poniedziałek, 14 października 2024

Vanessa Le - Rzeźbiarka krwi



Medycyna, magia i maszyny w mrocznej silkpunkowej fantastyce inspirowanej Wietnamem.

Osiemnastoletnia Nhika jest sierotą, utrzymującą się ze sprzedaży homeopatycznych mikstur w przechodzącym industrialną rewolucję mieście Theumas. Ma też wyjątkową umiejętność – potrafi wnikać w ciała innych ludzi i wpływać na ich anatomię. Od dziecka uczono ją, jak uśmierzać ból i leczyć rany, jednak umie także niszczyć organy wewnętrzne. Dlatego na takich jak Nhika, nazywanych rzeźbiarzami krwi, trwa nieustanne polowanie.

Jej zdolności wzbudzają przerażenie, ale również mogą okazać się cenne. Nhika zostaje zaangażowana, by rozwiązać sprawę zabójstwa potentata theumańskiego przemysłu. Swych umiejętności ma użyć do uleczenia jedynego świadka tamtego zdarzenia, stojącego na progu życia i śmierci.


Jesienna pora sprzyja czytaniu książek fantasy, bo w tym miesiącu zdecydowanie bardziej ciągnie mnie do tego gatunku. A opis Rzeźbiarki krwi brzmiał tak dobrze, że bez zastanowienia zdecydowałam się ją przeczytać. Ta debiutancka książka Vanessy Le zabiera nas do świata, które rządzi się intrygą, nierównościami społecznymi, systemem zakazanej magii i tajemniczą śmiercią, która może wyjawić wiele sekretów, na które bohaterowie książki nie są przygotowani. Ja muszę jednak przyznać, że chociaż fabularnie książka mi się ogólnie podobała, to mam wobec niej pewne zastrzeżenia.

W świecie Nhiki, głównej bohaterki książki, osoby takie jak ona, zwane nieprzychylnie rzeźbiarzami krwi, sieją postrach wśród ludności. To dlatego dziewczyna została jedyną osobą, która swoim samym dotykiem potrafi zabić lub uleczyć człowieka - przynajmniej z tego, co jej wiadomo. Ukrywa swoje umiejętności oszukując medycynę do czasu, aż zostaje złapana na używaniu magii i porwana do okupu przez rzeźników. To wtedy zostaje wykupiona przez tajemniczą, młodą dziewczynę z arystokratycznej rodziny, która za niemałe pieniądze zabiera ją do swojego domu, prosząc Nhikę o uratowanie kogoś jej bliskiego, kto po ciężkim wypadku przebywa w śpiączce. To tam poznaje zaprzyjaźnionego doktora rodziny oraz jego irytującego asystenta, Ven Kochina, dzięki którym zgłębia nauki medycyny. Kiedy Nhika zaczyna zagłębiać się nie tylko w swoją magię, ale w tajemnice skrywane przez rodzinę, odkrywa, że być może wydarzenia te mają więcej wspólnego z rzeczami związanymi z nią, o których nawet nie przyszło jej pomyśleć.

Nie będę ukrywać - wkręcenie się w fabułę tej książki trochę mi zajęło. Jest to trochę spowodowane ogromną ilością medycznego żargonu i opisów biologii człowieka, które mnie z lekka przytłoczyły, ale też ogólnie dość powolnym tempem, w jakim rozwijają się najważniejsze wątki tej historii. Oczywiście ma to swój cel, autorka świadomie powoli buduje napięcie, ale przez to miałam czasami poczucie, że akcja tkwi w martwym punkcie i niewiele się dzieje. Ta historia łączy w sobie magię, ale też tajemniczą śmierć, która wyjawia wiele rzeczy, które czasami zaskakiwały nawet mnie - w szczególności końcówka, do której jeszcze przejdę. Ale jednocześnie nie mogłam się pozbyć wrażenia, że to rzeczywiście jest debiut, a niektóre wątki nie były do końca dopracowane, pozostawiając czytelnikowi wiele do życzenia.

Książka sama w sobie nie jest najbardziej wymagającym fantasy, jakie kiedykolwiek czytałam, kiedy już przyzwyczajamy się do licznych medycznych opisów. W rzeczywistości fabuła jest dość prosta i czyta się ją bardziej jako młodzieżówkę, aniżeli bardziej wymagającą fantastykę. Mamy tu tajemniczą śmierć i dziewczynę z wyjątkowymi umiejętnościami, a więc naprawdę nic nadzwyczajnego. A jednak klimat tej powieści robi wrażenie, tym bardziej, że autorka buduje napięcie do samego końca i wiele pozastawia, aby utrzymać uwagę czytelnika aż do drugiego tomu. Zakończenie tej powieści tak mnie zaskoczyło, że nawet nie spodziewałam się, iż polecą łzy - a poleciały! Chyba cały czas byłam przekonana, że autorka się na to nie odważy, ale z jednej strony zostałam pozytywnie zaskoczona, a z drugiej złamała mi tym serce. Zdecydowanie sięgnę po drugi tom, bo teraz jestem tym bardziej ciekawa, jak to rozwinie się dalej.

Gdzie jednak książka trochę kuleje, przynajmniej moim zdaniem, to przy wątku miłosnym. Być może nie jestem odpowiednią odbiorczynią, bo to romans zdecydowanie skierowany bardziej w stronę młodszych czytelników, ale dla mnie wątek między Nhiką a Kochinem wypada bardzo płytko. Postać Kochina sama w sobie jest naprawdę ciekawa i nieoczywista, co jest dużym plusem tej historii. Poznajemy go oczami Nhiki jako aroganta, który chce się bohaterki za wszelką cenę pozbyć, ale potem krok po kroku odkrywa swoją prawdziwą twarz i wyjawia rzeczy, których niełatwo się domyślić. Ale przy tym pojawia się wrażenie, że ich relacja w pewnym momencie zmienia się w mgnieniu oka, a mi ciężko było uwierzyć w miłość, do której nie było zbyt wielu podstaw.

Tak samo niestety wypada charakteryzacja bohaterów drugoplanowych, którym nie udaje się jakoś szczególnie wyróżnić, czy sprawić, aby czytelnikowi naprawdę zaczęło na nich zależeć. Nie mam nic przeciwko żadnemu z nich, ale pisząc tę recenzję parę dni po przeczytaniu książki nie potrafiłabym wskazać na jakieś wyróżniające ich cechy i to się niestety odnosi do wielu aspektów tej książki. Pod tym względem wyraźnie widać, że to debiutancka powieść YA, która ma wiele do powiedzenia, ale nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału.

Osobiście uważam, że Rzeźbiarka krwi to przyjemne fantasy dla mniej wymagających czytelników, ale nie bez swoich wad. Jeśli sięgacie po tę książkę dla romansu, to nie oczekujcie szybszego bicia serca i napięcia, przez które nie będziecie mogli oddychać podczas scen między głównymi bohaterami. To bardziej subtelny, trochę zbyt wyidealizowany wątek, który mi nie przeszkadzał, ale który też nie skradł mojego serca. Polecam jednak tę historię jako bardzo przyjemną, niezbyt skomplikowaną fantastykę z magią, solidną główną postacią żeńską, poprowadzoną w fajnym i robiącym wrażenie klimacie, z zakończeniem, po którym na pewno będziecie z niecierpliwością wyczekiwali kontynuacji.


Vanessa Le - Amerykanka wietnamskiego pochodzenia. Wychowywała się – podobnie jak bohaterka jej książki – w oderwaniu od rodzimej społeczności i kulturowych korzeni. Osadzona w fantastycznych realiach nawiązujących do Wietnamu Rzeźbiarka krwi to jej debiut. W kreowaniu magicznego świata autorce pomogło wykształcenie – ukończyła kierunek medyczny na Uniwersytecie Browna.


Tytuł: Rzeźbiarka krwi
Autorka: Vanessa Le
Tytuł w oryginale: The Last Bloodcarver
Seria: The Last Bloodcarver. Tom 1
Data premiery: 25.09.2024
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Uroboros
Ocena: 6/10


Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Uroboros:


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia