Ginger to perfekcjonistka z obsesją na punkcie świąt. Odkąd obchodzi je wyłącznie w towarzystwie ojca, to na jej barkach spoczywa przypilnowanie, aby wszystko było idealnie, a żadna bombka na choince nie obróciła się ornamentem w złą stronę. W tym roku jednak wszystko się zmienia – na cały grudzień do jej małej rodziny ma dołączyć narzeczona ojca wraz ze swoim synem, Jasonem, o którym Ginger wiele słyszała. Szkoda, że nic dobrego…
Niepokorny i niedający się wpisać w żadne plany Jason wprowadzi w życiu Ginger prawdziwą rewolucję. Na drodze ich skomplikowanej i burzliwej relacji stoją jednak dwie przeszkody. Po pierwsze Jason i Ginger już wkrótce będą przybranym rodzeństwem. A po drugie okazuje się, że chłopak skrywa niejedną tajemnicę. W jakim celu tak naprawdę zjawił się w Huntley?
Zazwyczaj nie jestem zbyt chętna do czytania erotyków polskich autorek, ponieważ motywowana zbyt wieloma rozczarowaniami po prostu przestałam się zamęczać, ale coś w opisie najnowszej książki Anny Langner mnie podkusiło. Nigdy dotąd nie miałam szansy poznać twórczości tej autorki, więc zupełnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Miałam ochotę na powieść świąteczną, więc pomyślałam sobie - czemu nie spróbować? Dość szybko okazało się, że ja i ta historia się nie polubimy. A gdy zdałam sobie sprawę, że po raz pierwszy pojawiła się na Wattpadzie, nie tylko wiele rzeczy mi się przejaśniło, ale niestety straciłam zainteresowanie. Była to właśnie taka typowa Wattpadowa historyjka dla młodszych czytelników oparta na schematach w stylu bad boy/grzeczna dziewczynka i okazała się być kolejnym rozczarowaniem.
Główna bohaterka książki, Ginger, ma obsesję na punkcie świąt. Wszystko musi być idealnie zaplanowane z odpowiednim wyprzedzeniem, dom pięknie przystrojony, jedzenie przygotowane, choinka ubrana, prezenty kupione. Święta zawsze były dla niej specjalnym czasem, a gdy zmarła jej mama, stały się jeszcze ważniejsze, aby ją upamiętnić. Nie może sobie pozwolić, aby coś poszło nie po jej myśli. Jednak właśnie tego roku wszystko idzie nie tak - na święta przyjeżdża nowa narzeczona jej ojca i ma zostać z nimi do Nowego Roku. Ale to nie ona jest problemem, a jej gburowaty, mroczny syn, który jej towarzyszy. Jason ma zostać jej przyrodnim bratem, ale każdego dnia działa jej na nerwy i wzbudza niepokój, jednak Ginger od początku czuje do niego przyciąganie. Intrygują ją jego liczne tajemnice i otaczający go mrok, jednak dobrze wie, że relacja między nimi jest zakazana. Wszystko wskazuje na to, że to będą najbardziej burzliwe święta w jej życiu - ale może obiorą nieoczekiwany kierunek i okażą się być najlepszym prezentem świątecznym od losu?
Mogłam przewidzieć kierunek historii już po prologu, w którym to nastoletnia bohaterka wzdycha do niegrzecznego chłopca bez koszulki. I to tyle w sumie, po prostu marzy jej się jakiś gorący chłopak. I chociaż potem przeskakujemy w przyszłość o kilka lat, właściwie nadal trzymamy się tej samej myśli - Ginger poznaje niegrzecznego chłopca ze swoich skrytych fantazji i nagle zaczyna jej na jego punkcie odbijać. Nienawidzi go za jego chłód i gburowatość, boi się jego tajemnic i dziwnego zachowania, jednak czuje do niego tak silne przyciąganie, jakiego nie czuła do nikogo w swoim życiu, więc wyłącza całe logiczne myślenie. Sytuacji na pewno nie pomaga też fakt, że Ginger i Jason mają wkrótce zostać przybranym rodzeństwem. Szczerze - jeśliby szukać książki napisanej w oparciu o wszystkie możliwe schematy, to "Niegrzeczni chłopcy dają najlepsze prezenty" nadałoby się tutaj idealnie.
Jason to taki typowy "bad boy", który ma burzliwą przeszłość i problemy z ojcem. Ja bym powiedziała, że ma zaburzone postrzeganie świata, bo oczywiście nie byłby to typowy Wattpadowy bohater, gdyby nie nie manipulował wszystkimi dookoła, wliczając w to naszą główną bohaterkę. Ginger to natomiast szara myszka, która skrycie marzy o niegrzecznym chłopcu, ale zbyt bardzo wstydzi się o to, aby poprosić. Myślałam, że tego typu historie mamy już za sobą, ale niestety, najwyraźniej nie, bo oto czytamy kolejną wersję "After" z odrobiną świątecznego klimatu. Bohaterowie tej książki przypominali mi setki innych bohaterów, o których już czytałam. On przedstawiony został jako tajemniczy, seksowny, niegrzeczny chłopiec, którego różne manipulacje, gierki, a nawet molestowanie seksualne przedstawione było jako "seksowne i intrygujące". A ona doprowadzała mnie do szału swoją dziecinnością, randomowymi wybuchami płaczu z najdziwniejszych powodów i tą łatwością, z jaką dawała się traktować jak wycieraczkę.
Poza tym można by urządzić grę w picie alkoholu za każdym razem, gdy Ginger nazywała siebie "napaloną suką", przyznając się do tego, że pragnie Jasona, chociaż jednocześnie go nienawidzi. Ja przepraszam, ale co? Ta bohaterka to jedna z najbardziej żałosnych żeńskich postaci, o jakich miałam szansę przeczytać w tym roku. I na dodatek chyba cierpi na jakieś rozdwojenie jaźni, bo dosłownie przez większość książki musieliśmy obserwować jej rozterki, w których to w jednej sekundzie leciała na Jasona, a w drugiej tego żałowała i przypominała sobie swojego (byłego) chłopaka, z którym niby zerwała, ale jednak nie do końca. W momencie, kiedy po raz setny próbowała uratować ten związek, przekonana, że muszą spróbować ponownie, a chwilę później leciała prosto do Jasona, bo przecież nie mogła mu się oprzeć, myślałam, że wyrwę sobie wszystkie włosy z głowy. Przez większość czasu śledziłam jej tok rozumowania z ogromnym pytajnikiem na twarzy, bo zmieniała zdanie szybciej niż rękawiczki. Mamy 2021 rok, może zostawmy już tego typu krzywdzące romanse za sobą?
Warto też zaznaczyć, że połowę stron tych książki zajmują opisy scen seksu - w różnych pozycjach, w różnych miejscach, w różnych sytuacjach. Także jeśli szukacie romansu z jakimkolwiek rozwojem wątku miłosnego, który nie opierałby się na ciągłym skakaniu sobie do gardeł i seksie, albo gadaniu o seksie, to tutaj tego nie znajdziecie. Na palcach u jednej ręki mogłabym policzyć ile razy ci bohaterowie porozmawiali ze sobą o czymś, co nie było związane z seksem i tym, że siebie pragną. Dopiero pod koniec ich historia zaczęła się robić znośna, a nawet urocza. Gdy skończyły się te irytujące gierki, wykorzystywanie się, kłamstwa i manipulacje, a zaczęły się prawdziwe rozmowy i wreszcie pojawiły się prawdziwe uczucia. Zdarzyły się nawet urocze momenty, ale czy nie trochę za późno?
Z drugiej strony, chociaż absolutnie nie znoszę bohaterów i doprowadzali mnie oni do szału, autorka dobrze wie, jak wciągnąć czytelnika i sprawić, ze od książki nie da się oderwać. Chociaż Ginger i Jason byli nieznośni, a przez sceny łóżkowe w pewnym momencie zaczęłam przeskakiwać, czytanie tej książki było trochę jak obserwowanie nieuchronnego wypadku - wiesz, że zbliża się katastrofa, a i tak nie możesz oderwać wzroku. No i trzeba przyznać, że historia spełniła się jako świąteczna powieść, bo klimat był obecny z każdej strony i czułam się trochę tak, jakby święta trwały tam miesiąc. Mnóstwo dekoracji, świąteczna muzyka, śnieg, przygotowania - wbrew wszelkim negatywom, ta część historii podobała mi się bardzo i tutaj muszę oddać autorce, że z tą świąteczną częścią książki poradziła sobie świetnie.
"Niegrzeczni chłopcy dają najlepsze prezenty" to nie była najgorsza książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam, ale już mam tego typu historii trochę dość. Dawno przestały mnie interesować schematyczne historyjki o niegrzecznych chłopcach i cichych dziewczynach, które dają się traktować jak wycieraczki. Ginger i Jason zbyt bardzo przypominali mi Hardina i Tessę z "After", których szczerze nie cierpię, żebym potrafiła im kibicować. A mogła z tego wyjść tak urocza świąteczna historia - gdyby tylko autorka na siłę nie próbowała stworzyć całej tej mrocznej otoczki wokół Jasona i nakręcając dziecinną nienawiść między bohaterami. Kocham wątek hate-love, ale trzeba umieć postawić granice. Ale jeśli nie przeszkadzają wam toksyczni bohaterowie i lubicie tego typu Wattpadowe historie, to kimże jestem, żebym wam zabronić ich czytać? Ja osobiście tej książki nie polecam, ale może akurat wam się spodoba. Wbrew wszystkiemu, uważam, że autorka ma talent i wie jak wciągnąć czytelnika w historię, więc może kiedyś dam jej jeszcze jedną szansę.
Anna Langner – pisarka, autorka romansów oraz książek z gatunku New Adult. Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Uzależniona od czytania książek i jedzenia pizzy, uwielbia wplatać do swoich tekstów metafory związane z jedzeniem. Przygodę z pisaniem rozpoczęła w wieku siedmiu lat, namiętnie zapełniając zeszyt w linie, jednak popularność zyskała dopiero gdy zdecydowała się publikować swoje teksty w internecie. Zadebiutowała powieścią „Wszystko, czego pragnę w te święta” (2019), która wspięła się na szczyty list bestsellerów w kategorii romans i przysporzyła autorce tysiące czytelniczek.
Tytuł: Niegrzeczni chłopcy dają najlepsze prezenty
Autor: Anna Langner
Data premiery: 13 października 2021
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki (Kobiece)
Liczba stron: 424
Ocena: 5/10
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)