poniedziałek, 7 października 2024

Podsumowanie czytelnicze września

 
Po tragicznym sierpniu spowodowanym przede wszystkim zastojem czytelniczym, we wrześniu w końcu udało mi się nadrobić zaległości i przeczytać kilka książek, na które miałam ochotę już od jakiegoś czasu. To był chyba pierwszy miesiąc, kiedy w pełni trzymałam się mojego postanowienia, że nie będę się zmuszać do czytania każdej nowej premiery i zaczęłam poluźniać mój stosik hańby! To znacząco pomogło na moją niechęć do czytania, bo poza jedną książką wszystkie przeczytane pozycje w tym miesiącu mi się bardzo podobały. We wrześniu premierę miały również dwa moje wspaniałe patronaty: "Wildfire" Hannah Grace, idealna pozycja na koniec lata, a także słodkie "Betrothal or Breakaway" Leah Brunner!

CO WIE RZEKA - ★★★★


Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać od tej książki, gdy po nią sięgnęłam, a dostałam jedną z moich ulubionych historii miesiąca! Cóż to była za intrygująca, wciągająca książka. Niesamowity klimat, wplecione w fabułę elementy historyczne oraz mitologia egipska, nietuzinkowi bohaterowie, romans slow burn i potencjał na jeszcze lepszy drugi tom. Nie mogłam się oderwać od tej książki, bo ciągle coś mnie zaskakiwało, kolejne tajemnice i zdrady trzymały w napięciu, a postać Whita - obiektu miłosnego głównej bohaterki - do tej pory wzbudza we mnie wiele emocji. Dawno się tak nie miotałam, komu powinnam ufać, a komu nie. To było świetne romantasy i nie mogę się doczekać kontynuacji!


IN A JAM. SŁODKIE KŁOPOTY - ★★★★☆




Na sam koniec lata trafiłam na idealną, klimatyczną małomiasteczkową historię, która wręcz przypominała mi moje ulubione powieści od Mariany Zapaty czy Lucy Score. Nic nie zastąpi tego klimatu farmy, pól tulipanów, motywu małżeństwa z rozsądku. Może usunęłabym część scen erotycznych, których było trochę za dużo, ale poza tym był to romans wpasowujący się idealnie w mój gust i świetnie się bawiłam.





BETROTHAL OR BREAKWAY - ★★★★



Ah, Leah Brunner opatentowała przepis na idealną hokejówkę - życiowi, wartościowi bohaterowie, zero smutu, profesjonalny hokej, motyw found family... no ja jestem zakochana! A trzeci tom skradł moje serce tak bardzo, że określiłabym go wręcz moim ulubionym. Autorce udało się wziąć dwa moje mniej lubiane motywy (friends to lovers i samotne rodzicielstwo) i stworzyć tak ciepłą, rodzinną historię, że serce puchło mi z miłości. Ta mała rodzinka, jaką stworzyli Ford, Amber i Nella, jest wyjątkowa. I z dumą mogę tej historii patronować!




WŁADCA DUMY - ★★



Chyba największym rozczarowaniem miesiąca i może nawet tego roku jest drugi tom serii Kings of Sin. Twórczość Any nie jest moją ulubioną, ale zawsze wiem, co od niej dostanę - schematyczną, aczkolwiek wciągającą historię ze świata bogactwa i skandali - a w tym tomie zabrakło... wszystkiego. O ile polubiłam głównych bohaterów, tak ich historia wynudziła mnie okrutnie. Do tego stopnia, że gdyby mi nie zależało na uczciwej recenzji, pewnie bym jej nie skończyła czytać. Zupełnie nic się tu nie działo, brakowało chemii, fabuły, wszystkiego. Polecam ją pominąć, bo nie przeczytacie tu nic wartościowego.




LOVELIGHT FARMS. LAYLA & CALEB - ★★★★☆ (i pół)


Wracając do moich ukochanych małomiasteczkowych powieści, na które zdecydowanie we wrześniu miałam największą ochotę - w końcu doczekałam się historii Caleba i Layli, o której marzyłam od pierwszej chwili, gdy o nich przeczytałam! I ani trochę się nie zawiodłam, bo otrzymałam urokliwą, słodką powieść o dwójce samotnych ludzi z pechem do miłości, którzy byli sobie po prostu pisani. W porównaniu z poprzednimi tomami ten był zdecydowanie mocniej skoncentrowany na wątku miłosnym, ale mi to nie przeszkadzało jakoś bardzo. Uwielbiam powracać do Inglewild i zawsze wspaniale się bawię.




THE FIANCE DILEMMA - ★★★★☆ (i 1/4)



Elena Armas powraca z kolejną powieścią osadzoną w malowniczym Green Oak, tym razem z udawanym, zaręczynowym chaosem. I jak to Elena, po raz kolejny skradła moje serce świetną, romantyczną historią, zapadającymi w serce wyznaniami miłosnymi i kolejnym mężem książkowym do kolekcji (czy ona w ogóle potrafi stworzyć złego bohatera?). Na początku ciężko mi się było wciągnąć, ale kiedy już dotarłam do pewnego punktu, przepadłam. Josie i Matthew są wyjątkowi, a ja nie mogę się doczekać, aż ich historia wyjdzie po polsku.



PIERWSZA PRÓBA - ★★★☆ (i 3/4)


Seria Beyond the Play chodziła za mną od dawna, aż w końcu zdecydowałam zacząć ją słuchać w audiobooku i to był zdecydowanie strzał w dziesiątkę. Pierwsza próba nie jest może najbardziej oryginalną, zapadającą w pamięci historią, ale słuchało mi się ją przyjemnie, bo nie wymagała skupienia, ani większego zaangażowania. To właśnie taka studencka i sportowa seria, jakiej mi czasami potrzeba między bardziej wymagającymi książkami. Polubiłam się z Jamesem i Bex, chociaż mogłaby być to odrobinę dłuższa książka. Mam nadzieję, że kolejnych braci (i siostrę) Callahanów także polubię!





WILDFIRE - ★★★★ (reread)


Z okazji polskiej premiery Wildfire i zagranicznej Daydream postanowiłam zrobić sobie maraton z całą serią i reread tej historii był w pierwszej kolejności. Chociaż nadeszła już jesień, to klimat letniego obozu przedłużył odrobinę klimat wakacyjnych dni i po raz kolejny spędziłam niezapomniany czas z Aurorą i Russem. Ta dwójka ma zdecydowanie wyjątkowe miejsce w moim sercu, a ta książka znajdzie się na liście moich ulubionych książek przeczytanych w tym roku. Nie tylko z tego powodu, że jest to mój patronat, ale przede wszystkim dlatego, że przez całą lekturę miałam motylki w brzuchu. To wyjątkowa historia.




DAYDREAM - ★★★★☆ (i pół)


Zaraz po Aurorze i Russie zabrałam się w końcu za historię Henry'ego i Halle, która tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że Hannah Grace tworzy coś naprawdę wyjątkowego w swoich książkach. Ta część była zdecydowanie bardziej spokojna, bo po letnim Wildfire znowu wracamy na studia i do hokeja, a główni bohaterowie znacząco różnią się od reszty, ale właśnie to sprawia, że są wyjątkowi. Autorka ma talent do tworzenia postaci z życiowymi, realistycznymi odruchami i doświadczeniami. W szczególności jeśli chodzi o postać Henry'ego, w którym znalazłam wiele z siebie. To książka idealna dla osób, które lubią takie powolniejsze, ukazujące codzienne życie historie.

1 komentarz:

  1. .In our simple life, love plays a very specific role.Now we are able to make your love life healthy and it has no space for any type trouble. These all are possible with the help of AGBAZARA TEMPLE OF SOLUTION. He helped me cast a spell that brought my long lost lover back withing 48hours who left me for another woman. you can also contact him on ( agbazara@gmail.com ) or WhatsApp him on ( +234 810 410 2662 ). and be happy forever like am now with his experience.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia