poniedziałek, 8 listopada 2021

Lena Kiefer - Don't Hate Me | Recenzja patronacka



ON ją okłamał.

ONA chce o nim zapomnieć.

Ale los ma wobec tych dwojga inne plany.

KENZIE przyrzekła sobie, że nigdy więcej nie będzie mieć kontaktu z klanem Hendersonów. Po tym, jak Lyall złamał jej serce, chce po prostu skupić się na nauce. Chwilę później otrzymuje jednak kuszącą ofertę od Theodory Henderson, aby pomóc w zaprojektowaniu kurortu na Korfu. Kenzie podejmuje wyzwanie, nie wiedząc, czego może się spodziewać.

LYALL próbuje wszystkiego, by zapomnieć o Kenzie, po tym, jak zdemaskowała jego kłamstwo i go porzuciła. Plany dotyczące rodzinnej firmy są teraz jego najwyższym priorytetem. Kiedy matka potrzebuje pomocy przy projekcie hotelu w Grecji nie zastanawia się dwa razy. Nie ma jednak pojęcia, jak bardzo jego serce zostanie tam wystawione na próbę...


Lena Kiefer to stosunkowo nowa autorka na polskim rynku wydawniczym, jednak skradła moje serce już wtedy, kiedy czytałam jej pierwszą książkę - "Don't Love Me". Zauroczyła mnie swoim stylem pisania, wielowarstwowymi bohaterami, nutką tajemniczości i przede wszystkim epickim wątkiem miłosnym. Zakończenie pierwszej części tak mi zmiażdżyło serce, że na szpilkach wyczekiwałam kontynuacji historii Lyalla i Kenzie - aż wreszcie jest! Miałam tę ogromną przyjemność objąć ją patronatem medialnym i nie mogłabym być bardziej dumna, ponieważ ta część podobała mi się nawet bardziej niż pierwsza. Zaserwowała mi jeszcze więcej emocji, a zakończenie po raz kolejny pozostawiło z wyrwą w sercu i pragnieniem natychmiastowego dowiedzenia się co dalej.

Zanim przejdziecie do recenzji tej książki, pragnę zaznaczyć, że możliwe są spoilery z pierwszego tomu! Jeśli jeszcze go nie czytaliście, nie zalecam kontynuowania czytania :)

Gdy rozstajemy się z Kenzie i Lyallem w "Don't Love Me", na jaw wychodzi okrutne nagranie z przeszłości mężczyzny, po którym jego była dziewczyna zginęła. Kenzie czuje się zdradzona i oszukana, ponieważ przez tygodnie kiedy razem planowali przyszłość i coraz bardziej się w sobie zakochiwali, on nigdy nie zdradził jej prawdy na temat tego, co się zdarzyło w jego przeszłości. Bardziej od tego, czego dowiaduje się na nagraniu, boli ją brak zaufania i liczne kłamstwa, którymi ją karmił. Rozstają się w deszczową noc na miesiące wypełnione tęsknotą, bólem i poczuciem zdrady. Kenzie stara się zapomnieć o Lyallu i ruszyć dalej z innymi, złamane serce jednak nie chce się uleczyć nawet pomimo upływu czasu. Spokoju nie dają jej zdarzenia z poprzedniego lata i świadomość, że tak ślepo zaufała komuś, kto okazał się być kimś zupełnie innym, niż myślała. Lyall natomiast skupia się na studiach i desperacko pragnie zapomnieć o dziurze w sercu, która powstała po utracie jedynej kobiety, którą był w stanie pokochać od czasu tragicznych wydarzeń z przeszłości. Chociaż tęsknota go wyniszcza, wie, że nigdy na nią nie zasługiwał. Wtedy los jednak ponownie bierze sprawy w swoje ręce. Gdy Kenzie dostaje szansę pracy nad budową i renowacją wielkiego kompleksu hotelowego w Grecji od swojej byłej szefowej i zarazem mamy Lyalla, nie zastanawia się dłużej i od razu przyjmuje pracę. Odpoczynek i zajęcie głowy czymś innym, niż myślami o nim na pewno dobrze je zrobią. Po tygodniu jednak rzeczy zaczynają się sypać, a do pomocy przylatuje nie kto inny, jak... Lyall. Wspólna praca na nowo budzi w nich skrywane uczucia, ale czy można wybaczyć liczne kłamstwa, które tak zraniły? Czy jest dla nich jeszcze jakakolwiek szansa, czy być może los postawił ich na swojej drodze ponownie by wreszcie raz na zawsze zamknąć ten rozdział za sobą i ruszyć do przodu?

Patrząc na nią, nie potrafiłem oprzeć się myśli, że istniała jeszcze jedna rzecz, która była idealna: to, co wydarzyło się między nami.

Pierwsza połowa tej książki kompletnie złamała mi serce. I nie wiem czy to dlatego, że sięgnęłam po nią w idealnym humorze na historię o złamanych sercach, bólu przeszłości i drugich szansach, a wiedziałam, że właśnie to tutaj dostanę, ale dosłownie co chwilę powstrzymywałam potok łez. Ciągle z tyłu głowy miałam wydarzenia z pierwszego tomu i to, jak wielka miłość zaczęła się rozwijać między tymi bohaterami tylko po to, aby zaraz wszystko tak okrutnie się zakończyło. Na to miejsce dostajemy miesiące cierpienia, tęsknoty, prób ruszenia dalej, poczucia winy i nienawiści. W każdym momencie, kiedy Kenzie i Lyall na siebie spoglądali, zarazem z bólem w oczach i tęsknotą w sercach, miałam ochotę wejść do środka, zmusić ich do rozmowy i przy okazji przytulić, powiedzieć, że w końcu będzie dobrze. Tak wiele się wydarzyło, tak wiele słów zostało niewypowiedzianych i bardzo podobało mi się to, że autorka wcale się nie śpieszyła z fabułą. Z każdym kolejnym rozdziałem obserwujemy, jak ta dwójka ponownie buduje zaufanie między sobą, przypomina sobie dlaczego kiedyś było im razem tak dobrze i pozwala ponownie zaakceptować miłość, która ich połączyła.

W tej części dostajemy też trochę więcej szczegółów z wydarzenia z Adą, która ciągle kładzie cień na życiu Lyalla. Jak się można było spodziewać, nic nie jest tak proste jak mogłoby się wydawać, ale tym razem nawet bardziej skupiamy się na poczuciu winy bohatera, które od lat go dręczy i nie pozwala w spokoju ruszyć dalej. Nie tylko ze swoim życiem, ale przede wszystkim w relacjach z innymi. Serce mi się łamało widząc, że sam siebie karał za błędy młodości, nie pozwalając sobie na bycie z Kenzie i wytłumaczenie jej wszystkiego, ponieważ czuł, że nie zasługiwał na jej miłość i szczęście. Już w pierwszym tomie od razu wiedziałam, że to będzie jeden z tych bohaterów, którzy na długo zapadną mi w pamięci, tutaj jednak umocniłam się w tym przekonaniu jeszcze mocniej.

Co można zrobić, jeżeli człowiek nie potrafi myśleć o nikim innym niż tym, kogo chce zapomnieć? Jak można sobie poradzić z tym, że te uczucia są tak prawdziwe, że każdy inny wybór wydaje się co najwyżej drugim wyborem?

Strasznie podobało mi się również to, że dostajemy także wgląd we wszystko, przez co przeszła Kenzie przez niego i wydarzenia z lata. Chociaż serce krwawiło mi dla Lyalla, równie mocno współczułam jej, bo chcąc czy nie chcąc, złamał jej serce i zniszczył wszelkie zaufanie, jakim go obdarzyła. Możemy obserwować jej wahania, które brały się z tego, że go kochała i jakaś jej część zawsze pragnęła z nim być, zaufać swojej intuicji, że Lyall nigdy nie był potworem, jakim wszyscy go malowali, ale ogromna część niej kierowała się przede wszystkim bólem złamanego serca i milionem pytań jak do tego doszło i jak mogła mu tak ślepo zaufać. Kenzie przechodzi ogromną drogę do uzdrowienia i zrozumienia pewnych rzeczy i sytuacji. I cieszę się, że autorka poświęciła dużo czasu na odbudowę jej zaufania do Lyalla i na liczne rozmowy, dzięki którem oboje zrozumieli ogrom cierpienia, przez jaki musieli przejść, aby ponownie być razem.

Nawet tym razem historia owiana jest nutką tajemniczości, chociaż mam wrażenie, że już nie na takim poziomie, jak w tomie pierwszym. Za Lyallem ciągłe ciągnie się wątek śmierci Ady i zaczynają się dziać kolejne dziwne rzeczy, a my do końca nie wiemy kto za nimi stoi. Że już nie wspomnę o tym zakończeniu, które pozostawia czytelnika z milionem pytań i wyrwą w sercu. Trochę boję się pomyśleć co nas czeka w finale tej historii, bo nie wiem ile moje serce jeszcze zniesie. Potrzebuję tylko odrobinę szczęścia, proszę! Mimo wszystko jestem bardzo zaintrygowana i nie mogę się doczekać premiery "Don't Leave Me".

- Jeśli chcesz mnie na coś namówić, to lepiej się rozbierz czy coś.
Popatrzyła na mnie, czekając, co zrobię.
- Myślałem, że sama to zrobisz - odbiłem piłeczkę.

"Don't Hate Me" to w moim odczuciu jeszcze lepsza, pełna uczuć i emocji kontynuacja historii Lyalla i Kenzie. Jeśli zakochaliście się w nich równie mocno jak ja, to z pewnością z ogromną chęcią powrócicie do tej dwójki. Ta droga może i jest pełna wybojów, bólu i łez, ale zdecydowanie warto, bo nawet pomimo intensywności uczuć dostajemy także wiele cudownych momentów, przez które tak tę historię pokochałam. Takich momentów, dzięki którym rośnie serce, a uśmiech nie schodzi z twarzy, bo w głębi serca wiemy, że nie ma dwójki bardziej pisanych sobie osób. Jestem gotowa na jeszcze więcej emocji w trzecim tomie! A tymczasem ogromnie wam polecam "Don't Hate Me" oraz "Don't Love Me", zwłaszcza jeśli lubicie romanse pełne emocji, rozterek miłosnych i rodzinnych zawirowań.

Lena Kiefer już jako dziecko opowiadała wymyślane przez siebie historie. Powrót do fascynacji literaturą, tym razem w roli autorki, nastąpił w wieku dorosłym. Pisarka mieszka z mężem w pobliżu Bremy. Pisze powieści fantasy oraz powieści obyczajowe dla dorosłych i młodzieży.

Mówi o sobie: "Jestem pisarką, która obsesyjnie wszystko planuje, uzależnioną od kalendarzy i harmonogramów. Kolekcjonuję bluzy, spędzam połowę swojego czasu w świecie koni, bo jestem ich absolutną miłośniczką, ale nade wszystko kocham frytki. Uwielbiam silne bohaterki, historie miłosne, fantastyczne światy, większość chodzących po ziemi czworonogów i... ciasteczka!"


Tytuł: Don't Hate Me
Autor: Lena Kiefer
Seria: Don't Love Me. Tom 2
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 27 października 2021
Liczba stron: 448
Ocena: 10/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar! :)



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia