Kontynuacja historii Shannon i Johnny’ego z Binding 13!
Shannon tonie. Koszmarna rzeczywistość ją dopadła. Tajemnice stają się trudniejsze do utrzymania i to nawet dla kogoś tak wprawionego w ich strzeżeniu.
Tymczasem Johnny został na pół roku uziemiony. Będzie musiał odłożyć swoją ukochaną koszulkę z numerem 13 na półkę. Na razie nie ma szans na grę. Chłopak jest załamany. Jednak jego problemy nie są tak wielkie jak te, z którymi boryka się dziewczyna tak bardzo wypełniająca jego myśli.
Czy zamiast ją ranić, Johnny dostrzeże, że jedyne, czego potrzebuje teraz Shannon, to jego pomoc? Jednak jak można pomóc komuś, kto udaje, że wszystko jest dobrze i tak pilnie strzeże swoich sekretów?
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej szesnastego roku życia.
Dzisiaj premierę ma kolejna część historii, która parę miesięcy temu kompletnie odmieniła moje życie i której tym razem mam największą przyjemność patronować. W pierwszej części "Keeping 13" ponownie powracamy do Shannon i Johnny'ego, którzy pozostawili nas w momencie, który kompletnie roztrzaskał moje serce na kawałki. I mogę wam napisać jedynie tyle, że ten tom koniecznie czytajcie z zapasem chusteczek pod ręką, bo wylew łez gwarantowany. Przez połowę tej książki niekontrolowanie płakałam i musiałam robić sobie przerwy, bo nic nie widziałam. Brakuje mi słów, by opisać ogrom emocji, jaki towarzyszy podczas czytania tej serii - tego po prostu trzeba doświadczyć.
Bez przeczytania "Binding 13" ani rusz, bo "Keeping 13" rozpoczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym kończy się poprzednia książka i jest wierną kontynuacją historii wszystkich bohaterów, których poznajemy wcześniej. Johnny zostaje uziemiony po tym, jak doprowadził swoje ciało do tragicznego stanu i jego sportowa kariera wisi na włosku. Czekają go miesiące rekonwalescencji i rehabilitacji po ciężkiej operacji, co jest ostatnim, na co ma ochotę, przy zbliżających się klasyfikacjach do drużyny profesjonalnej. No i jest też Shannon, dla której koszmarna sytuacja w domu sprawia, że dziewczyna tonie. Wydaje się, że ona i jej bracia już nigdy nie zaznają spokoju - nie, gdy nawet ich własna matka nie potrafi ich ochronić przed ojcem, który jest potworem. Gdy sekrety ich rodziny w końcu zaczynają wychodzić na jaw i sytuacja zaczyna się stabilizować, rodzeństwo Lynchów może chwilowo ochłonąć, ale widmo rzeczywistości ciągle nad nimi wisi. Johnny dostrzega cierpienie Shannon i bardzo stara się jej pomagać, ale jak zdjąć z kogoś tak wielki ciężar, jeśli samemu nie ma się pojęcia na temat cierpienia, z jakim zmagał się od lat?
Wiem, że długość tej serii może przerażać, w końcu cztery książki na jedną parę to dość niecodzienne zjawisko, ale ta historia po prostu bezpowrotnie pochłania i trafia prosto w serce. To nie jest kolejna typowa historia o licealnej miłości, chociaż oczywiście jest ona jej ważnym elementem. To o wiele więcej. Nie zliczę, ile wylałam na niej łez, jak często wybuchałam tak głośnym śmiechem, że musiałam się powstrzymywać, jak wiele razy miałam ochotę zwinąć się kocykiem w kokon bezpieczeństwa i uchronić tych bohaterów przed ich bólem. To nie jest seria ukierunkowana jedynie na jeden konkretny wątek i właśnie dlatego uważam, że jest wyjątkowa i niesamowita - autorka przybliża nam tych bohaterów pod każdym możliwym względem i tworzy niezapomniane doświadczenie.
Początek "Keeping 13" zmiażdżył mnie tak mocno, że długo nie mogłam się pozbierać. Wątek przemocy domowej nigdy nie jest łatwy, ani do przedstawienia, ani do czytania, ale sposób, w jaki Chloe Walsh ukazuje najmniejsze niuanse, jak tak pełne przemocy życie potrafi zniszczyć całą rodzinę, to była jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie przyszło mi czytać. To poczucie beznadziei, rosnąca obojętność na przyszłość i codzienny strach o własne życie. To, jak całe rodzeństwo Lynchów musiało tak wcześnie dorosnąć, aby się sobą wzajemnie zaopiekować. I jak obydwie osoby, które powinny kochać ich i chronić bezwarunkowo, całkowicie zniszczyły ich ducha na dwa zupełnie różne sposoby. To łamie serce na kawałeczki.
Historia Johnny'ego i Shannon to prawdopodobnie najpowolniejszy slow burn, jaki czytałam w swoim życiu (a przypominam, jestem największą fanką twórczości Mariany Zapaty), ale było warto pod każdym względem, Obydwoje mierzą się z tak traumatycznymi doświadczeniami, ale w tym momencie chronienie swoich serc przed uczuciem już nie ma sensu. Gdy na jaw wychodzą sekrety Shannon, Johnny pragnie jedynie jej pomóc i o nią zadbać, a ona - zdaje się - ma już tak dość mierzenia się ze wszystkim w pojedynkę, że opiera na nim swój ciężar. Jego wsparcie i miłość w tym tomie tak bardzo mnie wzruszyły. On naprawdę chciał zrobić wszystko, aby zapewnić jej bezpieczeństwo i sprawić, aby już nigdy nie czuła takiego strachu i bólu, jak w jej własnym domu. Jednocześnie bardzo podoba mi się to, że autorka nie zapomina o tym, że oni są nadal jedynie nastolatkami, którzy nie mają pojęcia, jak radzić sobie z takimi sytuacjami. Zresztą, jeśli większość dorosłych w tych książkach sobie nie radzi, to jak mają zrobić to oni sami?
Sytuacja Lynchów jest jednak daleka od ideału i to widać nie tylko na Shannon, ale przede wszystkim na Joey'u, który zawsze był dla swojego rodzeństwa ojcem, jakiego nigdy nie mieli. To on trzymał ich w kupie, gdy matka znikała w swoim własnym cierpieniu. Jest ich spoiwem, bez którego nie potrafią oddychać i to chyba przez jego postać wylałam najwięcej łez - bo mimo wszystko nawet on jest tylko nastoletnim chłopakiem, którzy przejął na siebie obowiązki dorosłych i widać, jak bardzo go to wyniszcza. Nawet nie chcę myśleć, co czeka nas w kolejnych tomach poświęconych jemu i Aoife, bo nie wiem czy moje serce to wytrzyma. Nie po niektórych wydarzeniach, o których czytamy w tej części.
To, co mnie w tej serii urzeka najbardziej, to kreacja całego tego świata i wszystkich bohaterów. Naprawdę czuję się tak, jakbym była częścią jakiejś grupy przyjaciół i wcale nie mam wrażenia, że czytam o licealistach - być może dlatego, że każdy zmaga się z czymś, przez co musieli o wiele szybciej dorosnąć. Można powiedzieć, że to są jedne z tych książek, które nie musiały być aż tak długie, bo rzeczywiście przewijają się tu sceny, które nie wnoszą nic do fabuły, ale ja osobiście nie mogłabym żadnej z nich usunąć. To właśnie dzięki tym przyziemnym, często głupiutkim i zabawnym momentom, ta historia jest po prostu tak naturalna i prawdziwa. I nawet pomimo wielu trudnych i bolesnych wątków, autorka świetnie wplata w fabułę też te lżejsze. Moimi ulubionymi są wszystkie te, w których pojawia się Gibsie - ten chłopak to moja ikona. Coraz bardziej nie mogę doczekać się historii jego i Claire.
Jestem zachwycona tą serią i z każdą kolejną częścią tylko przekonuję się o tym, jaka jest wspaniała. Ale chociaż ją tak gorąco polecam, to proszę, dbajcie o siebie i podejmijcie świadomą decyzję o lekturze tej książki, bo chociaż to historia o nastolatkach, to nie powiedziałabym, że jest odpowiednia dla młodzieży (a na pewno nie dla osób poniżej 16 roku życia). Porusza wiele naprawdę trudnych wątków, o których nie czyta się łatwo.
CHLOE WALSH to autorka międzynarodowych bestsellerów, która pochodzi z małego miasta, w pięknych okolicach zachodniego Cork na południowym brzegu Irlandii. Mieszka z dwójką dzieci oraz wysokim, ciemnowłosym i przystojnym mężczyzną swojego życia - Garrym - oraz z przerośniętym szczeniakiem. Jest typową dwudziestodziewięciolatką z pasją do czytania i jeszcze większą pasją do pisania. Niezwykle dumna orędowniczka zdrowia psychicznego - Chloe nie ukrywa osobistych walk i przekłada je w swojej twórczości.
Tytuł: Keeping 13. Część 1
Autorka: Chloe Walsh
Seria: Boys of Tommen. Tom 2.1
Data premiery: 25.01.2024
Wydawnictwo: NieZwykłe
Liczba stron: 511
Ocena: 10/10
Współpraca patronacka z Wydawnictwem NieZwykłym:
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)