czwartek, 21 kwietnia 2022

Lena Kiefer - Don't Leave Me | Recenzja patronacka



Po wielu perturbacjach Kenzie i Lyall wreszcie są razem. Ale ich z trudem zdobyte szczęście jest zagrożone, ponieważ przeciwko Lyallowi wysunięto poważne oskarżenie. Kenzie ufa chłopakowi bezgranicznie, choć wszystkie dowody zdają się przemawiać na jego niekorzyść…

Dziewczyna stara się zrobić wszystko, by udowodnić  niewinność Lyalla, ale przeciwnicy wciąż wyprzedzają ją o krok. Lyall szybko zaczyna wątpić, czy jego związek z Kenzie ma jeszcze w ogóle jakiekolwiek szanse na przetrwanie... Trudne wydarzenia jeszcze raz wpłyną na głęboką przemianę każdego z bohaterów. Na próbę zostanie wystawiona ich odwaga, uczciwość i lojalność.

Zwątpienie, miłość, bezwzględne intrygi, zagrożenia, zacięta walka o władzę, pokrętne kłamstwa… A wszystko na tle skomplikowanego procesu sądowego, który nie raz wywoła nieoczekiwany zwrot akcji.


Są takie książki, które po prostu dotykają jakiejś czułej strony, zapadają w pamięci na długo i nie dają o sobie zapomnieć. Odkąd przeczytałam pierwszy tom trylogii Leny Kiefer, to historia Lyall'a i Kenzie właśnie tym dla mnie była. Serią, którą ciągle gdzieś miałam z tyłu głowy, do której wracałam w różnych momentach. Od miesięcy z niecierpliwością wyczekiwałam finału ich historii, jednocześnie przerażona i zaintrygowana tym, jak się zakończy, szczególnie po wstrząsającym zakończeniu drugiego tomu. Autorka mnie nie zawiodła - "Don't Leave Me" to finał pełen akcji, emocji, uczuć, który trzymał w napięciu od początku do końca i sprawił, że do czwartej rano ocierałam łzy, przeżywając wszystko razem z tymi bohaterami, którzy stali się dla mnie niemalże jak rodzina.

Zanim przejdę do mojej recenzji, pragnę ostrzec, że mogą się tu znaleźć możliwe spoilery z dwóch poprzednich tomów ("Don't Love Me" i "Don't Hate Me")! Wszyscy wiemy, jakim wstrząsem było zakończenie drugiego tomu. Od miesięcy śledziliśmy historię Lyall'a i tego jak ogromny wpływ miała jego przeszłość na jego życie, jak wiele mu odebrała i z jakim ogromem cierpienia oraz poczucia winy musiał się zmagać. I kiedy wreszcie zaczęło się układać, kiedy udało mu się odzyskać Kenzie, jego aresztowanie spadło na nas jak grom z jasnego nieba. Nadal pamiętam mój szok i to poczucie łamiącego się serca z powodu niesprawiedliwości, która dotykała go na każdym kroku z powodu jednego, nastoletniego błędu. Autorka rozpoczyna tę część kilkanaście godzin po wstrząsających wydarzeniach z lotniska, ale nie daje czytelnikowi odetchnąć nawet na chwilę. Znowu jesteśmy wrzuceni w wir kolejnych zdarzeń, bólu, cierpienia, niepewności i pojawia się w głowie jedno wielkie pytanie: jak ta historia się zakończy? Czy Lyall i Kenzie mają w ogóle jakąś szansę na szczęśliwe zakończenie?

- Ty naprawdę go kochasz, co nie?
- Tak - powiedziałam, przełykając gulę w gardle. - Kocham. Ale nie wiem, czy to wystarczy.
- To zawsze wystarcza.

Chyba nie muszę tłumaczyć jak mocno pokochałam tych bohaterów i jak bardzo zaangażowałam się w tę trylogię. Nie wyolbrzymiam pisząc, że czytając te książki czułam się tak, jakbym pośrednio sama uczestniczyła w tych wydarzeniach, a kulminacja wszystkiego, co ciągnęło się od pierwszego tomu, absolutnie mnie wykończyła. Ale w ten jak najbardziej pozytywny sposób, bo każda książka, która potrafi wywołać we mnie tak intensywne emocje i doprowadzić do płaczu o czwartej rano, to książka wartościowa i warta przeczytania. A mam wrażenie, że to właśnie ten tom niesie ze sobą największe emocje, być może dlatego, że tym razem stawka jest o wiele większa. Już nie chodzi o typowe "zejdą się czy nie" - tym razem chodzi o życie i los głównego bohatera, którego zdołaliśmy pokochać.

Lyall i Kenzie przeszli razem przez piekło. Ich miłość, chociaż skomplikowana i potępiana przez wielu, wytrwała nawet najgorsze chwile, kiedy zdawało się, że nie ma już czego ratować. Przeciwko nim było nie tylko całe miasteczko i bogata, uprzywilejowana rodzina Lyall'a z surowymi zasadami, ale oni sami - ich duma, kłamstwa, tragiczna przeszłość Lyall'a, która nie pozwalała mu się w pełni otworzyć przed Kenzie z obawy, że już nigdy nie spojrzy na niego tak samo. A jednak udało im się to wszystko przetrwać, ich miłość z każdą potyczką stawała się tylko silniejsza, dlatego fakt, że ponownie zostaje im to odebrane w tak niesprawiedliwy, okropny sposób, złamał mi serce. Cała ta książka złamała mi serce. Zaczęłam pierwszy rozdział ze łzami w oczach i tak samo ją skończyłam. Kiedy myślałam, że nie może być gorzej, działo się coś, co dawało mi w twarz. Autorka z pewnością nie obchodzi się ze swoimi bohaterami łagodnie, po raz kolejny zostają zmierzeni z niesprawiedliwością losu i systemu sprawiedliwości.

(...) poczułem się nagle mniej samotny. Bo ona była tu ze mną. Kenzie tu była. Wprawdzie nie w moich ramionach, ale więź między nami była na tyle silna, że mogłem ją poczuć na odległość. I dlatego nie poddam się. Nie porzucę nadziei. Dla nas.
"Kocham Cię. I wierzę w Ciebie".
Miała rację. Tylko to się liczy.

Jeden z powodów, dla których tak mocno kocham tę trylogię jest fakt, że to nie tylko epicka historia miłosna. Widać to szczególnie w tym tomie, kiedy obserwujemy żmudny i ciągnący się proces sądowy, w którym stawką jest wolność Lyall'a, a na bohaterach i czytelniku ciąży uczucie beznadziei, bezsilności i niesprawiedliwości. Miałam ochotę krzyczeć, rwać sobie włosy z głowy, a jednocześnie wejść do książki i przytulić Kenzie, a przede wszystkim Lyall'a i powiedzieć im, że w końcu dostaną swoją wolność i szczęśliwe zakończenie. Widok ukochanego bohatera w takiej sytuacji, w samotnej celi bez kontaktu z bliskimi, z poczuciem, że to koniec, złamał mnie doszczętnie. Szykujcie chusteczki, ponieważ jeśli ci bohaterowie są wam tak samo bliscy, jak mi, będziecie ich potrzebować.

Pomimo tego, że ta część skupia się głównie na procesie sądowym Lyall'a i na poszukiwaniach prawdy, co tak naprawdę wydarzyło się przed laty, która z pewnością niejednokrotnie sprawiła, że zwątpiłam, czy to się dobrze zakończy - uderzyło we mnie, jak ogromnie ważna w tej części jest miłość i rodzina. I nie mówię tu tylko o wątku Kenzie i Lyall'a, którzy skonfrontowani z rzeczywistością ponownie muszą zmierzyć się z pytaniem czy jest dla nich szansa i czy powinni o siebie zawalczyć. Chociaż moje serce puchło z miłości do nich, ta część wyjawia kto tak naprawdę jest dla nich rodziną i kto jest w stanie sprzeciwić się autorytetowi babki Lyall'a i atakom publiczności, aby stanąć po jego stronie. Ta nowo odnaleziona, mała rodzina, gdzie każdy walczył o Lyall'a i pragnął mu pokazać, że jest wart poświęceń i ich miłości, bezpowrotnie skradła moje serce. Do tego stopnia, że pod koniec płakałam chociażby dlatego, że wiedziałam, że to koniec i już nigdy więcej się z nimi nie zobaczę.

Twoim największym błędem jest to, że nie rozumiesz, jakim jesteś człowiekiem, Lyall'u Hendersonie. Jakim cudownym, mądrym, samokrytycznym, refleksyjnym jesteś mężczyzną, zdolnym do tak głębokich i poważnych uczuć, że czasem się boję, że nie zdołam dotrzymać ci kroku. Dlatego proszę, nigdy więcej nie mów, że nie wiesz, jak dziękować za moje wsparcie. Robisz to w każdej sekundzie, w której ze mną jesteś.

Mało która seria potrafi wywołać we mnie tak ogromne emocje, ale cała ta trylogia to był po prostu rollercoaster. Autorce udało się stworzyć wciągającą historię, która jest nie tylko cudowną historią miłosną, ale którą śledzimy z zapartym tchem, jakbyśmy oglądali serial. Ci bohaterowie stają się dla czytelnika rodziną, a Kenzie i Lyall kradną serce. Wylałam na tych książkach łzy, zarwałam noce, ale było warto każdej sekundy. A "Don't Leave Me" to przepiękny finał, który ukazuję potęgę miłości tych bohaterów i ich gotowość do poświęcenia wszystkiego dla ochrony tej ukochanej osoby. Jeśli cała trylogia jest wam jeszcze obca, to nie wiem na co czekacie. Koniecznie musicie ją przeczytać - gwarantuję wam, że to historia warta potu i łez, która zapadnie w pamięci, zwłaszcza jeśli lubicie takie serie, w których pojawia się wątek kryminalny i odrobinę tajemniczości. A jeśli znacie dwie poprzednie części i kochacie je równie mocno, jak ja... mam tylko nadzieję, że finał będzie dla was równie emocjonujący, jak dla mnie. Polecam!


Lena Kiefer już jako dziecko opowiadała wymyślane przez siebie historie. Powrót do fascynacji literaturą, tym razem w roli autorki, nastąpił w wieku dorosłym. Pisarka mieszka z mężem w pobliżu Bremy. Pisze powieści fantasy oraz powieści obyczajowe dla dorosłych i młodzieży.

Mówi o sobie: "Jestem pisarką, która obsesyjnie wszystko planuje, uzależnioną od kalendarzy i harmonogramów. Kolekcjonuję bluzy, spędzam połowę swojego czasu w świecie koni, bo jestem ich absolutną miłośniczką, ale nade wszystko kocham frytki. Uwielbiam silne bohaterki, historie miłosne, fantastyczne światy, większość chodzących po ziemi czworonogów i... ciasteczka!"


Tytuł: Don't Leave Me
Autor: Lena Kiefer
Seria: Don't Love Me. Tom 3
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 20 kwietnia 2022
Liczba stron: 448
Ocena: 10/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar! :)



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia