Briana (przyjaciółka Alexis z To nie może się udać) jest młodą lekarką. Rozwodzi się z mężem i ma dosyć mężczyzn. Do jej zespołu na oddziale ratunkowym właśnie dołączył Jacob – zabójczo przystojny, robi wrażenie pyszałkowatego dupka. On też nie odbiera jej pozytywnie: zarozumiała piękność. I w dodatku narwana.
Gdy wpadła na niego i wytrąciła mu z ręki telefon, a ekran się zbił, nawet nie przeprosiła. Ich pierwsze spotkanie nie zwiastuje niczego dobrego, ale wkrótce znajomość nabiera innych barw.
Jacob pisze do Briany list z przeprosinami za swoje niestosowne zachowanie. Briana odpisuje. I tak wymieniają jeszcze kilka listów i liścików – poznają się coraz lepiej, coraz więcej mają wspólnych tematów i coraz bardziej się do siebie zbliżają. Oboje zresztą mają słabość do staroświeckich klimatów. Briana zawsze marzyła, by dostać list zaczynający się od słów „Moja najdroższa“. A Jacob w ogóle lubuje się w starociach, pisze w notesie oprawionym w skórę, słucha muzyki klasycznej i ciągnie go ku dawnym romantycznym czasom. Czy z tej staromodnej pisaniny wykiełkuje miłość?
Nie wiem co Abby Jimenez dodaje do swoich książek, ale ta historia sprawiła, że przeżyłam chyba wszystkie możliwe emocje, jakie odczuć może człowiek. I znowu kompletnie, bezpowrotnie skradła moje serce, jak zresztą udaje jej się tego dokonać za każdym razem. Ta książka... brak mi słów, by opisać, jaka jest wspaniała, piękna i emocjonalna. Gdy czytałam pewne fragmenty, tak bardzo ściskało mnie za serce, że odczuwałam ją wręcz na duchowym poziomie. Tym bardziej, gdy dotarłam do posłowia od autorki, która zdradza, jak wiele dla niej ona znaczy, bo ogromną jej część oparła na swoich własnych doświadczeniach. Jedno mogę wam gwarantować - nie da się przez nią przejść z suchym okiem. Ale obiecuję, że to będą dobre łzy, a Jimenez skradnie tą historią wasze serca.
Życie Briany nie tak miało wyglądać. Ma trzydzieści pięć lat i zbliża się jej rozwód z mężczyzną, który miał być miłością jej życia, a który zdradzał ją z jej przyjaciółką. Dodatkowo jej brat zmaga się z niewydolnością nerek i potrzebuje pomocy. Gdy więc do szpitala, w którym pracuje jako lekarka, zostaje przeniesiony Jacob, nowy lekarz, nie ma do niego cierpliwości i nie jest zainteresowania nawiązywaniem z nim kontaktu. Tym bardziej, że pielęgniarki już pierwszego dnia nadają mu przezwisko "Śmierć", wydaje się być strasznym gburem i nikt go nie lubi. Wszystko się jednak zmienia, gdy pewnego razu znajduje na swoim biurku list z przeprosinami i wyjaśnieniami. Briana czuje się okropnie, że już na początku go skreśliła, więc mu odpisuje. Jeden list prowadzi do kolejnego, a wkrótce nawiązuje się między nimi więź i przyjaźń, której żadne z nich się nie spodziewało. Gdy więc Jacob prosi ją o udawanie swojej dziewczyny przed rodziną, Briana zgadza się bez chwili zastanowienia. Ale co jeśli granice zaczną się zacierać i pojawi się prawdziwe uczucie, chociaż Briana przysięgła sobie, że już nigdy więcej nie otworzy swojego serca na mężczyznę?
Nie starczyłoby mi miejsca, by wyrazić słowami jak bardzo pokochałam tę książkę i jak wiele jest w niej rzeczy, które zwyczajnie skradły mi serce. Widać, że autorka włożyła w tę historię całe swoje serce, bo ci bohaterowie są nie tylko żywi i realistyczni, ale droga, jaką przebywają razem i osobno, jest pełna emocji, różnych wyzwań i trafia prosto w serce czytelnika. Coś, co zaczyna się nieporozumieniem, przemienia się w jedną z najpiękniejszych historii miłosnych, jakie dane mi było w tym roku czytać. O dwójce lekko poturbowanych ludzi, którym nie przychodzi łatwo otwierać się na innych, ale którzy robią wszystko, aby siebie wzajemnie zrozumieć, nauczyć, jak się sobą prawdziwie zaopiekować i którzy stawiają siebie na pierwszym miejscu.
Nie pamiętam kiedy ostatnio czułam się tak bardzo zrozumiana przez jakąś postać, jak przez Jacoba. On i ja nadajemy na tych samych falach i tak wiele razy podczas czytania tej książki bolało mnie z jego powodu serce, bo ja sama niejednokrotnie znalazłam się w takich samych sytuacjach i dobrze rozumiałam, przez co przechodzi. Jacob jest nie tylko typem introwertyka, który nie lubi tłumów i nieznanych mu sytuacji, ale też zmaga się z fobią społeczną oraz lękami. Społeczeństwu tak łatwo przychodzi skreślić tego typu ludzi, którym trochę ciężej przychodzą rzeczy i sytuacje, które dla innych zdają się być normalnością, że jestem podwójnie wdzięczna za takie postaci, dzięki którym można się naprawdę zanurzyć w umysł kogoś, kto czasami gubi się w swoich własnych myślach i lękach. Bo rozumiem jego pragnienie przeanalizowania każdej sytuacji milion razy i wpadania w ciemną otchłań swoich mrocznych myśli. Rozumiem tą stresującą spiralę i brak energii przy każdej sytuacji, przy której trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu. Chciałabym, aby inni byli bardziej wyrozumiali dla tego typu osób, pomagali im zamiast sprawiać, że czują się gorsi, bo coś przychodzi im ciężej. Ogromnie się cieszę, że Jacob odnalazł kogoś takiego w swoim życiu w Brianie - która, swoją drogą, jest równie wspaniałą, złożoną bohaterką po wielu przejściach i którą czasami po prostu pragnęłam przytulić.
Jacob i Briana może i mieli problematyczny początek, ale nie znam dwóch bardziej pasujących do siebie ludzi, którym po prostu naturalnie przychodzi się do siebie nastroić. Gdzie Jacob potrzebuje spokoju, pojawia się Briana, która go nim obdarza. I gdzie Briana potrzebuje kogoś, kto zaopiekuje się jej sercem i pokaże jej, że nie zawsze zaufanie komuś musi kończyć się złamanym sercem, pojawia się Jacob, który jest jej podparciem, jej prawdziwym przyjacielem i kimś, kto prawdziwie jej słucha i chce zaopiekować się jej sercem. Ta dwójka jest dla mnie definicją bratnich dusz - rozumieją się bez słów, zawsze pragną dla siebie jak najlepiej i zależy im na wzajemnym szczęściu. Dodajmy do tego motyw udawanego związku, który wpakowuje bohaterów w parę naprawdę słodkich, zabawnych ale też emocjonalnych sytuacji, a nim się obejrzycie, a będziecie obracać ostatnią stronę, nawet nie zdając sobie sprawy, że to już koniec.
Lubię narzekać na książki, w których motywem przewodnim zdaje się być brak komunikacji, ale są takie sytuacje, kiedy ma on po prostu sens i tak właśnie było w przypadku Jacoba i Briany. Ich brak komunikacji nie bierze się znikąd i nie jest wyssany z palca dla dramatu, a bierze się z realnych lęków i obaw bohaterów, które wynikają z ich różnych doświadczeń i przeżyć, które uczyniły ich właśnie takimi ludźmi, jakimi są. Zarówno Jacob, jak i Briana, mają za sobą związki, które bardzo nadszarpnęły ich zaufanie do innych. Jacob musi obserwować jak jego była dziewczyna planuje życie z jego własnym bratem, a Briana nadal leczy serce po okrutnej zdradzie swojego męża. Mogłabym więc napisać, że to była wyboista droga do prawdziwego zaufania i wyznania sobie uczuć, ale z łatwością mogłam się postawić na miejscu tych postaci i zrozumieć, dlaczego właśnie tak było. Niełatwo jest otworzyć swoje serce, gdy już raz zostało złamane. Ale chyba najważniejszą wiadomością tej historii jest to, że czasami ryzyko może nam się odpłacić w najpiękniejszy sposób.
"Twój na zawsze" to nie tylko historia miłosna, ale też powieść, która ukazuje, że pomimo naszych upadków, pomimo trudnych chwil, które sprawiają, że mamy wrażenie, że już nigdy nie będzie dobrze, w końcu nadejdzie chwila, kiedy wszystko zacznie się układać. I że znajdą się ludzie, którzy pokochają nas właśnie takimi, jakimi jesteśmy - razem z naszymi wadami, z naszymi gorszymi chwilami, z naszym bagażem. Abby Jimenez stworzyła coś niesamowitego. Udało jej się uchwycić tak wiele różnych emocji, cały ból i cierpienie, tęsknotę bohaterów, ich bezsilność, ale też nadzieję, rosnącą w ich sercach miłość i oddanie, a przede wszystkim prawdziwą przyjaźń, którą dostrzeżemy nie tylko w głównych postaciach, ale też bohaterach drugoplanowych. I tak - fani książki To nie może się udać też będą zadowoleni, bo nie mogłabym zapomnieć o Alexis i Danielu, którzy dostaną tutaj również swoje pięć minut. Polecam wam tę historię całym sercem i mam nadzieję, że pokochacie ją równie mocno, jak ja.
Abby Jimenez, autorka, to początkująca amerykańska pisarka, która zasłynęła dzięki publikacjom z takich gatunków literackich jak: literatura kobieca, romans, literatura erotyczna oraz literatura obyczajowa. Może się poszczycić tytułem bestsellerowej autorki USA Today. Założycielka własnej piekarni Nadia Cakes, która spotkała się z wyjątkowo ciepłym odbiorem. Ma sklepy na terenie dwóch stanów i wypieka babeczki sławne na cały świat. Teraz skutecznie podbija branżę wydawniczą. Jest domatorką, największą przyjemność sprawia jej relaks w towarzystwie psa, z dobą książką i kawą. Mieszka w Minnesocie.
Tytuł: Twój na zawsze
Autor: Abby Jimenez
Tytuł w oryginale: Yours Truly
Seria: Part of Your World. Tom 2
Data premiery: 10 kwietnia 2024
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 480
Ocena: 10/10
Współpraca reklamowa/patronacka z Wydawnictwem Muza:
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)