Próbowałam mu się opierać. Robiłam co w mojej mocy, by historia znów się nie powtórzyła.
Jackson i ja wiedzieliśmy, że ostatecznie on i tak wygra. Zburzył moje mury obronne, zlekceważył wszystkie wymówki i sprawił, że pokochałam go na przekór wszystkiemu.
A potem roztrzaskał moje serce na tysiąc drobnych kawałków.
Nie pozwolę mu na to ponownie. Oddanie mu serca po raz pierwszy było wystarczająco trudne. Jeśli znowu mnie zrani, nigdy tego nie przeboleję. Bez względu na to, co myśli sobie Jackson, nie uciekniemy przed własną przeszłością.
Z "Beholden" niestety wiąże się nieprzyjemna historia związana z patronatem medialnym, więc bez wchodzenia w szczegóły - książka leżała u mnie na półce od kilku miesięcy i niezbyt mnie ciągnęło, aby ją nadrobić. Jestem jednak ogromną fanką Corinne Michaels, a historia Catherine i Jacksona wciągnęła mnie już w "Beloved", więc w końcu udało mi się ją nadrobić. Niestety między lekturą pierwszego i drugiego tomu minęły już niemalże dwa lata, więc obawiałam się, że pamięć mnie zawiedzie, historia jednak toczy się dalej, niemalże od tego samego momentu, na którym skończyła się pierwsza część, nie miałam więc większych problemów. Jedynym wyzwaniem okazało się to, że kompletnie zapomniałam, że ta seria (a już zwłaszcza historia Catherine i Jacksona) to festiwal płaczu i złamanych serc. Myślałam, że ci bohaterowie przeszli już wystarczająco, ale okazuje się, że nie i moje serce ponownie zostało rozerwane na kawałki.
Jak wspomniałam wyżej, historia rozpoczyna się w tym samym momencie, na którym skończył się pierwszym tom - Jackson i Catherine się rozstają, a Jackson niemalże umiera na polu walki. Chociaż między bohaterami wiele się wydarzyło, Catherine od razu wsiada w pierwszy samolot, aby być blisko ukochanego. Wie, że pomimo ich błędów i kłótni nie może pozwolić na to, aby nie było jej przy nim w momencie, gdy Jackson walczy o swoje życie. Ta niespodziewana tragedia ponownie zbliża bohaterów do siebie i pozwala im na naprawienie błędów i danie sobie drugiej szansy. Jednakże Catherine stawia Jacksonowi tylko jedno ultimatum: nigdy nie może jej okłamać, zdradzić, ani oszukać. W innym przypadku już nigdy nie da mu kolejnej szansy. Czy Jackson, niosący za sobą ogromny bagaż doświadczeń, zdoła spełnić daną jej obietnicę? Czy ich związek z góry skazany jest na niepowodzenie?
Strasznie mam mieszane uczucia odnośnie tej książki. Z jednej strony to Corinne Michaels - królowa emocjonalnych historii, autorka która swoimi słowami sprawiła, że wylałam morze łez i w tym przypadku też nie mogłoby być inaczej. Ta historia, chociaż nie była idealna, poruszyła moje serce niejednokrotnie i była napisana w naprawdę piękny, łamiący serce sposób. To historia dwójki zranionych i zagubionych osób, więc czasami ciężko było czytać o tym, jak bolesna przeszłość wpływała na ich związek. Zawsze można liczyć na Corinne, że wyciśnie z czytelnika wszystkie łzy i zostawi z niczym.
Z drugiej strony mam jednak wrażenie, że w tej części autorka trochę nie miała pomysłu jak sensownie podzielić te lekkie i trudniejsze wątki, bo w jednym momencie nudziłam się, czytając dziesiąte wyznania miłości, które w pewnym momencie zaczynały mnie już odrobinę mdlić, a w drugim czułam się przytłoczona kolejnymi dramatami i brakiem komunikacji między bohaterami. Nie trzymało się to kupy, bo w pierwszej połowie historii nie działo się praktycznie nic, a w drugiej działo się za wiele. I naprawdę ciężko mi to pisać, bo kocham książki Corinne, a jej duet opowiadający historię Natalie i Liama to jeden z moich absolutnie ukochanych romansów, ale kontynuacja historii Catherine i Jacksona mnie pod tym względem odrobinę zawiodła. Czasami miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt i siłą myśli zmusić bohaterów to porozmawiania ze sobą, bo frustrował mnie ten brak komunikacji, zaufania i tajemnice.
Mam też wrażenie, że Catherine w tej części stała się o wiele bardziej nieznośna, zwłaszcza, że ciągłe widziała winę w innych, szczególnie w Jacksonie, a nigdy w sobie. Jej uparta natura i skłonność do dramatyzmu w pewnych sytuacjach doprowadzały mnie do bólu głowy, chociaż naprawdę starałam się ją rozumieć. Jasne, czasami zdecydowanie się z nią zgadzałam - cieszę się też, że autorka ukazała, że w miłości nie chodzi o to, aby poświęcić wszystko dla tej drugiej osoby i czasami na pierwszym miejscu trzeba postawić siebie, - ale przez większość czasu zachowywała się tak, jakby Jackson jej niemalże przeszkadzał. Ogromnym plusem jest natomiast historia Jacksona, którą wreszcie poznajemy ze szczegółami po tak długim wyczekiwaniu. Autorka przedstawia jego bolesną przeszłość i to, jak ogromny wpływ ma ona na jego życie i związki do dzisiaj, co kompletnie łamało mi serce. Oczywiście Jackson też nie jest idealnym bohaterem, tak samo jak Catherine popełnia błędy i potrafi się głupio zachowywać, ale poczułam się do niego bardziej przywiązana i wyrozumiała.
"Beholden" to była bardzo dobra książka pod względem stylu pisania i poziomu emocji, które wylewały się między stronami, ale w porównaniu z "Beloved" niestety moje zainteresowanie tymi bohaterami trochę opadło i obawiam się, że autorka niepotrzebnie przeciągnęła ich historię na dwa tomy. To zadziałało idealnie w przypadku Liama i Natalie z "Consolation" i "Conviction", ale tutaj skończyło się na tym, że pewnie dramaty były przeciągnięte na siłę i męczące. Z drugiej strony momentami naprawdę dobrze się bawiłam, bo Jackson i Catherine, chociaż nieidealni, mają chemię i łączy ich szczególny rodzaj miłości. No i trzeba przyznać, autorka pisze w cudowny i przepiękny sposób. Dlatego chociaż ten tom nie jest moim ulubionym, nadal bym go poleciła.
CORINNE MICHAELS to amerykańska autorka poczytnych romansów, która niedawno wkroczyła na polski rynek i od razu znalazła się również w polskiej czołówce najbardziej lubianych i popularnych autorów tego gatunku. Wiele z jej pobudzających zmysły i kradnących całą uwagę czytelników powieści znalazło się na listach bestsellerów takich czasopism jak „New York Times”, „Wall Street Journal” oraz „USA Today”. Corinne Michaels dorastała w New Jersey, na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Miłością do literatury romantycznej zapałała już jako trzynastolatka, kiedy zamiast oglądać telewizję zaczęła zaczytywać się w książkach Daniel Steele i Nory Roberts – autorka do dzisiaj pamięta, jak przeżywała z bohaterami tych książek zakręty życiowe, problemy, dylematy, tragedie i miłości. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczęła podczas wielomiesięcznej rozłąki ze swoim mężem, oficerem marynarki wojennej. Corinne Michaels przez dłuższy czas zabijała swoją samotność, czytając mnóstwo książek, aż w końcu sama usiadła przed klawiaturą i napisała pierwsze słowa swojej własnej powieści.
Tytuł: Beholden
Autor: Corinne Michaels
Data premiery: 5 listopada 2020
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Seria: Salvation. Tom 2
Liczba stron: 369
Ocena: 7/10
Romanse tego typu to zdecydowanie nie mój klimat, więc książkę raczej napewno sobie odpuszczę. Natomiast zostawiam komentarz, ponieważ pierwszy raz jestem na Twoim blogu i jestem zachwycona pięknymi zdjęciami, które dodajesz do każdego z postów! :) Bardzo również podoba mi się podział książek na motywy z lewej strony :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Help Book