piątek, 5 listopada 2021

Vi Keeland & Penelope Ward - Miłość w zamkniętej kopercie



Birdie Maxwell miała na pieńku ze Świętym Mikołajem. Cztery lata temu poprosiła go o coś naprawdę ważnego, ale zawiódł. Mama nie wyzdrowiała. Po namyśle dziewczynka zdecydowała się dać mu ostatnią szansę i ponownie napisała do niego list, choć do Bożego Narodzenia pozostało kilka miesięcy.

Sadie, redaktorka prowadząca kolumnę Świąteczne życzenia, często dostawała listy adresowane do Świętego Mikołaja. Rzadko jednak przychodziły już w czerwcu. A jeszcze rzadziej były tak szczere i wzruszające. Spełniła więc życzenia Birdie, przynajmniej niektóre. Jakież było jej zdziwienie, gdy za jakiś czas znowu otrzymała od małej list. A później — kolejny. Przy okazji spełniania następnego życzenia zapragnęła zobaczyć dziewczynkę, oczywiście incognito. Birdie towarzyszył ojciec. I Sadie wpadła po uszy. Sebastian Maxwell był oszałamiająco przystojnym facetem. I do tego samotnym ojcem.

Sadie nie zdołała się wycofać z zabawy w Świętego Mikołaja. Birdie stała się jej bardzo bliska, a Sebastian... cóż, był najatrakcyjniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała. To wszystko sprawiło, że zachowała się irracjonalnie i... podszyła pod kogoś, kim nie była. Pewnego dnia stanęła w drzwiach ich domu.

A potem sprawy zaczęły zmierzać ku nieuchronnej katastrofie. Jedno kłamstwo wymusiło drugie. Sadie bardzo zależało na dziewczynce i jej szczęściu. Czy jednak dobre intencje mogą uzasadnić oszustwo? I co się stanie, gdy prawda wyjdzie na jaw?

A może wbrew wszystkiemu ta historia znajdzie szczęśliwe zakończenie?

List do Świętego Mikołaja stał się początkiem miłości...


"Miłość w zamkniętej kopercie" to najnowsza książka uwielbianego duetu pisarskiego Vi Keeland & Penelope Ward, która była dla mnie idealnym rozpoczęciem okresu przedświątecznego. Chociaż muszę przyznać, z jakiegoś powodu odkładałam ją w czasie i trochę obawiałam się, że nie spełni moich oczekiwań. Okazało się jednak, że nie było się czym martwić - ta historia wciągnęła mnie niemalże natychmiast, a swoją prostotą i urokiem skradła moje serce. Przeczytałam ją błyskawicznie i od razu trafiła na listę moich ulubionych książek tego duetu.

Historia rozpoczyna się w momencie, gdy do Sadie niespodziewanie trafia list od małej dziewczynki, który skierowany jest do Świętego Mikołaja. Kobieta pracuje jako redaktorka w gazecie i pewnie taki list nie byłby zaskoczeniem, gdyby trafił do nich w grudniu, a nie latem. Jeszcze większym zaskoczeniem jest jednak jego treść - mała dziewczynka prosi o nową przyjaciółkę dla jej rodziny, która rozweseliłaby ich trochę po śmierci jej mamy, a także o nowe skarpetki dla jej zapracowanego ojca. Poruszona Sadie nie może się powstrzymać przed korespondencją z małą Birdie. Zwłaszcza, gdy okazuje się, że mają ze sobą tak wiele wspólnego - obie straciły mamę w wieku sześciu lat z powodu raka. List za listem i kobieta przywiązuje się do niej coraz bardziej. Za namową przyjaciółki postanawia incognito ją zobaczyć Nie spodziewa się jednak, że towarzyszący jej tata to najprzystojniejszy samotny ojciec, jakiego kiedykolwiek widziała. Sebastian Maxwell zawrócił jej w głowie równie szybko, jak jego córeczka. Chęć poznania go bliżej sprawiła, że spanikowała i podszyła się pod kogoś, kim nie była. Ale jak to mówi powiedzenie - kłamstwo ma krótkie nogi. Sadie wiedziała, że to co robi, jest złe. Prawdziwie zależało jej na szczęściu tej małej rodziny, wiedziała jednak, że musi się do wszystkiego przyznać, zanim będzie za późno. Czy ta historia ma szansę na szczęśliwe zakończenie? Czy można wybaczyć kłamstwo, nawet jeśli popełniło się je w dobrych intencjach?

Napisałam wyżej, że ta książka była dla mnie idealnym początkiem okresu przedświątecznego, ale jakby bliżej się tej historii przyjrzeć, to tak naprawdę do świąt dochodzi dopiero pod koniec książki, więc klimatu świątecznego jako tako nie ma za wiele. To jednak inna rzecz sprawiła, że określiłabym tę książkę jako świąteczną - ta magia, miłość, urok, które trwają z czytelnikiem od samego początku do końca. To właśnie dlatego nie mogłam się od niej oderwać i dałam się zauroczyć tym bohaterom i ich historii. Każdy wpadłby po uszy, gdyby poznał małą Birdie - ta dziewczynka była w centrum historii i jej historia całkowicie ścisnęła mnie za serce. Nic dziwnego, że dla jej szczęścia Sadie popełniła tyle głupich błędów. Chociaż nie pochwalam jej kłamstw i zachowania, który człowiek potrafiłby zignorować prośby dziewczynki tak pełnej uroku, która pragnie jedynie odrobiny szczęścia dla siebie i dla swojego taty po utracie mamy?

Ta historia trzymała mnie za serducho od początku do końca. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, a kiedy już do tego dochodziło, to pojawiały się łzy. Zdaję sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nic z tej fabuły nie zdarzyłoby się naprawdę. Całą historię czytałam tak, jakbym śledziła jakąś świąteczną komedię romantyczną, w której nic nie jest realistyczne, a jednak nie sposób się oderwać. Autorkom udało się napisać magiczną powieść nawet bez osadzania jej stricte w okresie świątecznym - ona sama w sobie była magią. Każdy z tych bohaterów miał w sobie tyle charyzmy i uroku. I nawet wątek zmarłej matki/żony mi zupełnie nie przeszkadzał, chociaż to jego obawiałam się najbardziej. Po prostu nie lubię tego uczucia, że główna bohaterka nigdy nie spełni oczekiwań po tej zmarłej osobie, jeśli ma to jakiś sens. Tutaj zupełnie nie było z tym problemu - postać byłej żony Sebastiana potraktowana została z należytym szacunkiem, a jednak nigdy nie miałam przeczucia, że Sadie była do niej porównywana. Chyba moim ulubionym wątkiem w całej tej książce była właśnie relacja między Sadie i Birdie, które połączyło wspólne doświadczenie i które dogadywały się z taką łatwością. Było między nimi tak wiele ciepła i miłości, że każda ich wspólna scena mnie rozczulała.

A Sadie i Sebastian? Absolutnie skradli mi serce. Chociaż ich początki są zawiłe i zdecydowanie nieidealne, uwielbiam to, w jaki sposób ich relacja się rozwija. Połączyła ich najczystsza, najpiękniejsza forma miłości. Wypełniona radością, wzajemnym zaufaniem, gotowością do poświęceń. Stali się dla siebie prawdziwymi życiowymi partnerami i moja wewnętrzna romantyczka nie mogła się nie zakochać w tej rodzinie, którą razem stworzyli. Poza tym zupełnie nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, jakie autorki zaserwowały nam pod koniec. Nie było w nim nic realistycznego, a jednak jakoś idealnie zwieńczył tę historię.

"Miłość w zamkniętej kopercie" to było właśnie to - miłość zamknięta w książce. Chociaż klimatu świątecznego tu nie znajdziecie za wiele, to jednak nie zabraknie tu magii i miłości, jakiej oczekuje się od świątecznych powieści. Pozwólcie, aby Sadie, Sebastian i Birdie skradli wasze serce, tak jak zrobili z moim. To będzie idealna książka na jeden wieczór, która pozwoli się rozerwać i rozluźnić, bo gwarantuję wam, uśmiech wam z twarzy nie zejdzie. Co prawda nie będzie to dobra pozycja dla bardziej wymagających czytelników, ale myślę, że każda romansoholiczka będzie zadowolona. Ja zostałam zauroczona i bardzo wam ją polecam!

PENELOPE WARD to autorka jedenastu powieści zajmujących wysokie miejsca na listach bestsellerów czasopism „New York Times”, „USA Today” i „Wall Street Journal”. Jej książki sprzedały się w liczbie ponad miliona egzemplarzy. Jej czwarta powieść, Przyrodni brat, zajęła pierwsze miejsce na liście serwisu Amazon za rok 2014 w kategorii niezależnie publikowanych książek w wersji elektronicznej. Penelope jest dumną mamą pięknej dwunastoletniej córki, u której zdiagnozowano autyzm (i która stanowiła inspirację dla postaci Callie w powieści Gemini), oraz dziesięcioletniego syna. Mieszka w stanie Rhode Island razem z mężem i dziećmi. Życie Penelope kręci się wokół czytania książek z gatunku new adult/współczesny romans, kawy i weekendowych spotkań z przyjaciółmi i rodziną.


VI KEELAND to jedna z najbardziej poczytnych amerykańskich autorek romansów. Jej książki często goszczą na listach bestsellerów magazynu "New York Times". Łączny nakład jej powieści to już ponad milion egzemplarzy. Szczególną sławę przyniosły jej cykle powieściowe "Na scenie", "Cole" i "MMA fighter". Każda nowa powieść jej autorstwa niemal automatycznie staje się bestsellerem. Ogromna popularność sprawiła, że książki Keeland tłumaczone są obecnie na ponad dwadzieścia języków. Pisarka śmieje się, że jej piętą achillesową w szkole były nauki ścisłe, mimo to poślubiła nauczyciela tych przedmiotów. Jej najbardziej ukochanym miejscem do spędzania wakacji jest grecka wyspa Santorini. Mieszka obecnie w swym rodzinnym Nowym Jorku wraz z mężem i dziećmi. Swojego męża poznała w wieku sześciu lat i to właśnie z nim przeżywa nieustannie swoje love story. 




Tytuł: Miłość w zamkniętej kopercie
Autor: Vi Keeland & Penelope Ward
Tytuł w oryginale: Happily Letter After
Data premiery: 29 września 2021
Wydawnictwo: Editio.red
Liczba stron: 302
Ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio.Red



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia