli podeszłabym do niej z większymi oczekiwaniami to na pewno bym się rozczarowała. Sama JLA ma w swoim dorobku o wiele lepsze pozycje, więc z tej bym zwyczajnie zrezygnowała.

JENNIFER L. ARMENTROUT - Bestsellerowa autorka New York Timesa i USA Today. Jennifer pochodzi z Zachodniej Virginii i tam też mieszka do tej pory z mężem i psami. Urodziła się 11 czerwca 1980 roku. Autorka twierdzi, iż pisze przez 8 godzin niemal każdego dnia. Jeśli tego nie robi, swój czas spędza czytając, ćwicząc, oglądając filmy zombie i udając, że pisze.
W 2011 roku w Stanach Zjednoczonych jej książki sprzedały się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy, dostały się do finałów Goodreads Choice Awards, w 2017 roku wygrały w plebiscycie romansów RITA, a także były nominowane do wielu innych nagród.
Tytuł: This is Forever
Autor: Jennifer L. Armentrout
Seria: Frigid. Tom 1
Data premiery: 15 stycznia 2024
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Ale!
Ocena: 3.5/10
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Ale:
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)