piątek, 28 listopada 2025

Tahereh Mafi - Wyśnij mnie & Zrozum mnie



Juliette Ferrars.

Ella Sommers.

Która jest prawdą, a która kłamstwem?

Teraz, gdy Ella wie, kim jest Juliette i do czego została stworzona, sprawy się jeszcze bardziej skomplikowały. Gdy stara się zrozumieć prześladującą ją przeszłość i patrzy w przyszłość bardziej niepewną niż kiedykolwiek, granice między dobrem a złem – między Ellą i Juliette – zacierają się. A w obliczu zbliżających się starych wrogów jej przeznaczenie może nie należeć do niej.

Nadchodzi dzień rozliczenia. Istnieje ryzyko, że nie będzie mogła wybrać, po której stronie stanie do walki.


WYŚNIJ MNIE (Shatter Me #6)

W końcu nadszedł ten wielki moment, kiedy mogę napisać, że przeczytałam ostatnią część serii Shatter Me. To był mój cel na ten rok, seria, która chodziła za mną od wielu lat, i w końcu - po wielu miesiącach - dotarłam do końca. Ostatnie trzy książki były tak intensywne i budowały napięcie zbliżające nas do wielkiego epickiego zakończenia, więc naturalnie nastawiałam się na wiele wrażeń. Pisząc jednak tę recenzję muszę niestety przyznać, że Wyśnij mnie pozostawiło mnie z bardzo mieszanymi odczuciami. Z jednej strony wrażeń rzeczywiście nie zabrakło... z drugiej nie tego się spodziewałam po zakończeniu serii rozwijanej przez lata z tak ogromnym potencjałem na epicki koniec.

Jeśli nie czytaliście poprzednich tomów, uwaga na spoilery!

Wszystko do tej pory prowadziło do jednego momentu: chwili, w której Juliette, Warner i reszta ruchu oporu w końcu raz na zawsze obalą Przywrócenie i odbiorą im władzę, jaką mają nie tylko nad światem, ale także nad nimi. Niestety nie przewidzieli tego, że Juliette zostanie ponownie porwana przez Andersona, ani że powoli zacznie zatracać resztki siebie, aż w końcu pozostaje z niej to, do czego została stworzona: pusta skorupa i zabójcza broń. Wszyscy powoli zaczynają tracić wiarę, że jeszcze uda im się przejąć Juliette i wygrać tę walkę, a napięcie prowadzi do spięć w grupie. Nie pomaga też to, że po utracie Juliette, Warner kompletnie zamyka się w sobie i zaczyna przypominać starego, mrocznego siebie, który jest zdolny do wszystkiego. Choć resztki nadziei zanikają, to może być ostatnia szansa, by uratować świat, bohaterowie muszą po raz ostatni dać z siebie wszystko zanim będzie za późno.

Po finale tomu piątego spodziewałam się intensywnego początku i zdecydowanie tak było. Pod wieloma względami tę część czytało mi się najciężej, bo wszystko jest takie mroczne, myśli bohaterów przepełnia strach i poczucie beznadziei, a utrata Juliette staje się swego rodzaju przełącznikiem, który sprawia, że wszyscy zamykają się w sobie i powoli zaczynają się godzić z tym, że być może nigdy nie było dla nich ratunku. Klimat jest momentami tak mrożący krew w żyłach, że o wiele ciężej było mi przewracać kartki, bo cały czas czułam niepokój. I z tego też powodu ten tom czytałam chyba najdłużej. Nie spodziewałam się chyba, że autorka posunie się do tak drastycznych środków, bo chociaż seria bywała czasami mocna i intensywna, to niektóre opisy w Wyśnij mnie wywoływały ciarki, w sposób, w jaki jeszcze się nie zdarzyło. 

Najbardziej byłam w szoku do jakich rzeczy skłonny był posunąć się Warner po utracie Juliette, bo chociaż zawsze byłam świadoma jego psychopatycznej strony, chyba dopiero tutaj dotarło do mnie to naprawdę. I chociaż robi to wrażenie, to nie podobało mi się niestety to, jak łatwo autorka cofa całą jego przemianę, jaka dokonała się na przestrzeni trzech ostatnich części i zamiast tego kompletnie przywraca tę personę znaną z Dotknij mnie. Zabrakło mi tu jakiejś równowagi. Myślę, że nie pomaga też to, że z niezrozumiałego dla mnie powodu nie ma tu już rozdziałów z jego perspektywy (a myślę, że sprawiłyby one, że książka byłaby o wiele bardziej emocjonalna i angażująca).

To nie był zresztą jedyny wątek, który mnie rozczarował, bo miałam wrażenie, jakby większość postaci kompletnie zatraciła jakiekolwiek znośne cechy, a tak naprawdę jedyną w pełni obecną osobą, którą nadal lubiłam, pozostawał Kenji. Gdy autorka podjęła decyzję o przedstawieniu na sam koniec całej masy nowych bohaterów, chyba oczekiwałam, że nie stanie się to kosztem reszty, a niestety właśnie tak się stało. Zresztą, nawet ci nowsi ostatecznie nie mają też większego znaczenia, jak chociażby w przypadku dzieci Przywódców, których roli nadal nie rozumiem. Castle staje się postacią właściwie epizodyczną, Adam w całej trylogii nie istnieje (nad tym akurat nie ubolewam), James zresztą również.

Chociaż seria ma swoje mocne strony i ten tom również, to bardzo razi w oczy, jak wiele wątków zostaje niedopracowanych albo po prostu porzuconych. Właściwie większość akcji w tej części skupia się na jednym elemencie, czego nie rozumiem, bo przecież w międzyczasie nie brakowało miejsca na rzeczy, które mogłyby tę serię jeszcze bardziej rozwinąć. Spójrzmy chociażby na wątek Warnera, Adama i Jamesa, którzy kilka książek temu dowiedzieli się, że są braćmi. Cały czas czekałam na jakieś rozwinięcie tej przedziwnej relacji, a poza dwiema scenami i kilkoma marnymi wspominkami ten motyw kompletnie nie ma znaczenia dla fabuły, ani w ogóle rozwoju bohaterów. To jeden z wielu przykładów niewykorzystanego potencjału.

Jest natomiast jedna rzecz, która mnie dość porządnie wzburzyła i zniesmaczyła, a jest nią pewien wątek związany z Andersonem i Juliette. Oczywiście ta logiczna część mnie rozumie zamysł autorki, ale bywały takie chwile, kiedy naprawdę chciałam tę książkę porzucić i do niej nie wracać, bo czułam się tak niekomfortowo. Aż mi się w żołądku przewracało czytając niektóre momenty. Chciałabym je już na zawsze wyprzeć z mojej pamięci, dziękuję bardzo.

Ostatecznie zbliżam się chyba do tego, że jak na tak epicką historię, jej zakończenie było bardzo niesatysfakcjonujące. Najwięcej emocji wzbudziły we mnie ostatnie rozdziały (przed epilogiem, który - może niepopularna opinia - był już chyba za bardzo naciągany), zwłaszcza te związane z losem Emmaline, ale poza tym akcja urywa się tak nagle, że pozostałam z większą liczbą pytań, niż przed rozpoczęciem tej książki. Teraz oczywiście wiem, że powstał spin-off, w którym zapewne dowiemy się więcej o Nowym Świecie, ale oceniając samą serię Shatter Me uważam, że zakończenie pozostawia wiele do życzenia. Nadal świetnie się bawiłam i cieszę się, że dotarłam do końca, ale to była niestety jedna z najsłabszych części tej serii.

ZROZUM MNIE (Shatter Me #6.5)

Seria nie kończy się na Wyśnij mnie, bo jako miły dodatek od autorki dostajemy ostatnią, tym razem o wiele dłuższą nowelkę Zrozum mnie, która jest tak naprawdę przedłużeniem epilogu z finalnej części. Sięgnęłam po nią z ogromną nadzieją, że po tak nagłym i niesatysfakcjonującym zakończeniu dostanę odpowiedzi na liczne pytania i może w końcu dowiem się czegoś więcej na temat życia po upadku Przywrócenia... a dostałam kolejne marne zalążki (wiem, że o tym będziemy czytać w nowej serii Mafi, no ale jednak oceniam oryginalną serię) i ślubną dramę, której kompletnie nie rozumiem. Osobiście uważam, że całą tę nowelkę można było zawrzeć w finalnej części, jeśli tylko autorka nie wycięłaby kompletnie perspektywy Warnera i napisała kilka dodatkowych ostatnich rozdziałów. Nie jestem fanką samego ślubu Warnera i Juliette (bardzo ich lubię, ale to tak naciągany wątek, biorąc pod uwagę, że to właściwie ledwo młodzi dorośli, którym brakuje dojrzałości emocjonalnej i umiejętności komunikacji), a już tym bardziej, jak wszystko się rozwinęło. Nie będę tu niczego spoilerować, ale jestem naprawdę w szoku, że pod pewnymi względami ci bohaterowie, a Juliette zwłaszcza, kompletnie się niczego nie uczą nawet pomimo tego, że za nami sześć książek. Wiem, że cała ta nowelka została napisana w dobrej wierze i jest względnie urocza, ale nadal zirytowana zakończeniem nie potrafiłam jej docenić, kiedy tak wiele rzeczy pozostało niedopracowanych i porzuconych.


Tahereh Mafi jest autorką powieści dla dzieci i młodzieży. Jej książki sprzedały się w milionach egzemplarzy i zostały przetłumaczone na trzydzieści języków. Powieść Mafi Gdyby ocean nosił twoje imię została uznana przez magazyn „Time” za jedną z „najlepszych książek YA wszech czasów”, a wytwórnia Levantine Films wykupiła prawa do jej ekranizacji. Obecnie mieszka w południowej Kalifornii z mężem i córką.


Tytuł: Ulecz mnie
Autorka: Tahereh Mafi
Seria: Shatter Me. Tom 6 i 6.5
Data premiery: 27.05.2024
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: We Need Ya
Ocena: 5/10

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia