niedziela, 5 maja 2024

B. K. Borison - Lovelight Farms. Evelyn & Beckett



O spotkaniu z Evelyn niełatwo zapomnieć. Beckett, przystojny farmer, właśnie zdaje sobie z tego sprawę... Jeden wspólny weekend i nawet taki podrywacz jak on zupełnie stracił głowę! Ale to były tylko dwie cudowne noce, po których każde z nich wróciło do swojego życia. Kiedy w ramach konkursu, organizowanego w mediach społecznościowych, kobieta pojawia się na jego farmie, Beckett jest zupełnie zdezorientowany. Szybko okazuje się, że Evelyn poznana w barze, to także Evelyn St. James – znana na całym świecie influencerka! Gdy kobieta znów wyjeżdża, farmer postanawia w końcu ruszyć naprzód i raz na zawsze o niej zapomnieć.

Ale dla Evelyn nie jest to takie proste. Przytłoczona sławą i ciągłym życiem online coraz częściej wraca myślami do pobytu na farmie – do miejsca, gdzie po raz ostatni czuła się naprawdę szczęśliwa. I nie ma to absolutnie nic wspólnego z gorącym farmerem, z którym spędziła dwie niesamowite noce…

Evelyn postanawia wrócić do urokliwego miasteczka Inglewild, aby na nowo odnaleźć siebie i kto wie, może nawet prawdziwą miłość…


Zakochanie się w Lovelight Farms jest dziecinnie proste. Ten klimat, ta społeczność, przyjaźnie i miłości, które ocieplają serce. Wiedziałam to już, czytając historię Stelli i Luki, a teraz tylko się utwierdziłam w przekonaniu - to jedna z moich ukochanych historii z motywem małego miasteczka. Aż przybieram rękami, aby móc przeczytać dwie następne części, bo autorka dobrze wie, jak zasiać w czytelniku ziarno ciekawości i niecierpliwości. Ale zanim przyjdzie wyczekiwanie kolejnych historii, porozmawiajmy o Becketcie i Evelyn - jestem przekonana, że każdy z nas czekał na ich kolej, odkąd autorka rzuciła nam na zachętę parę informacji o ich skomplikowanej przeszłości w poprzedniej książce. No więc czy warto było czekać?

Evelyn i Becketta łączy skomplikowana historia. On jest mrukliwym i zamkniętym w sobie farmerem, a ona żądną przygód i podróży influencerką. Spędzili razem jeden wspólny weekend, po którym ona uciekła, a potem okazało się, że przez parę tygodni będzie przebywać na farmie, której Beckett jest współwłaścicielem, pomagając im stanąć na nogi. To były jednak tygodnie niezręczności wynikającej z tego, że żadne z nich nie wiedziało, jak się zachować w swoim towarzystwie, więc kiedy Evelyn ponownie wyjechała, Beckett był przekonany, że już się więcej nie spotykają i postanowił o niej zapomnieć. Co wcale nie było takie proste, bo zaskakująco często kobieta nawiedzała jogo myśli. Kiedy kilka miesięcy później wpadają na siebie w miasteczku zupełnie przypadkiem, a ona wyznaje mu, że szuka odrobiny szczęścia i spokoju, wbrew rozsądkowi proponuje jej dach nad głową i czas, aby sobie wszystko poukładać. Ale jak się okazuje, wspólne mieszkanie z osobą, której się pragnie, wcale nie jest takie proste...

Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że ta dwójka nie jest zbyt kompatybilna. W końcu Beckett jest w pełni oddany swojej pracy na farmie i raczej nie jest zbyt otwarty na innych ludzi, a od Evelyn tryska energia, pragnienie ciągłego ruchu i nawiązywania nowych znajomości. A jednak, okazuje się, że łączy ich o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać - oboje pragną po prostu spokoju i szczęścia, ale boją się o to zawalczyć. Idealnie się uzupełniają w trudnych sytuacjach i rozumieją bez słów. I chociaż początkowo jest między nimi niezręcznie, bo nie wiedzą, jak się zachowywać w swoim towarzystwie, to wkrótce wypracowują razem rutynę, która staje się ich przyjemną codziennością. Wspólne wieczory na werandzie, zachody słońca, spacery po polach, liściki zostawiane przy kawie o poranku. Te malutkie detale sprawiły, że ta historia była jeszcze bardziej urocza.

Od razu wiedziałam, że Beckett skradnie moje serce, z tym swoim podejściem do kotków i innych zwierząt, którego wręcz do niego lgnęły, z oddaniem wobec bliskich i przyjaciół. Ale chyba nie spodziewałam się, jak bardzo. Przypominał mi Jacoba z "Twój na zawsze" i Jamiego z "Przeciwieństwa się przyciągają". Cichy, trochę zamknięty w sobie, noszący serce na dłoni, być może wydaje się być też mrukliwy i nieprzystępny, ale za to gotowy oddać życie za tych, których kocha. Dopiero w tym tomie dowiadujemy się, jak bardzo męczą go sytuacje towarzyskie i jak ciężko znosi hałaśliwe sytuacje. Mając wgląd w jego wnętrze tylko mocniej go pokochałam i zupełnie się nie dziwię, że Evelyn już po dwóch wspólnych nocach nie mogła go sobie wybić z głowy - bo jak można nie zakochać się w takim mężczyźnie?

Nietrudno też polubić Evelyn, której sytuację rozumiem aż za dobrze. Może się wydawać, że ma wszystko - wyrobiła swoją markę, która się sprzedaje, zwiedziła świat, ma masę pieniędzy, a jednak brakuje jej najważniejszego. Szczęścia. Zupełnie się wypaliła i nie ma pojęcia, jak dalej funkcjonować, bo wszystko, co niegdyś dawało jej radość, teraz jest jej przykrym obowiązkiem. Powraca do Inglewild (o jej pierwszym pobycie w miasteczku czytamy w pierwszym tomie), bo właśnie tu po raz ostatni czuła się szczęśliwa. Wśród natury, na farmie pełnej dzikich kwiatów i zwierząt, wśród ludzi, którzy stali się jej rodziną... i przy Becketcie, o którym nie przestaje myśleć. Uwielbiam to, że jak idealnie wpasowała się w jego świat, chociaż mogłoby się zdawać, że się tu nie nadaje. Wtopiła się w to wiejskie życie, jakby na nią czekało i chociaż jej podróż poszukiwania szczęścia oraz budowania swojej kariery na nowo była kręta, to też ukazała, że każdy z nas ma prawo się zatrzymać i zastanowić, co tak naprawdę nas uszczęśliwia. I zmienić to, co nie sprawia nam już przyjemności - to tak ważne życiowe motto, o którym wielu z nas zapomina.

Ta historia nie jest więc jedynie romansem, ale także historią o odkrywaniu samego siebie, o budowaniu życia, które da nam poczucie spełnienia, spokoju i szczęścia. Czytając ją, czułam właśnie ten spokój, jakie przynieść może tylko życie w małym miasteczku, w otoczeniu piękna natury i budzącego się do życia po zimie świata. To lekka, bardzo urocza historia, w której zauroczą was mieszkańcy, wtrącający czasami nos w nie swoje sprawy, ale pragnący dobrze. W której pełno jest humoru i swojskości. Może fabularnie nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale jest w niej dużo serca i właśnie dlatego tak bardzo ją lubię.

No więc odpowiadając na moje pytanie na początku - zdecydowanie warto było czekać na ten tom i zapewne warto czekać na następne, bo już wiem, że również je pokocham. Jeśli kochacie motywy małego miasteczka i drugiej szansy (ale bez zbędnych dramatów, które ciągną się na frustrującym poziomie), to ogromnie wam polecam ten tom, ale i całą serię.


B. K. BORISON mieszka w Baltimore ze swoim słodkim mężem, żywiołowym maluszkiem i ogromnym psem. W gimnazjum zaczęła pisać na marginesach książek i od tamtej pory pisze już nieustannie. Lovelight Farms jest jej debiutem literackim.

Tytuł: Lovelight Farms. Evelyn & Beckett
Autorka: B. K. Borison
Tytuł w oryginale: In The Weeds
Seria: Lovelight. Tom 2
Wydawnictwo: Endorfina
Data premiery: 12.04. 2024
Liczba stron: 480
Ocena: 9/10

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Endorfina:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia