piątek, 16 lutego 2018

[Recenzja] Corinne Michaels - We Own Tonight


Tytuł: We Own Tonight
Autor: Corinne Michaels
Data premiery: 7 września 2017
Liczba stron: 338
Język: Angielski
Ocena: 9/10

Większość z nas ma za sobą ten okres, kiedy to wzdychaliśmy do aktorów, muzyków, czy nawet zespołów. Na naszych ścianach wisiały plakaty z ich twarzami, w telefonach istniały playlisty z ich albumami, a teksty ich piosenek znaliśmy na pamięć. Ja również byłam jedną z takich osób i chociaż ten okres mam dawno za sobą, to bardzo miło go wspominam. Życie marzeniami, że kiedyś uda nam się rozkochać w sobie swojego idola... A co gdyby nasze marzenia niespodziewanie się spełniły?


"Czekałbym wieczność, jeśli na końcu odnalazłbym ciebie."
Jeśli śledzicie mojego bloga albo instagrama, już wiecie jak mocno pokochałam Corinne Michaels w ostatnim czasie. Moim postanowieniem jest przeczytanie wszystkich jej książek, dlatego raz na jakiś czas sięgam po coś spod jej pióra. Ostatnio dostałam w rączki "We Own Tonight", która jest książką nienależącą do żadnej serii, dlatego postanowiłam tym razem przeczytać właśnie ją. Byłam ciekawa, czy autorka po raz kolejny przeprowadzi mnie przez mix przeróżnych emocji, jak robiła to dotychczas i właściwie na to się przygotowywałam. A okazało się, że dostałam coś trochę innego.
"Łzy, które lecą nie są już wyrazem cierpienia, ale nadziei. Nie jestem samotna, ani zagubiona, odnalazłam mój dom."
"Four Blocks Down" to zespół, który Heather Covey kochała jako nastolatka. Razem z najlepszymi przyjaciółkami znała tekst każdej ich piosenki oraz żyła marzeniami o głównym
wokaliście. Dwadzieścia lat później jej życie wygląda zupełnie inaczej - w całości poświęcone jest jej chorej siostrze, pracy i nie wychodzeniu poza swoje sfery komfortu. Kiedy jej przyjaciółka zdobywa bilety na ich koncert, jest gotowa spędzić tą jedną noc tańcząc do muzyki dawnego ukochanego zespołu. Śpiewając teksty znajomych piosenek nie spodziewa się, że Eli Walsch, jej nastoletnie marzenie, spojrzy prosto w jej oczy i pośle jej uśmiech. Ani, że zaprosi ją na scenę i zaśpiewa dla niej piosenkę. A potem także poprosi o spotkanie za kulisami. Alkohol i fascynacja dawnym zauroczeniem pchają ją w jego ramiona. Eli i Heather spędzają jedną wspólną noc, która porusza ich serca. Ale Heather nie jest gotowa na związek, a już na pewno nie z najpopularniejszym facetem na świecie. A Eli nie ma zamiaru dać jej odejść.
"Topię się w tym pocałunku. Umieram w tym pocałunku. Budzę się do życia w tym pocałunku."
Początek książki sprawił, że rozpłynęłam się na łóżku. Nie jest to coś, co dane mi było spotkać w książce. Dla niektórych może się wydawać zupełnie nierealistyczny, a dla mnie był puntem w którym od razu pokochałam tę historię. Chemia między Elim, a Heather była namacalna nawet kiedy jeszcze się nie poznali. Wystarczyło jedno spojrzenie, a ja już przepadłam - zresztą, tak samo jak bohaterowie. Może to tylko romantyczka we mnie, ale od razu zaczęłam im kibicować.
"Nie widzisz tego? Próbowałem trzymać się z dala od ciebie, ale ciągle wracam."
Autorka nie oszczędziła również tych cięższych momentów. Porusza ciężki temat utraty, samotności, choroby, śmierci. I chociaż bywają momenty, kiedy łzy wręcz chcą wypłynąć, to jednak całość nadal była lekka i bardziej radosna, niż smutna. Książka jest przepełniona humorem, świetnym romansem, ciepłem rodziny i z pewnością będzie idealna dla tych, którzy kochają romanse, ale również tych, którzy mieli idola, którego kochali w latach młodości (albo kochają nadal) i chcą dać się na chwilę ponieść marzeniom.
"- Co jeśli zdasz sobie sprawę, że nie jestem tego warta?
- A co jeśli jesteś warta tego wszystkiego?"
Corinne Michaels nie tworzy lekkich, banalnych historii. Biorąc się za jej książki jestem przygotowana na brzydkie łzy, cierpienie. Z "We Own Tonight" było trochę inaczej. Książka okazała się być o wiele lżejsza i pozytywniejsza niż inne powieści, które dane mi było przeczytać. Ale to wcale nie oznacza, że była gorsza, bo autorka nadal wykonała kawał dobrej roboty. To tylko ukazuje, że potrafi pisać nie tylko emocjonalne książki, ale również te lżejsze, które czyta się z ogromną przyjemnością.


3 komentarze:

  1. Jak tylko zobaczyłam tytuł notki, od razu weszłam, bo byłam ciekawa, co tym razem przeczytałaś od tej autorki :D Zapowiada się fajnie, więc jak będę miała okazję to przeczytam, bo polubiłam autorkę :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie tylko ja tak ją polubiłam. Mam nadzieję, że ci się spodoba :D

      Usuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia